[ Pobierz całość w formacie PDF ]
norze. Próbował się pocieszać tym, że za dwa tygodnie będzie jej
mógł dać wystarczająco dużo pieniędzy, żeby mogła sobie znalezć
przyzwoite lokum w dowolnym miejscu, gdziekolwiek zdecyduje
się wyjechać, kiedy będzie już po wszystkim. Ale myśl, że miałaby
wyjechać gdzieś bez niego, nie należała do przyjemnych.
Przeklinając chwilową utratę kontaktu z rzeczywistością,
skoncentrował się na kociątku.
Spróbuję pozbyć się reszty tego sznurka.
Usiadł na kanapie, podczas gdy Kat zaczęła grzebać w
komodzie. Kotek usadowił się na jego kolanach, najwyrazniej
uznając, że tam będzie najbezpieczniej w obcym miejscu.
Biedaczek jest pewnie potwornie głodny, a ja nie mam&
A! Chyba mam tuńczyka.
Podczas gdy ona poszła go szukać, Aiden jak najdelikatniej
przeciął scyzorykiem pozostałe nitki. Kotek warknął głucho,
ostrzegając swojego wybawcę, że nie do końca podoba mu się ten
plan. Ale gdy tylko został uwolniony, znów zaczął mruczeć.
Już po wszystkim szepnął do niego Aiden. Wkrótce
poczujesz się lepiej, a na dodatek będziesz mógł spędzić resztę
życia na kolanach tej ślicznej dziewczyny. Podrapał malucha za
uchem, a kociak przymknął oczy i wtulił się w jego dłoń.
Szczęściarz.
No dobra powiedziała zaaferowana Kat. Wyłożyłam
trochę tuńczyka na talerzyk i nalałam do miski wody. Ułożyłam też
na podłodze mój pled, bo może będzie mu na nim wygodnie. Sama
nie wiem, jak myślisz?
Aiden uśmiechnął się i wstał z kociakiem na rękach.
Brzmi super. Chodz, zobaczymy, czy jest głodny. Zanieśli
go do jedzenia i ledwie postawili na podłogę, a zwierzak już
siedział z nosem w talerzu. To chyba odpowiedz na nasze
pytanie.
Kat roześmiała się i siadła na podłodze przodem do kotka,
opierając się prawym ramieniem i głową o ścianę. Aiden zrobił to
samo po drugiej stronie, kładąc rękę na zgięte kolano. Ponieważ
Kat była pochłonięta obserwowaniem małego smakosza, Aiden
wykorzystał tę rzadką okazję, żeby tak po prostu na nią popatrzeć.
Zaczesała tego ranka włosy na lewą stronę i zaplotła je w
warkocz. Gęsty sznur włosów spływał z szyi i sięgał lewej piersi.
Ponieważ wzrok Kat był zwrócony na podłogę, jej kasztanowe
rzęsy przesłaniały większą część jej jasnoniebieskich oczu, ale
Aiden domyślał się, że musiały płonąć szczęściem na widok
malucha, który dzięki jej troskliwości dochodził właśnie do siebie.
Delikatny uśmiech na jej twarzy i rozluznione ramiona tchnęły
spokojem.
Nagle jednak czar prysł. Kat ściągnęła brwi i zmarszczyła
czoło.
Dalej nie mogę uwierzyć, że tak łatwo poszło. Podniosła
na niego oczy. Jak ich przekonałeś, żeby mi odpuścili?
Cholera. Aiden miał ochotę odwrócić wzrok, ale się
powstrzymał.
Co za różnica, jak? Powiedziałem, że się tym zajmę, i się
zająłem. Nie jesteś już odpowiedzialna za dług u Sicoliego.
Kat odsunęła się od ściany i spiorunowała go wzrokiem.
Irol, tylko mi nie mów, że zapłaciłeś im z własnej kasy.
Oj dawno już nie miałem luzem dwudziestu tysiaków.
Kat uniosła brwi.
To znaczy, że miałeś kiedyś luzem tyle pieniędzy?
Aiden wzruszył ramionami i powiedział:
W czasach, kiedy walczyłem, całkiem niezle sobie
radziłem. Jeśli bierze się udział w dobrych walkach, które ludzie
chcą oglądać, można sporo zarobić, poza tym dostaje się
dodatkową kasę za takie rzeczy jak walka wieczoru, wykończenie
wieczoru i tym podobne. Ale to było dawno temu.
Ale nie aż tak dawno, żeby przejeść środki, które miał
zgromadzone na koncie dzięki walkom, choć w niecały tydzień po
śmierci Janey zostawił sobie tylko ułamek tego, co miał. Resztę
przekazał anonimowo matce Janey i szpitalowi na nowy program
walki z uzależnieniami.
Ale marna egzystencja, którą wiódł, nie wymagała dużych
nakładów finansowych. Potrzebował tylko jedzenia, wody i dachu
nad głową. Trochę jak ten futrzak.
Aiden patrzył, jak kotek oblizuje się po pierwszym posiłku,
który miał okazję zjeść od nie wiadomo jak dawna. Kat
przystawiła malucha do miseczki z wodą i pogmerała w niej lekko
palcami, żeby przyciągnąć jego uwagę. Kiedy już zaspokoił
pragnienie, ułożyła go troskliwie na kocu. Kotek kręcił się na nim
tak długo, aż ugniótł go sobie zadowalająco, a potem zwinął się w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]