[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życia przy pani boku. Czy spróbujemy, kochana Gabrielo?
Przysłuchiwała się milcząco. Potem spojrzała mu prosto w oczy.
- Pan tak wiele ofiarowuje, tak dużo - ja nie mam nic, z czym
mogłabym zrównać pana miłość.
- Tym proszę się nie martwić, Gabrielo! Mam nadzieję, któregoś dnia
pani serce stanie się dla mnie przychylne - wtedy Gabrielo, wtedy po
tysiąckroć wynagrodzi mi pani wszystko.
- A jeżeli pana nadzieja nigdy się nie spełni?
Jego oczy zadrgały.
- Niestrudzenie będę się starał o to - jeśli nie zdobędę pani miłości -
wtedy sam poniosę tego konsekwencję.
Uczucia targały nim, wstał i przeszedł parę razy po pokoju. Ona
siedziała poruszona i ściskała dłonie. Panowała okropna cisza. Pragnął
wziąć ją w ramiona, by pocieszyć, jak kochane z całej duszy dziecko.
Boleśnie poruszony spojrzał na nią. Wreszcie powiedziała - Nie
potrafię wypowiedzieć, jak wielkie wrażenie wywarły na mnie pańskie
dobre słowa. Gdyby mógł pan zajrzeć w moje serce! Tak pragnę pokazać
panu, jak jestem wdzięczna. Mam jednak jeszcze coś do powiedzenia,
być może to zmieni pana postanowienie.
Przeraził się. Czy jest jeszcze coś, co by go mogło od niej oddzielić?
- Proszę mówić! - poprosił szorstko.
Nabrała powietrza.
- Miałam dwa spotkania z tym mężczyzną, którego kocham. Raz,
kiedy wyznaliśmy sobie, co czujemy i drugi, kiedy się żegnaliśmy na
zawsze. I - i my obejmowaliśmy się i całowaliśmy się - za każdym
razem.
28
Blady uśmiech przemknął mu po twarzy. Kochana, szczera istota,
myślał wzruszony, te pocałunki nie mącą twojej czystości. - Teraz
odwróci się pan ode mnie, prawda? - zapytała cicho.
- Nie, Gabrielo. Tylko jedno mogłoby mnie z panią rozdzielić. Jeżeli
powiedziałaby
mi
pani,
że
istnieje
najmniejsza
szansa,
która
umożliwiałaby pani połączenie się pewnego dnia z tym człowiekiem.
Jeśli taka istnieje - nie odważyłbym się wiązać pani.
- Nie, ona nie istnieje, inaczej nie śmiałabym myśleć o tym, by zostać
pana żoną.
- W takim razie pozwoli pani, że będę ją traktować jak swoją
narzeczoną, proszę podać mi rękę na znak zgody.
Odruchowo cofnęła się.
Przez jego twarz przebiegł cień.
- Tylko rękę, Gabrielo. Proszę się nie obawiać, nie zażądam niczego
więcej niż dałaby pani dobrowolnie.
Jego bolesny ton przekonał ją. Szybko położyła swoją dłoń na jego i
spojrzała na niego wilgotnymi oczami.
- Naprawdę chciałabym uporać się z przeszłością i być pana wierną
towarzyszką życia.
Pocałował jej dłoń.
- Dzięki ci, Gabrielo - tak, czy nie musisz teraz zwracać się do mnie
po imieniu! Choćby ze względu na ludzi. Myślę, że nie będzie ci trudno,
skoro jestem twoim dobrym przyjacielem.
- Spróbuję. Postaram się być ci posłuszna we wszystkim.
- Tylko nie w ten sposób. Posłuszeństwo to ostre słowo. Przecież
chcemy być przyjaciółmi, czyż nie tak? - Tak, tak być powinno. -
Wiesz, że mam na imię Herbert. Kiwnęła tylko głową.
Kiedy na jej prośbę zjawiła się matka, spokojnie i z sympatią
powiedziała jej, że właśnie zaręczyła się z Wendheimem. Radość starszej
pani była nieopisana. Herbert Wendheim musiał zaczekać na przyjście
Waltera i Friedel ze szkoły. Obydwoje wydali z siebie indiańskie
okrzyki, kiedy usłyszeli, że ich Gabriele została narzeczoną Wendheima.
Friedel natychmiast zaprzyjaźniła się z przyszłym szwagrem. Także
Walter był zachwycony.
Kiedy Gabi zostanie żoną Herberta, będzie mogła zamieszkać w jego
pięknej willi - zawołał podniecony. - Codziennie będzie jadła cielęcinę i
inne smakołyki - nie?
Herbert zaśmiał się głośno.
29
- Tak, z pewnością Walter, a jeśli będziesz chciał, możesz przychodzić
do nas z Friedel, kiedy tylko będziesz miał na to ochotę.
Wobec dzieci stosunki między narzeczonymi były swobodne i
niewymuszone. Mimo to Gabriele odetchnęła po odejściu Herberta.
Tłumacząc się bólem głowy zamknęła się w swojej sypialni. Tam rzuciła
się ze szlochem na łóżko i ukryła głowę w poduszce, by stłumić płacz.
To, co wzięła na siebie przerastało jej siły.
Pani Gossegg wysłała zaraz syna z listem do Freda. Napisała mu:
- Mój drogi Fredzie!
Gabi właśnie zaręczyła się z Wendheimem. Prawie nie mogę ogarnąć
tak wielkiego szczęścia. Przyjdź do nas dziś wieczorem, Wendheim
będzie również, chcielibyśmy wznieść toast za młodą parę! Ach, Fred,
tak szczęśliwego dnia jeszcze nie przeżyłam. Serdeczne pozdrowienia.
Twoja uszczęśliwiona matka.
A u góry leżało jej dziecko zalane łzami, aż jej serce chciało pęknąć.
*
*
*
Zaręczyny Wendheima z Gabriele stały się tematem dnia. Niektórzy
zazdrościli, inni gratulowali biednej szczęścia. Heinz Roemer znalazł
zawiadomienie o zaręczynach w swoim mieszkaniu. Jakkolwiek był
przygotowany na tę wiadomość, głęboko to przeżył. Cały ból ostatnich
dni odżył na nowo i przybił go.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]