[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Co? - dopytywał się miękko Nick.
- A więc jesteś tym mężczyzną, który zamierza
mnie poślubić?
- Jeśli tylko mnie zechcesz...
- A jeśli nie?
Rozłożył ręce gestem pełnym rezygnacji.
- Nie chcę nikogo innego.
- Och! - leniwie powiodła językiem po wargach,
zerkając w stronę sypialni.
- Coś mi się wydaje, że hm, miałam cię, Nick.
- Przez jedną noc. - Uniósł brew.
- Trzy razy - przebiegło ją mimowolne drżenie.
- A chciałabyś cztery?
- W ciągu jednej nocy?
Jego uśmiech stał się bardzo męski.
Hayiey wiedziała już, że wstęp mają za sobą. Jej
spojrzenie zsunęło się z twarzy Nicka w dół, na jego
pierś, i jeszcze w dół...
- Hayley?
Spojrzała mu w oczy.
- Będę cię miała, Nicholasie Jamesie O'Neill
- oświadczyła z pełnym uczucia przekonaniem. - Na
całe życie.
Stali o kilka kroków od łóżka, całując się, pieszcząc
i usiłując rozbierać nawzajem. Nick miał na sobie już
tylko dżinsy, a Hayley bieliznę, pończochy i jeden
kolczyk.
Przesunął ręce ku jej piersiom i pieścił je, drażniąc
prężące się pod czarną koronką stanika sutki. Hayley
wygięła się, odrzucając głowę do tyłu.
- Och, N-Nick - jęknęła, czując, jak pożądanie
ogarnia ją płomieniem.
Szybkim ruchem uwolnił jej piersi ze stanika.
Frywolny łaszek, rzucony na podłogę, wylądował
obok czarnej sukni.
- Jakie piękne... - zachwycił się. - Jakie doskonałe...
Hayley pieściła dłońmi jego nagi tors, z rozkoszą
czując, jak twarde mięśnie prężą się pod dotknięciem
palców.
Znów zaczęli się całować. Więził jej ruchliwy język,
napawał się smakiem ust Hayley, wciągającym jak
narkotyk. Z każdym uderzeniem serca rosło pożądanie.
- Chcę cię, Nick - wyszeptała, kąsając jego wargi
szybkimi, namiętnymi ruchami. - Pragnę cię tak
bardzo... tak bardzo. Chcę dotykać cię całego. Całego...
Drżącymi rękami zaczęła szarpać się z klamrą paska u
jego spodni. Po kilku sekundach byli już kompletnie
nadzy. Po kilku dalszych sekundach leżeli spleceni na
łóżku.
- Kochana... moja kochana - słyszała gorący szept
Nicka. Na jej twarz, szyję i piersi spadł deszcz
pocałunków.
Zaczęła go pieścić, zrazu leniwie, a potem z coraz
większą pasją. Jej ciało wygięło się dzikim, namiętnym
ruchem, gdy poczuła rękę Nicka pomiędzy udami.
- Nick... proszę. Och - och!
Przylgnął do niej i wszedł w nią głęboko. Otworzyła
się na jego przyjęcie, uległa jego mocy. Nic już nie
mogło go powstrzymać, kiedy poczuł pierwszy,
konwulsyjny dreszcz jej ciała.
Poddał się jej.
I ona poddała się jemu.
Wszystko zniknęło, lecz nie zostało zniszczone.
- Nick?
- Hmm?
- Co myślisz o wykonywaniu razem... tajnych
zadań?
- Nie ma mowy.
Hayley uniosła głowę i spojrzała na niego, za-
stanawiając się, czy nie powinna poczuć się urażona.
- Nie uważasz, że zrobiłam dobrą robotę z de
Sante'em?
Nick pocieszająco pogładził ją po plecach.
- Uważam, że byłaś fantastyczna. Al też tak myśli.
Agenci specjalni O1iver i Leahy również. Dzięki tobie
kilku bardzo wysoko postawionych członków rządu
uwolniło się od szantażu terrorystów.
- Jak to?
- W kartoniku zapałek znalezliśmy dwa mikrofilmy.
Nie znam na razie szczegółów, ale technik z FBI
mówił mi, że przejrzał pierwszy i uznał, że cała rzecz
zasługuje na najwyższy stopień tajności. Za chwilę
CNN powinna podać wiadomości o rezygnacjach.
Hayley przez moment przetrawiła to, co usłyszała, a
potem wróciła do głównego wątku.
- Wobec tego, skoro byłam tak dobra, dlaczego nie
możemy pracować razem?
- Ponieważ - Nick musnął wargami jej czoło -
staliśmy się zbyt znani, by udawać kogoś innego.
- Co?
Uśmiechnął się krzywo.
- Chyba nie widziałaś tych wszystkich reporterów
pstrykających zdjęcie za zdjęciem. Kochanie, to, co
stało się na przyjęciu, trafi na pierwsze strony. A nasza
praca wymaga anonimowości.
Hayley spojrzała na niego przerażona.
- Przecież to jest twoje zajęcie, Nick!
- Już nie - oznajmił radośnie. - Myślę, że nadszedł
najwyższy czas, by otrzepać z kurzu dyplom prawniczy.
- Ty... jesteś... prawnikiem?
- Niespodzianka, co? - zachichotał.
- Nick!
- Naprawdę, kochanie - potwierdził, tym razem już
serio. - Co prawda nie mam praktyki, ale jestem
pewien, że Departament Sprawiedliwości nie będzie
mi tego wyrzucał.
Zapadła krótka cisza. Hayley musiała pożegnać się
z nowym, wymarzonym stylem życia, którego zaledwie
zdążyła spróbować. Uczyniła to z dziwną pogodą
ducha.
- Czy jest coś jeszcze, o czym nie wiem? - zapytała
w końcu.
Nick zastanawiał się przez moment, po czym
obdarzył ją uśmiechem, który wprawił całe jej ciało w
rozkoszne drżenie.
- Tylko to, że już od pierwszej nocy, kiedy zdjąłem
z ciebie ubranie i odkryłem, co nosisz pod spodem,
wiedziałem, że jesteś kobietą mojego życia.
W sześć tygodni pózniej, w noc poślubną, Nicholas
O'Neill rozebrał Hayley O'Neill i zobaczył, że znów
ma na sobie bieliznę zdobną szkarłatnymi koronkami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]