[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odgłos trzaśnięcia drzwiami sypialni. Dzwięk rozszedł się po całym
apartamencie. Cal się skrzywił i pociągnął łyk kawy. Sytuacja była
trudniejsza, niż oczekiwał.
- Jak długo będzie to robić? - spytał bezradnie. - Uciekać i trzaskać
drzwiami?
Sabrina potrząsnęła głową.
- Dopóki będzie jej to pomagało.
69
SR
ROZDZIAA 7
Sabrina pchnęła wózek na zakupy i przesunęła spojrzeniem po
półce z płatkami śniadaniowymi. Dlaczego produkuje się aż tyle ich
rodzajów? Poszukała wzrokiem Anastazji, aby spytać ją, które lubi
najbardziej. A może Cal ma swoje ulubione? Zerknęła na niego.
- Zakupy cię męczą? Wzruszył ramionami.
- Można wytrzymać. - Sprawdził, czy jego córka nie znajduje się w
zasięgu głosu i stwierdził przyciszonym tonem: - Jest daleka od ideału,
ale trochę sympatyczniejsza, niż się spodziewałem.
Sabrina pomyślała o ponurej minie Anastazji i jej niechęci do
podejmowania rozmowy.
- Ty rzeczywiście wiele nie oczekiwałeś.
- To prawda.
- Może to mądrze z twojej strony. Ona na pewno nie spała dzisiaj
najlepiej. Wszyscy znalezliśmy się w nowej sytuacji i potrzebujemy
czasu, żeby się do niej przystosować.
- Zwięta racja. - Cal wlepił wzrok w rząd pudełek z płatkami i
wziął opakowanie chrupkich kuleczek z czekoladą.  Nie jadłem ich od
dzieciństwa. Nawet nie wiedziałem, że nadal są w sprzedaży.
70
SR
Wspaniale. - Wrzucił karton do wózka i zerknął na Sabrinę. - O co
chodzi?
- W ten sposób chcesz dawać dobry przykład? Jedząc to
przesłodzone paskudztwo?
- Są wzbogacone kilkoma najważniejszymi witaminami i
składnikami mineralnymi.
- Och, umiemy się bronić. Zaraz dodasz: W połączeniu z mlekiem
stanowią wspaniałą podstawę odżywczego śniadania?
- Właśnie. - Uśmiechnął się od ucha do ucha. - Chyba też widziałaś
tę reklamę.
- Owszem. Tyle tylko, że nie dałam się na nią nabrać. Cal, te kulki
to obrzydlistwo.
- Podobnie jak karma dla ptaków, którą jadasz. Ludzie nie żywią
się surowym ziarnem.
- Ludzie mogą robić, co im się podoba,
- Możliwe, ale to moje zakupy i ja za nie płacę.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Sabrina wiedziała, że nie
zwycięży w tej utarczce. Cal kupi wstrętne czekoladowe kulki i nic nie
da się na to poradzić. Można tylko wziąć na dodatek coś zdrowszego i
liczyć na rozsądek Anastazji.
- Niech ci będzie. - Chwyciła opakowanie płatków zbożowych i
wrzuciła je do wózka. - Zawsze musisz postawić na swoim.
- Dlatego mnie lubisz.
Nie odpowiedziała, ponieważ nie miało to sensu. Nie mogła
zaprzeczyć, że lubi Cala. Z różnych powodów. Zadowolony z małego
zwycięstwa, Cal pomaszerował z dumnie podniesioną głową. Sabrina
spojrzała za nim, usiłując nie zwracać uwagi na wdzięk jego ruchów,
długie nogi i barczyste ramiona. Rzucał się w oczy, lecz nie był
mężczyzną dla niej. Powinna o tym pamiętać.
- Niedługo musisz zatrudnić gospodynię- powiedziała, doganiając
go. - Teraz, gdy mieszka z tobą Anastazja, nie wystarczy sprzątaczka
raz na dwa tygodnie. Ktoś powinien gotować obiady i być w domu, gdy
twoja córka wróci ze szkoły. Ta osoba może mieszkać z wami lub
przychodzić na cały dzień.
- Zgadzam się.
- Dodam to do mojej listy spraw do załatwienia. - Sabrina nie
wątpiła, że to właśnie na nią spadnie obowiązek telefonowania do
agencji i przeprowadzania rozmów z kandydatkami. Między innymi na
71
SR
tym polegała jej praca. - Dopóki kogoś nie znajdziemy, zajmę się
gotowaniem.
- Umiesz gotować? - spytał zdumiony.
- Większość ludzi potrafi upichcić to i owo. Nie rób takiej
zdziwionej miny. Robię wspaniały sos do spaghetti, nie mówiąc o
klopsie, który nie ma sobie równych.
- Utalentowana z ciebie kobieta. Co jeszcze przede mną
ukrywasz?
Cal spojrzał na nią uważnie. Sabrina poczuła, że jej serce zaczęło bić
szybciej. Próbowała nie zwracać na to uwagi. Był tylko jej szefem.
- Poczekaj, a się przekonasz. - Celowo odeszła parę kroków i
utkwiła wzrok w półce z kawą. Może czytanie etykietek rozproszy
głupie myśli.
Zza wysokiego regału wyłoniła się Anastazja. W nowych ubraniach
wyglądała naprawdę ładnie. Szybko się opali i wkrótce nie będzie taka
blada; pomyślała Sabrina i dopisała do listy zakupów środek do
opalania z odpowiednim filtrem.
- Zapomniałam cię spytać - powiedziała, gdy dziewczynka
podeszła bliżej. - Jesteś uczulona na jakiś rodzaj żywności?
Anastazja wzruszyła ramionami.
- Nie cierpię warzy w. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl