[ Pobierz całość w formacie PDF ]
możliwości.
No i ten pocałunek.
Mimo wszystkiego, co się łączyło z rodziną Gramercy, nie
mogła o nim zapomnieć.
Co za okropność. Była straszliwie znużona i wyczerpana.
Rozpaczliwie pragnęła zasnąć, ale gdy zamykała oczy, za każdym
razem czuła żar jego silnych ust na swoich.
Za każdym razem.
Gdyby tylko zdołała nie zamykać oczu podczas pocałunku,
uniknęłaby zapewne skojarzeń. Ale nie. Wystarczyło je zamknąć, a
wspomnienie zaraz powracało. Kiedy przymykała powieki, wargi
jej nabrzmiewały, a całe ciało drżało od jakiegoś gwałtownego i
zarazem niepożądanego wrażenia. Powinna się była dać komuś
pocałować kilka lat wcześniej, może wtedy to wrażenie nie byłoby
tak dojmujące. Któraż to dziewczyna całuje się po raz pierwszy w
dwudziestym trzecim roku życia?
Nawet się jej nie podobał. Co za okropny, nieczuły człowiek.
Myśl o rodzinie upominała siebie samą, wpatrując się w
belki sufitu. Myśl o urodzinach w lutym. O bezwstydnie
obnażonej kobiecie z obrazu, z taką czułością gładzącej wypukły
brzuch. Może była twoją matką.
Jeśli ma przeleżeć całą noc bezsennie, to niech właśnie te
myśli nie dadzą jej usnąć. Nie pocałunek bez znaczenia, pocałunek
mężczyzny, który nic do niej nie czuł, a w zaręczynach z nią
widział jedynie sposób na ułatwienie sobie pewnych zamiarów.
Nie wolno jej myśleć o nim dłużej. Nie wolno.
Schwyciła poduszkę, ukryła w niej twarz i jęknęła głucho. A
potem przycisnęła ją z całej siły do piersi.
Spójrz, w ogrodzie piękne kwiatki,
Róże, orchidee rzadkie&
Na wpół śpiewała, na wpół szeptała w ciemności znane sobie
dobrze słowa, pozwalając, żeby melodia otulała ją wokoło niczym
kołdra. Niemądra dziecinna rymowanka była jej najwcześniejszym
wspomnieniem z dzieciństwa i zawsze koiła jej nerwy.
Chryzantemy krągłe z listkiem
Tańczą, tańczą dla was wszystkie&
Gdy ucichła ostatnia nuta, powieki Kate zamknęły się i już
więcej nie podniosły. Zniła o gorącym, gwałtownym pocałunku,
który trwał całą noc.
7
Och, panno Taylor! Miałam nadzieję, że się tu pani dziś
pokaże.
Kate zamarła, stojąc w drzwiach sklepu z towarami
mieszanymi.
Sally Bright, miejscowa sklepikarka i plotkarka, uniosła
głowę znad książki rachunkowej i uśmiechnęła się do niej chytrze.
Nie mogę się doczekać, żeby o wszystkim usłyszeć.
Och, proszę nie pozwolić, żeby ta plotka obiegła całe
miasteczko.
Kate sama ledwie mogła uwierzyć w rozmowę z rodziną
Gramercy poprzedniego wieczoru, a jeszcze mniej miała ochoty na
wyjaśnienia.
Usłyszeć o czym?
O pani i o kapralu Thorne. Panno Taylor, musi mi pani o
tym opowiedzieć. Daruję pani cały kredyt, ale chcę znać każdy
szczegół. Podobno się pani zaręczyła. Dziewczyna z naciskiem
wymówiła ostatnie słowo.
Kate przymknęła oczy. Ach, o to chodziło. Sprzedawczyni
chciała usłyszeć o niej i o kapralu. Z trudem mogła widocznie w to
uwierzyć.
Mówi pani, że się zaręczyłam?
Oczami wyobrazni Sally widziała już koronkowy czepek.
Kate poprawiła ciężki koszyk na ramieniu. Pani Highwood
stała w najdalszym kącie sklepu. Towarzyszyła jej najstarsza z
trzech córek, Diana.
Kto się zaręczył? spytała starsza dama.
Pani Highwood miała już swoje lata, ale gdy ktoś wspominał
o małżeństwie, odznaczała się zdumiewająco wyczulonym
słuchem, godnym psa gończego. Kate znalazła się jak w potrzasku
między tą matroną, niesłychanie ciekawą wszystkiego, co
dotyczyło małżeństwa, a złaknioną plotek Sally.
Niech już raz będzie po wszystkim.
Panna Taylor z kapralem Thorne oznajmiła gorliwie
Sally. Dopiero co, wczoraj, kiedy wracali z Hastings.
Skąd pani już o tym wie? spytała ze zdumieniem Kate.
Pani nowa uczennica przyszła tutaj. Lady Lark. Tak się
nazywa, prawda? Zajrzała do sklepu z samego ranka, żeby kupić
proszek do zębów, i powiedziała mi o wszystkim.
Pani Highwood podeszła jak najbliżej do kontuaru.
Panna Taylor zaręczona z kapralem Thorne em? Nie mogę
uwierzyć.
Czy to prawda, Kate? spytała Diana. Doprawdy, co
za& niespodzianka.
Oczywiście, że to musiała być niespodzianka. Obie z Dianą
były przyjaciółkami i Kate nie tylko nigdy nie powiedziała starszej
pani Highwood, że podoba się jej kapral Thorne, ale wręcz
napomykała, że go nie cierpi.
No, bo istotnie go nie cierpiała. Był okropny, obojętny, bez
głębszych uczuć, a teraz&
Prawda odparła, choć w duchu zżymała się nieznośnie.
Zaręczyliśmy się.
Przecież tylko tymczasowo, upomniała siebie samą bez słów.
Ale jak do tego doszło? spytała Diana.
Niespodziewanie. Kate zrzuciła pychę z serca.
Pojechałam do Hastings po nowe nuty i spózniłam się na ostatni
dyliżans. Na ulicy spotkałam przypadkiem kaprala, a on się
zaofiarował, że odwiezie mnie do domu.
No i co potem?
Potem zatrzymaliśmy się za rogatką, żeby koń odpoczął& i
porozmawialiśmy o tym, co było i co będzie. A kiedy póznym
wieczorem wróciłam do Królowej Ruby, byliśmy już zaręczeni.
No i to wszystko było przecież prawdą.
Sally odęła wargi.
To najmniej ciekawe opowiadanie, jakie kiedykolwiek
słyszałam! Powinna nam pani zdradzić więcej. Czy ukląkł na
jednym kolanie i oświadczył, że panią kocha? Czy był jakiś
pocałunek?
Kate nie wiedziała, co jej odpowiedzieć. Owszem, był
pocałunek. Pierwszy pocałunek powinien być okazją do tego, żeby
aż kipieć z podniecenia i zdradzić wszystkim przyjaciółkom
zapierające dech szczegóły. A tymczasem ona pragnęła jedynie
ukryć swoje upokorzenie.
Proszę tylko na siebie spojrzeć powiedziała Sally. Jest
pani czerwona jak lak do pieczęci. To musiał być bardzo solidny
pocałunek. Ten mężczyzna nie jest mnichem. Będzie pani
szczęśliwą panną młodą, panno Taylor. Słyszałam o różnych
historiach&
Zapisała coś w księdze rachunkowej.
Pani Highwood z głośnym trzaskiem rozłożyła wachlarz i
zaczęła nim gwałtownie poruszać.
Upał jest nie do zniesienia. Słabe zdrowie Diany zmusiło
nas do pobytu w tej nadmorskiej miejscowości, właśnie wtedy gdy
cała Anglia świętuje zwycięstwo sił sprzymierzonych. Tkwimy
tutaj skazane na to, by nie przegapić szans matrymonialnych,
całkiem jakbyśmy wypatrywały statków na brzegu. A teraz
słyszymy, że panna Taylor się zaręczyła!
Diana uśmiechnęła się do Kate przepraszająco.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]