[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zbyt delikatny.
 Po prostu to zróbmy.  Ujęła jego głowę w dłonie i zmusiła go, by na
nią spojrzał.  Chcę poczuć coś jeszcze oprócz wiecznego strachu. Muszę
zyskać w moim życiu pewność. A wiem, że pragniemy siebie nawzajem. 
137
R
L
T
Powiodła dłonią po jego sklepionym, mocnym torsie.  Chcę czuć pożądanie.
Namiętność. Chcę...
Przerwał jej, rozchylając wargi namiętnym pocałunkiem. Ujął jej biodra
i wciągnął ją na siebie.
 Pragnę cię  wydyszał.
Wczepiła ręce w jego włosy, ramiona, wszędzie, gdzie mogła dosięgnąć,
wydając gardłowe dzwięki i oddychając coraz szybciej. Z niezwykłym żarem
odpowiadała na jego pocałunki.
 Pragnę cię  powtórzył z ustami na jej szyi. Następnie jednym silnym
ruchem, podsycanym żądzą, usiadł, nie wypuszczając jej z objęć, i rozłożył
nogi, przyciskając ją do swego spragnionego ciała.
Zciągnął jej bluzę przez głowę i zanim zdążyła uwolnić ramiona z
rękawów, chwycił w usta jej naprężone, perłoworóżowe sutki, pieszcząc je
ruchliwym językiem. Wykrzyknęła w uniesieniu jego imię i wczepiona
palcami we włosy, przytrzymywała mu głowę, jęcząc z niewypowiedzianej
rozkoszy. Ujął bujną krągłość jej piersi i sycił się nią niepowstrzymanie.
Pokrywał pocałunkami jej chłodną skórę, tworząc między
wypukłościami piersi wilgotną ścieżkę ekstazy.
 Pragnę cię  wyszeptał, muskając jej ciało gorącym oddechem.
Jęknęła. Przytrzymał jej biodra, ocierając się o nią swym spragnionym
ciałem.
Wodziła głodnymi rękami po jego ciele. Głaskała zarośnięte, kłujące
policzki, muskularne ramiona, sklepioną pierś.
 Kevin...  Uniosła się nieco, żeby pomóc mu zdjąć z siebie flanelowe
spodnie od piżamy.  Chodz...  Znalazła klamrę od jego paska, rozpięła
dżinsy i delikatnie rozsunęła suwak.  Nie każ mi czekać.
138
R
L
T
Przesuwał się, poruszał, wił, byle tylko umożliwić jej zsunięcie z niego
spodni, byle szybciej do upragnionej ulgi, jakiej pożądało jego rozpalone
ciało. Gdy jej zręczne palce wsunęły się pod elastyczny materiał bokserek,
poddał się pieszczocie, po czym zaklął nieładnie.
Chwycił jej nadgarstek i odsunął rękę. Nie był w końcu ogierem w rui,
żeby na to pozwolić. Nie narazi Beth na takie niebezpieczeństwo.
 Przestań.
 Kev... ?
 Dziewczyno, jesteś najśliczniejszą kobietą, jaką w ogóle... 
Westchnął boleśnie i ująwszy jej rozpaloną twarz w złożone dłonie, błagał
wzrokiem o zrozumienie.  Nie mam ze sobą pieprzonego kondoma.
Początkowy szok szybko zamienił się w rozczarowanie, które wyraziła
ciężkim westchnieniem. Lecz po chwili już się uśmiechała.
 Ale ja mam.  Wygramoliła się na podłogę.  Mam nadzieję, że uda mi
się je znalezć. Nigdy nie były mi potrzebne. Dowcipny prezent od moich
braciszków, jak się przeprowadzałam. Powiedzieli, że mam się w ten sposób
bronić przed wielkimi złymi chłopcami z miasta.
 Takimi jak ja?
Na moment lekko zesztywniała.
 Czy powinnam się bronić przed tobą?
Kevin potrząsnął głową i wyrzekł prosto z serca:
 Ze mną zawsze będziesz bezpieczna.
Beth nachyliła się doń i mocno pocałowała w usta na znak, że zaraz
wróci.
 Wierzę ci, Kevin.
Na nieco chwiejnych nogach powlokła się do łazienki.
 Powinny być w komódce...
139
R
L
T
Nie czekał, aż wróci z obiecaną nagrodą. Pobiegł za Beth korytarzem,
zaśmiewając się wraz z nią, gdy po otwarciu trzech szuflad nie znalezli
poszukiwanych prezerwatyw. W ostatniej odkryli wreszcie paczuszkę w
błyszczącej folii. Kevin posadził ją na półce obok umywalki i stanął między
jej udami. Zsunął bokserki do kostek i wyszedł z nich, podczas gdy Beth
nałożyła mu prezerwatywę. Musiał przyznać, że żadna ze znanych mu kobiet
nie działała na niego tak piorunująco.
 Dłużej nie mogę czekać  wycharczał.
Otoczyła go ramionami, owinęła nogami w pasie i oddała mu się z
niewyobrażalną słodyczą i pokorą.
 Nie chcę, żebyś czekał  wyszeptała.
Kevin posiadł ją w łazience, zatraciwszy się w nieziemskiej rozkoszy.
Beth wtuliła twarz w jego szyję, gdy trzymając ją kurczowo w ramionach,
eksplodował w niej w straszliwym zapamiętaniu.
Gdy już się uspokoili, a skóra Beth ostygła pod jego palcami, Kevin się
wycofał. Zdjął ręcznik z wieszaka i delikatnie wytarł ich oboje. Nie pozwolił
jej zeskoczyć z komódki, lecz wziął ją w ramiona i zaniósł do sypialni, gdzie
ułożył ją na łóżku, starannie przykrył kołdrą i wsunął się obok niej.
Beth musiała się zdrzemnąć, bo gdy otwarła powieki, promienie
wschodzącego słońca odbijały się jaskrawo od śnieżnego dywanu, wsączając
się do sypialni. Uśmiechnęła się rozkosznie i przytuliła do rozgrzanego ciała
Kevina.
 Mówiłem ci, że brak mi wyrafinowania  szepnął gardłowo prosto do
jej ucha.  Czy udało mi się już cię zniechęcić?
 Nie.  W jej sercu trwała burza emocji, zbyt gwałtowna, by je
wszystkie zrozumieć, lecz nie było tam lęku przed Kevinem i namiętnością,
jaka niedawno była jej udziałem.  To było... ekscytujące.
140
R
L
T
 Mam nadzieję, że nie gniewasz się, iż u ciebie zostałem.
 Ależ oczywiście.  Uścisnęła dłoń, spoczywającą na jej biodrze.
 Chciałem się tylko upewnić, że wszystko w porządku.
Przewróciła się na bok, żeby na niego popatrzeć. To nie do wiary, że
wciąż jeszcze wątpił, iż jakaś kobieta może się nim szczerze zainteresować.
Powiodła czubkiem palca po jego zarośniętym policzku.
 Obraziłabym się, gdybyś mnie opuścił od razu po tym, co...
przeżyliśmy.
 Byłaś cudowna.
 Nie powiedziałabym tego...
Uciszył ją pocałunkiem i przysunął twarz bardzo blisko, żeby mogła
wyczytać szczerość intencji w jego ciepłych, śmiejących się oczach.
 Nie usłyszysz ode mnie ani słowa skargi.
 Ty także.  Poranny stosunek nijak się miał do jej wcześniejszych
doświadczeń z college'u. Kevin był szalenie dojrzały i męski, w żadnym
sensie nie przypominał jej chłopca. A choć była nieco obolała wskutek jego
niemal zwierzęcej pasji, czuła się zarazem cudownie kobieca i całkowicie
spełniona.
Przez jedną szaloną godzinę wszystkie kłopoty Beth przepadły gdzieś w
zaśnieżonym krajobrazie za oknem. Była w swoim przytulnym domu, ciepłym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl