[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
przykrość sprawi Małgorzacie, uspokoiło mnie trochę. Gdy o ósmej rano nadszedł mój służący,
wręczyłem mu list i kazałem go natychmiast odnieść.
- Czy mam czekać na odpowiedz? - zapytał Józef (mój służący nazywał się Józef, jak
wszyscy służący).
- Jeżeli cię zapytają, czy ma być odpowiedz, powiedz, że nic ci nie wiadomo, i będziesz
czekał.
Uczepiłem się nadziei, że ona mi jednak odpowie.
Jakże jesteśmy biedni i słabi!
Przez cały czas nieobecności służącego miotałem się w straszliwym niepokoju. Na
wspomnienie o tym, jak Małgorzata mi się oddała, zadawałem sobie pytanie, czy mam prawo pisać
do niej impertynenckie listy skoro ona może mi odpowiedzieć, że to nie pan G. przyprawia mi rogi,
lecz, odwrotnie, to ja przyprawiam rogi panu G. - rozumowanie, które pozwala wielu kobietom
mieć wielu kochanków. Przypominając sobie przysięgi Małgorzaty wmawiałem sobie, że mój list
był jeszcze zbyt łagodny i że nie ma wyrazu zbyt mocnego, aby skarcić kobietę, która naigrywa się
z miłości tak szczerej jak moja. Potem pomyślałem, że lepiej byłoby nie pisać listu, tylko pójść do
niej w ciągu dnia i w ten sposób przynajmniej nacieszyć się widokiem jej łez. Wreszcie usiłowałem
odgadnąć, co też ona mi odpowie, gotów już uwierzyć w jej tłumaczenia.
Służący powrócił.
- No i co?
- Proszę pan - odrzekł Józef - pani jeszcze spała, ale jak tylko się obudzi, list zostanie jej
wręczony i jeśli będzie odpowiedz, to ją tu przyniosą.
Spała!
Ze dwadzieścia razy chciałem już posłać służącego, aby wycofać list, ale mówiłem sobie:
 To by wyglądało na skruchę z mojej strony, bo list już jej chyba oddano.
Im bliższa była godzina, kiedy, jak sądziłem, powinna była nadejść odpowiedz, tym
bardziej żałowałem owego czynu.
Minęła dziesiąta, jedenasta, wybiło południe.
W południe byłem już przez chwilę gotów pójść na umówione spotkanie, jak gdyby nic nie
zaszło. Doprawdy nie wiedziałem, co począć, aby wydostać się z żelaznej obręczy wahań i
domysłów.
Wreszcie, ulegając przesądom ludzi czekających, pomyślałem, że jeśli się trochę przejdę, to
po powrocie zastanę w domu odpowiedz. Odpowiedzi oczekiwane z niecierpliwością nadchodzą
zawsze wtedy, gdy siÄ™ jest poza domem.
Wyszedłem niby po to, by zjeść śniadanie.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Zamiast udać się jak zwykle do  Cafe Foy na rogu bulwaru, wolałem iść na śniadanie do
Palais-Royal, przechodząc przez ulicę d'Antin. Ilekroć dostrzegłem w oddali jakąś kobietę, miałem
wrażenie, że to Nanine niosąca dla mnie odpowiedz. Przeszedłem ulicę d'Antin nie spotkawszy
nikogo. Dotarłem wreszcie do Palais-Royal i wszedłem do Very'ego. Kelner dał mi coś do jedzenia,
ale nic nie jadłem.
Mimo woli patrzyłem niemal bez przerwy na zegar.
Wróciłem do domu przekonany, że czeka już na mnie list Małgorzaty.
Odzwierny nie otrzymał nic. Służący, z którym wiązałem ostatnie nadzieje, nie widział
nikogo od chwili mojego wyjścia.
Gdyby Małgorzata miała mi odpowiedzieć, uczyniłaby to już dawno. Zacząłem tedy
żałować wyrażeń, jakich użyłem w swoim liście. Powinienem był milczeć, co miałoby
niewątpliwie ten skutek, że pełna niepokoju pierwsza zrobiłaby krok w moją stronę, stwierdziwszy
bowiem, że nie przyszedłem na spotkanie poprzedniego dnia, byłaby mnie zapytała o powody i
wówczas dopiero powinienem był je odsłonić. W ten sposób nie mogłaby się wykręcić od
usprawiedliwień, a czego pragnąłem przede wszystkim, to właśnie jej wyjaśnień. Czułem już, że
dałbym wiarę wszelkim jej tłumaczeniom i że zgodziłbym się na wszystko, byle tylko znowu ją
zobaczyć.
Zacząłem nawet wierzyć, że Małgorzata sama zjawi się u mnie, ale godziny mijały, a jej nie
było. Doprawdy, Małgorzata była niepodobna do innych kobiet - która z nich zostawiłaby taki list
bez odpowiedzi, jak mój.
O piątej pobiegłem na Pola Elizejskie.  Jeśli je spotkam - myślałem - zrobię obojętną minę i
będzie przekonana, że już o niej nie myślę.
Na rogu ulicy Royale ujrzałem ją w mijającym mnie powozie. Spotkanie było tak nagłe, że
zbladłem. Nie wiem, czy ona zauważyła moje wzruszenie, ja zaś byłem tak zmieszany, że
widziałem jedynie jej powóz.
Przerwałem spacer po Polach Elizejskich. Przejrzałem afisze teatralne, bo miałem jeszcze
jednÄ… szansÄ™ zobaczenia jej tego wieczoru.
Premiera w Palais-Royal. Małgorzata powinna tu być obecna.
O siódmej wieczór znalazłem się w teatrze. Wszystkie loże zapełniły się, ale Małgorzaty nie
było. Opuściłem Palais-Royal i zajrzałem do tych teatrów, w których bywała najczęściej: do
Wodewilu, do Varie'tes, do Ope'ra-Comique.
Nie było jej nigdzie.
Albo więc mój list zbyt ją martwił, aby mogła myśleć o teatrze, albo też unikała mnie z
obawy, że musiałaby się tłumaczyć. Takie oto myśli podsuwała mi moja próżność, gdy spotkałem
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
na bulwarze Gastona. Zapytał mnie, skąd idę.
- Z Palais-Royal.
- A ja z Opery - odrzekł. - Myślałem, że pana tam zobaczę.
- Dlaczego?
- Dlatego że była tam Małgorzata?
- Ach, była tam?
- Tak.
- Nie, z jakąś swoją znajomą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl