[ Pobierz całość w formacie PDF ]
83
RS
Jeśli to była prawda, Lucy natrafiła na blok myślowy.
Więc dlaczego jego też dzgnął nożem?
Ona niestety przypisywała innym ludziom własną wrażliwość,
wywnioskował Collin. I swoje własne poczucie moralności. Collin wiedział
jednak, że ludzie,a szczególnie przestępcy, czuli i myśleli inaczej. W piersi
Jasona nie biło normalne, szczere serce. Jego serce było z czystego ołowiu.
Jason nie lubi niedokończonych spraw. Już jako dziecko był pod tym
względem bardzo skrupulatny. A ten strażnik był dla niego niedokończoną
sprawą. Może on wiedział albo podsłuchał, co Jason zamierzał zrobić po
ucieczce?
Według tego, co wcześniej mi powiedziałeś, Jason nie zamierzał
realizować swoich planów bezpośrednio po ucieczce. Najpierw chciał przecież
zemścić się na Ryanie Fortunie. I jeśli nadal chce osiągnąć swój cel, to musi
czaić się gdzieś w okolicy, czekając na szansę zaatakowania pana Fortune'a.
Collin roześmiał się w słuchawkę. Jego śmiech był ciepły, uwodzicielski.
Co w tym takiego śmiesznego?
Wiesz co, jeśli byłbym człowiekiem, który łatwo daje się przestraszyć,
to teraz byłbym przestraszony.
Lucy nie bardzo rozumiała, o co mu chodzi.
Dlaczego?
Bo myślimy tak samo. Nie wiedziałem, że ktoś może myśleć w taki
sam sposób jak ja. A tym bardziej kobieta, dodał w myśli.
Jedyną osobą, która myślała podobnie do niego, była Paula, ale i ona nie
osiągnęła z nim pełnego zrozumienia. Z upływem czasu oraz ze względu na
jego obowiązki służbowe coraz bardziej się od siebie odsuwali. Collin zdał
sobie sprawę, że tęsknił za ideałem Pauli. Za spokojem i status quo bez
wielkiego wysiłku.
84
RS
Lucy wymagała wysiłku. I jemu to się podobało.
Masz jeszcze coś ciekawego? zapytał, gdy Lucy milczała.
A tyle ci nie wystarczy? Co ten facet jeszcze chciał, myślała sobie.
Może telefon od niej, że Jason ukrywa się w jej domu?
To więcej niż wystarczy zapewnił ją Collin.
Zasłużyłaś sobie na wystawny obiad.
Nadal czekam na mój lunch, który wytrąciłeś mi z ręki.
To nie była moja wina.
Nie przypominam sobie innych ust na moich w tamtej chwili.
Collin roześmiał się, ale następne pytanie, które padło z jego ust, było
całkiem poważne.
Czy powiedziałaś już komuś o związku między strażnikiem a Jasonem,
który wykryłaś?
Poczuła się winna, gdy pomyślała o doktorze Harleyu. Nie chciała, żeby
patolog miał jakieś problemy z głównym lekarzem sądowym przez to, że ona
nie poinformowała go o swoim odkryciu. W tej chwili jej lojalność skłaniała
się w stronę Collina.
Jeszcze nie.
To dobrze. Wstrzymaj się z tym przez jakiś czas. Daj mi szansę, bym
mógł skontaktować się z Emmettem i powiedzieć mu o tym.
Ale nie czekaj zbyt długo z telefonem do mnie.
Lucy zdała sobie sprawę, że jej wypowiedz jest co najmniej dziwaczna
i mogła zostać przez niego niewłaściwie zrozumiana. Miałam na myśli, że w
końcu będę musiała to umieścić w raporcie. Pozwalają mi zajmować się takimi
sprawami, niezupełnie związanymi z samą autopsją, ale ze śledztwem,
podejrzewam, że dla ogólnej praktyki kryminalistycznej.
Jak widzę już osiągasz w tym perfekcję. Oddzwonię do ciebie wkrótce.
85
RS
W słuchawce nastała cisza, zanim Lucy zdążyła odpowiedzieć na to
zdawkowe pożegnanie. Perfekcja.
Takiego słowa użył. Perfekcja.
Słowo to szumiało w jej głowie, powodując dziwny rodzaj podniecenia.
Pan porucznik był stosunkowo mało skomplikowanym człowiekiem, lecz
doskonale wiedział, jakich użyć słów, by ich znaczenie posłużyło jego celom.
Lucy wsunęła telefon do kieszeni. Gdy odwróciła głowę w stronę
prosektorium zobaczyła, że Harley stoi zaledwie parę metrów od niej.
Spoglądał na nią z wyrzutem na twarzy.
W tym momencie zdecydowanie pozbyła się poczucia winy i obdarzyła
go najbardziej promiennym uśmiechem, na jaki było ją stać, przeszła koło
niego i weszła do prosektorium. Nagle uświadomiła sobie, że zaczęła się
przyzwyczajać do panującej tu atmosfery grozy i zastanawiała się, czy to
dobrze, czy zle.
Spodziewała się, że Harley wejdzie do środka i zacznie zadawać pytania,
żeby czegoś się dowiedzieć, ale drzwi pozostały zamknięte. Po kilku chwilach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]