[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czternastolatek doceniłem działanie haszyszu, który sprawiał, że nie tylko mogłem usłyszeć muzykę, ale także poczuć ją całym
sobą, całym moim ciałem. O tym, jak po zażyciu LSD stałem z otwartymi ze zdumienia ustami przed światłami na przejściu dla
pieszych, a każda zmiana ich koloru wywoływała w moim mózgu małą eksplozję światła. Obok mnie moi przyjaciele, związani ze
mną w magiczny sposób. Wspomnienia o tym, jak pierwszy raz wstrzyknąłem sobie narkotyk, że czułem się tak samo jak wtedy,
gdy pierwszy raz uprawiałem seks. O tym, jak heroina zmieszana z kokainą wprawiła w drżenie wszystkie moje komórki
nerwowe, jak cały zacząłem wibrować, niczym wielki chiński gong, gong złożony z ciała i kości. Wspomnienia o łagodzącym
działaniu heroiny, która, niczym balsam Lenor dla duszy, otula cię łagodnie i czujesz się wtedy jak płód w pęcherzu płodowym.
Relacja tego człowieka obrazuje w bardzo dobitny sposób, z jaką siłą dochodzą do głosu autentyczne potrzeby i uczucia, gdy
narkotyk nie jest dostępny. Poczucie pustki i opuszczenia oraz wściekłość powodują, że człowiek wpada w panikę, którą znowu
musi zwalczać za pomocą heroiny. Oprócz tego narkotyk ma zmusić ciało do produkowania na żądanie pozytywnych doznań.
Podobny jest mechanizm działania legalnych narkotyków, takich jak leki psychotropowe.
Uzależnienie od narkotyków czy środków farmakologicznych może mieć katastrofalne skutki właśnie dlatego, że odcina ono
człowieka od jego autentycznych emocji i odczuć. Wprawdzie działanie narkotyku może wywołać w człowieku uczucie euforii,
pobudzić jego kreatywność, stłumioną na skutek okrutnego wychowania, jednak ciało nie jest w stanie tolerować na dłuższą
metę tego stanu permanentnego wyobcowania, życia w stanie totalnego odszczepienia uczuć. %7łycie Franza Kafki i innych
twórców pokazuje dobitnie, że uprawianie literatury czy sztuki może pomóc człowiekowi przetrwać, lecz nie pozwoli mu odkryć
jego prawdziwej istoty, autentycznych emocji i potrzeb, tak długo, jak długo obawia się on poznać własną historię, historię
własnego dzieciństwa, historię własnych cierpień.
Jako bardzo wymowny przykład może tu posłużyć Artur Rimbaud. Narkotyki nie mogły zastąpić mu pokarmu duchowego,
którego on naprawdę potrzebował, jego ciało nie pozwoliło się oszukać, nie pozwoliło wmówić sobie, że są to jego autentyczne
uczucia. Gdyby jednak spotkał człowieka, który pomógłby mu w pełni uświadomić sobie, że to nie on sam ponosi winę za to,
kim jest, lecz destrukcyjny wpływ jego matki, więc nie powinien siebie za to karać, jego życie potoczyłoby się zapewne zupełnie
innym torem. A tak, każda próba ucieczki kończyła się fiaskiem, a on zmuszony był ciągle wracać do matki.
31
Także życie Paula Verlaine było krótkie. Umarł w biedzie, mając pięćdziesiąt jeden lat. Na pozór przyczyną jego śmierci były
narkotyki i alkohol, na które wydał wszystkie swoje pieniądze. Istniały jednak jeszcze inne, mniej widoczne powody, mające
odniesienie także do wielu innych ludzi, mianowicie brak świadomości oraz pokorne poddanie się powszechnie obowiązującemu
nakazowi znoszenia bez słowa protestu matczynej kontroli i manipulacji, dokonywanej często za pomocą pieniędzy. Verlaine
zamieszkał w końcu u kobiet, które go utrzymywały, przypuszczalnie u prostytutek, chociaż za swoich młodych lat tak bardzo
marzył o wolności i miał nadzieję, że to właśnie manipulowanie samym sobą za pomocą alkoholu i narkotyków przyniesie mu
wyzwolenie.
Nie w każdym przypadku środki odurzające zażywane są po to, by pomóc człowiekowi uwolnić się od poczucia przymusu i
zależności od matki. Czasami ludzie piją alkohol, palą papierosy i zażywają środki farmakologicznymi po to, by wypełnić lukę,
którą pozostawił w nich brak matczynej miłości. Dziecko nie dostało od matki pokarmu, którego tak bardzo potrzebowało i
potem stale go bezskutecznie szuka. Nie potrafi go znalezć, ponieważ go nie zna. Jeżeli człowiek nie znieczula się za pomocą
narkotyków czy innych środków, luka ta odczuwana jest dosłownie jako fizyczny głód, jako skurcz żołądka, od dawna
pozbawionego pokarmu. Przypuszczalnie początkowy okres życia człowieka decyduje o tym, czy będzie on miał w przyszłości
skłonność do uzależnień, a także do zaburzeń łaknienia, bulimii lub anoreksji. Ciało próbuje zasygnalizować, że w przeszłości
bardzo czegoś potrzebowało, lecz jego przesłanie nie może zostać zrozumiane tak długo, jak długo człowiek nie ma
świadomości własnych emocji. Z tego też powodu ta dawna, niezaspokojona potrzeba małego dziecka jest całkowicie mylnie
interpretowana jako aktualna potrzeba dorosłego człowieka, dlatego też wszystkie próby zaspokojenia jej w terazniejszości
muszą zakończyć się fiaskiem. Człowiek dorosły ma bowiem zupełnie inne potrzeby niż dziecko, a wiele z nich potrafi zaspokoić,
jeżeli tylko potrafi je właściwie rozpoznać i oddzielić swoje aktualne potrzeby od dawnych, niezaspokojonych potrzeb tkwiącego
w nim dziecka.
II.7. Mamy prawo to zrozumieć
Pewna kobieta napisała do mnie, że podczas terapii, której poddawała się przez wiele lat, próbowała wybaczyć swej matce to,
że w dzieciństwie biła ją tak bardzo, iż niejednokrotnie spowodowała niebezpieczne uszkodzenia jej ciała. Matka cierpiała
bowiem na zaburzenia psychiczne. Im bardziej starała się jednak okazać wobec matki wyrozumiałość, tym bardziej pogrążała
się w depresji. Czuła się jak w więzieniu, miewała myśli samobójcze. Przy życiu trzymało ją tylko zamiłowanie do malowania.
Udało jej się w końcu zorganizować wystawę własnych prac, niezle sprzedać kilka obrazów i porozmawiać z paroma agentami,
którzy robili jej wielkie nadzieje. Pełna radości opowiedziała o tym matce, która również się ucieszyła i powiedziała: Teraz
zarobisz dużo pieniędzy i będziesz mogła się o mnie zatroszczyć.
Kiedy czytałam ten list przypomniała mi się historia pewnej mojej znajomej imieniem Klara. W trakcie jednej z naszych rozmów
Klara powiedziała mimochodem, że w dniu jej przejścia na emeryturę, na którą cieszyła się jak na drugie życie , jej owdowiały,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]