[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie, nie powinnam go zabijać, przynajmniej dopóki mnie też nie uczyni piękną. A potem
się zastanowię, co z nim zrobić. Muszę go uwieść, to oczywiste, na samą myśl o tym
czuję mrowienie pod skórą. A potem... Ech, nie trzeba się martwić, co będzie potem. Tylu
tu wspaniałych facetów. Dziewczyny są głupie. Rozprawię się z nimi krótko, gdyby
zaczęły robić jakieś trudności.
W jakiś czas potem twarz Belli się zmieniła, dziewczyna stała się na powrót słodkim
aniołkiem Staro. Mój biedny tatuś, myślała teraz. Przeszedł taki szmat drogi, żeby mnie
odszukać i zabrać do domu. Będę dla niego bardzo dobra, kiedy się już tam znajdziemy,
nie jestem przecież taka dziecinna jak dawniej.
Jak mi tu dobrze, wszyscy są tacy życzliwi Chciałabym zostać z tymi ludzmi czy... kim
tam oni są.
Powieki jej opadły i Bella zasnęła, ufna i niewinna ofiara Gór Czarnych, w których
bliskości zbyt długo pozostawała.
98
Noc mijała spokojnie. Od Gór Czarnych nie dochodziły już krzyki boleści. Jori i Tsi
rozmawiali przed zaśnięciem właśnie o tym: Krzyki milkną, kiedy żywe istoty zbliżą się za
bardzo do Gór.
Jakby ktoś wyczekująco przyglądał się przybyszom.
20
Tylko Chor i Tich czuwali przy swoich maszynach w tę cichą noc w Ciemności. Co jakiś
czas podejmowali spokojną rozmowę.
 Zauważyłeś, Chor?  zapytał Tich.  Róże są teraz ciemnoczerwone, powiedziałbym
nawet purpurowe.
 No właśnie, może powinniśmy obudzić innych, żeby też je zobaczyli?
 Jeszcze nie teraz. Ten odcień kwiatów dopiero się pojawił. Bardzo długo będzie go
można oglądać. Obudzimy resztę, gdyby się zanosiło na jakąś zmianę.
 Koniecznie wszyscy muszą je zobaczyć. Te róże są po prostu wspaniałe.
 Mnie się wydają trochę przerażające.
 To też, masz rację. Zastanawiam się, czy ta dolina będzie gdzieś miała swój koniec.
 Można pomyśleć, że zdążyliśmy już okrążyć cały górski masyw i lada moment
znajdziemy się pod murami Królestwa Zwiatła.
 Na to wygląda  zgodził się Chor.
Przez pewien czas Juggernauty w kompletnej ciszy mknęły ponad purpurową doliną.
Do...
Tich ponownie włączył mikrofon.
 Chor, słyszysz to samo co ja?
Po krótkiej pauzie nadeszła odpowiedz:
 Tak, słyszę jakiś daleki hałas, który wciąż przybiera na sile.
 Budz Marca i Rama! Ja obudzę moich pomocników.
Tich miał na myśli Joriego i Cienia.
Po chwili stali na wieżyczce J1 i wsłuchiwali się ze zdumieniem w narastający łoskot.
 Co to, u licha, może być?  zastanawiał się Ram zbity z tropu.  Nic nie rozumiem!
 Zauważyłem coś jeszcze  doniósł po chwili Tich.  Od jakiegoś czasu lecimy nad
rozległymi bagnami.
 Tak jest  potwierdził Chor.  Też chciałem wam o tym powiedzieć.
Wszyscy zaczęli przyglądać się podłożu. Reflektory oświetlały gęsto rosnące purpurowe
róże, między którymi połyskiwała woda.
 Coś takiego  wykrztusił Ram.  Mam tylko nadzieję, że nie będziemy tu musieli
lądować.
 Ram!  zawołał nagle Tich.  Wydaje mi się, że ten łoskot to szum potężnego
wodospadu.
 Tu przecież nie ma wodospadów, już chyba raczej rzeka.
I rzeczywiście, po chwili wszyscy mogli stwierdzić, że to rzeka. Wzburzona, szumiąca
rzeka pędziła przez dolinę i zdawała się znikać wśród gór po prawej stronie.
Rzeka pojawiła się nagle, tuż pod nimi.
 Przetniemy ją!  zawołał Jori.
 Ale jest bardzo szeroka  jęknął Tich.  Czy nasze wozy bojowe zdołają ją pokonać?
99
 Pozostaje mieć nadzieję, że tak  odparł Tich.
 Czy widzicie to samo co ja?  zapytał Ram.
 Owszem. Okazuje się, że to znowu krwista rzeka.
 Ale chyba jakaś inna  wtrącił Marco.  Ta płynie ku południowi.
 Uff!  wstrząsnął się Jori.  Wygląda wprost obrzydliwie.
Spoglądali w dół na toczące się chorobliwie czerwone fale. Czerwień była ciemniejsza
niż przedtem, widocznie znajdowali się bliżej zródeł.
 Ale to wcale nie jest krew!  zawołał Cień.
Marco wziął lornetkę od Chora i przyglądał się uważnie falom.
 No tak  powiedział w końcu.  Już dawno wydawało mi się dziwne, że nigdzie nie
widać zwiędłych kwiatów. No i mamy! Oto rzeka umarłych róż!
 Całe szczęście  westchnął Jori z ulgą.
 Mimo wszystko to okropne  rzekł Marco.  Mam wrażenie, że nad tą rzeką unosi się
jakieś zło. No i dlaczego jaśniejsze róże nie miały takiego, powiedzmy, kanału
odpływowego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl