[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Stosownie do polecenia jedna i druga ukryły powódz włosów pod ciasno zawiązanymi
chustkami. Ubrane były w niezgrabne kombinezony.
 Wiecie, moje panie, jak wyglądacie?  zapytał ze śmiechem
Koralnik.  Jak para hermafrodytów.
Nie powinien był tak mówić, bo ścierka od podłogi natychmiast wylądowała na jego
głowie. Roześmiał się:  Oszczędziłem przynajmniej waszego widoku naszemu
przyjacielowi, Antonowi Wegnerowi. Kazał was zresztą pięknie pozdrowić. Nasz przyjaciel
rad byłby ujrzeć dwie Madonny, a nie szare wrony.
·ð ð BÄ…dz co bÄ…dz, ty, Konradzie, możesz tego rodzaju widok znieść bez cierpieÅ„, co?
·ð ð Jedynie dziÄ™ki temu, że przygotowujÄ™ siÄ™ na to, co przyniesie
220
przyszłość, szanowna panno Zuzanno. Przewiduję mianowicie powstanie całych gór gruzu.
Będzie się kurzyło tak mocno, że włosy nam się skołtunią, a twarze nasze będą wyglądały jak
maski. Nawet największe elegantki przybiorą wygląd kocmołuchów. Ale wy będziecie wtedy
miały prawo twierdzić, że coś podobnego macie już za sobą.
Po męczącym dniu i wobec perspektywy bezsennej nocy przerywnik ten był niemal
radosny. Tym bardziej że Koralnik przyniósł ze sobą i po koleżeńsku pozostawił im jeden ze
swoich termosów. Wewnątrz znajdowała się aromatyczna kawa.
Ostatnie godziny  stajennej służby" ciągnęły się nieznośnie. Wydawało się, że nie
skończą się nigdy. Obie dziewczęta odczuwały ciężar ołowiu w całym ciele, oczy im się
zaczerwieniły. Lecz, gdy tylko przez megafony ogłoszono pobudkę, poczuły się znów
rześkie. Sądziły, że przetrwały już najgorsze...
Dla Eryki Warnke noc ta także była męcząca, chociaż w całkiem inny sposób. Nadal
świętowała w łóżku, z Konstantynem Crusiusem.
Jedynie ciągłemu treningowi sportowemu zawdzięczała Eryka, że rano, pomimo
wszystko, była zdolna do działania. Umyła się sama i Konstantyna w lodowatej wodzie.
Potem się jeszcze opryskali wodą kolońską. Wydawało się im, że są odświeżeni jak zródło
życia.
Ponieważ, zaś stanowili jedno serce i jedną duszę i jeszcze coś więcej, zamienili się
płaszczami kąpielowymi. On włożył jej płaszcz, a ona jego  ależ komiczny pomysł! W tej
oprawie zasiedli na łóżku i raczyli się wcale nie znikomymi resztkami z półmiska włoskich
specjałów, dostarczonego przez Koralnika. Przy tej okazji Eryka nie omieszkała oświecić
kapitana nowymi wiadomościami, które sobie przyswoiła dzięki lekturze zeszytów ze szkoleń
światopoglądowych.
Chodziło mianowicie o naukę płynącą z wojen toczonych przez Fryderyka Wielkiego. W
trzech wojnach stawił on bowiem czoło całej gromadzie nieprzyjaciół! W wojnie
siedmioletniej już go prawie powalili. A jednak wytrwał. Czekało go za to zwycięstwo.
 Wielki Fryderyk  mędrkował Crusius  był podobny do Adolfa Hitlera. Podobnie
więc jak Fryderyk swoich Prusaków, tak samo też Fqhrer wielkoniemiecką Rzeszę
doprowadzi do zwycięstwa.
Takim to sposobem wzajemnie  zbroili się moralnie". Działo się to w chwili, gdy
Rosjanie stali już pod Berlinem, a Amerykanie nad Aabą. Na zakończenie Crusius
zaproponował nawet Eryce:  Byłbym rad,
221
gdybyś  począwszy od dziś, przejęła szkolenie światopoglądowe w jednostce. A więc,
włączając w to także moich żołnierzy.
·ð ð Uważasz, Konstantynie, że jestem zdolna, by tym siÄ™ zająć?  zapytaÅ‚a wzruszona.
·ð ð Bez wÄ…tpienia, Eryko. Uważam, że taki podziaÅ‚ obowiÄ…zków bÄ™dzie miaÅ‚ sens. Ty
będziesz się troszczyła o wszelkie zagadnienia światopoglądowe, a ja będę doskonalił w
rzemiośle wojennym naszych żołnierzy i twoje dziewczęta.
Eryka promieniała zapałem. Konstantyn podszedł do okna i spojrzał w stronę zameczku.
Zajechała tam właśnie ciężka limuzyna generała. Ordynansi załadowywali trzy duże i dwie
mniejsze walizy.
 Chodz tu, moja kochana!  powiedział Crusius.  Oto widok,
któremu powinnaś się przyjrzeć.
Stojąc tuż obok swego kapitana Eryka Warnke obserwowała, jak generał podchodzi do
samochodu. Odprowadzał go jedynie adiutant Rommelskirchen. Jeszcze tylko podanie ręki.
Potem Blutenberger wsiadł i odjechał.
 A więc odchodzi i słuch po nim zaginie!  odezwał się Crusius.
Miało to brzmieć żartobliwie, lecz Eryka Warnke dosłyszała w tych
słowach jakiś ponury, zdeterminowany dzwięk.
Crusius włożył mundur. Zapinając pas, oświadczył:  Oto, moja Eryko, nadeszła nasza
godzina. Teraz siÄ™ zacznie!
Kapitan Konstantyn Crusius w pełnym umundurowaniu, w czapce polowej i pasie, z
pistoletem u boku nie zwlekał z wykazaniem swojej gotowości do działania. A tym samym
 z przetworzeniem w czyn swojej ogromnej wiedzy teoretycznej. Już wcześniej starannie
obmyślił i opracował swoje plany, a potem kilkakrotnie je udoskonalał.
Wezwał do siebie starszego sierżanta Himmelsheimera i zarządził:
·ð ð Plan obrony bezpoÅ›redniej A  stopieÅ„ pierwszy! CzynnoÅ›ci przygotowawcze na [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl