[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapisała mu się w pamięci groza martwej planety, całkowicie odartej z Mocy.
Obok niego stał T3, piszczący niespokojnie. Revan otrząsnął się z otępienia i spojrzał na
czujniki  Jastrzębia , żeby dowiedzieć się, co zaniepokoiło droida.
Czujniki wychwyciły obecność drugiego statku w systemie. Sięgnięcie po Moc w pobliżu
opustoszałego świata nie było łatwym zadaniem i sporo wysiłku wymagało od niego, by wyczuć, z
kim ma do czynienia. Ale gdy półprzytomny mózg zdał sobie wreszcie sprawę z zagrożenia, było
już za pózno.
Pocisk jonowy z pełną siłą uderzył w  Jastrzębia , wywołując zwarcia w obwodach i silniku
i rzucając ich na pastwę pola grawitacyjnego planety.
Revan zebrał się w sobie i chwycił stery, ze wszystkich sił próbując opanować ściągany ku
atmosferze Nathemy statek. Zastanawiał się, jakie ma szanse przeżyć kolejną kraksę. Pocisk
jonowy uszkodził stery i stateczniki, sprawiając, że pędzący ku powierzchni  Jastrząb obracał się
jak szalony. Revan nie wiedział, czy drugi statek ruszył za nimi; czujniki padły razem z resztą
sprzętu. Wiedział tylko, że jeśli nie uda mu się załączyć silników i repulsorów, to  Mroczny
Jastrząb roztrzaska się na kawałki.
- Tee-Three! - krzyknął, ale droid astromechaniczny już zabrał się do pracy.
T3 połączył się z głównym panelem kontrolnym kabiny za pomocą
dwudziestocentymetrowego narzędzia do przełamywania zabezpieczeń. Przekierował energię z
uszkodzonych obwodów i światła na panelu zaczęły migotać i błyskać. Przez okno sterowni Revan
widział już zarys miasta pod nimi. Drapacze chmur rosły w oczach, gdy  Mroczny Jastrząb pędził
ku nim z zabójczą prędkością.
Z panelu dobiegło go skwierczenie i trzaski, a kabinę wypełnił dym. T3 zapiszczał,
przestraszony, ale jego ostrzeżenie pochłonął ryk wracających do życia silników  Jastrzębia .
Revan przyciągnął z całych sił stery i przy akompaniamencie wycia zapasowych repulsorów
dziób  Jastrzębia niechętnie uniósł się do góry.
- Złap się czegoś! - krzyknął, zanim za sekundę zahaczyli o krawędz jednego z ogromnych
drapaczy chmur, posyłając na ulicę poniżej deszcz permabetonowych i plastalowych szczątków.
 Jastrząb odbił się od budynku i zaczął szaleńczo wirować. Niezgrabnie uderzył o ziemię,
odbijając się od powierzchni niczym kamień rzucony na wodę, i wreszcie się zatrzymał.
ROZDZIAA 16
Scourge nie pałał chęcią powrotu na Nathemę, ale nie protestował, gdy Nyriss zmieniła kurs
promu, by podjąć pościg za uszkodzonym frachtowcem kierującym się ku powierzchni planety.
Musieli się dowiedzieć, kto był na pokładzie, czego tutaj szukał i czy nadal żyje.
Rozbił się w jednym z nielicznych miast rozsianych po całej planecie, pozostawiając po
sobie ślad w postaci uszkodzonych budynków i porozbijanych śmigaczy. Wyglądało na to, że w
gruncie rzeczy statek wyszedł z lądowania bez szwanku; teraz leżał nieruchomo, oparty o podstawę
drapacza chmur przy końcu głównej ulicy.
Nyriss ostrożnie zeszła do lądowania i zainicjowała skan statku, świadoma że jego pilot w
każdej chwili może odpowiedzieć ogniem.
- Ktoś przeżył? - zapytał Scourge.
W każdym innym miejscu w galaktyce potrafiłby wyczuć rozbitków dzięki Mocy. Jednak na
Nathemie efekty mrocznego rytuału Imperatora uniemożliwiały mu wykorzystanie swoich
zdolności.
- Czujniki wykryły na pokładzie organiczną formę życia - potwierdziła Nyriss.
Wylądowali mniej więcej pięćdziesiąt metrów od tamtego statku, ale przeciwnik w żaden
sposób na to nie zareagował.
- Sprawdz w środku - rozkazała Nyriss. - Ja poczekam tutaj.
Po zejściu z pokładu Scourge po raz pierwszy mógł przyjrzeć się drugiemu statkowi. Miał
niespotykany kształt - był płaski i okrągły, tak że wyglądem przypominał dysk. Zachowując
ostrożność, Scourge podszedł bliżej. Serce mu łomotało. W normalnej sytuacji Moc ostrzegłaby o
potencjalnym zagrożeniu; teraz, gdy jej zabrakło, czuł się narażony na atak i właściwie bezsilny. To
uczucie bardzo mu się nie podobało.
Był już w połowie drogi do statku, gdy przyszło mu do głowy coś jeszcze. A co, jeśli Nyriss
wystartuje promem i zostawi go tutaj? Zamarł, ale po krótkiej chwili zdał sobie sprawę, jak
absurdalna jest to myśl. Gdyby Nyriss chciała się go pozbyć, miała ku temu już niejedną okazję.
Nie było powodu, by chciała zostawić go na Nathemie - nie po tym, jak sama go tutaj sprowadziła,
ryzykując przy okazji własne życie.
Scourge przygotował się psychicznie i podjął marsz w stronę obcego statku, aż znalazł się
pod nim. Wcisnął przycisk na panelu dostępu na kadłubie i ze środka powoli wysunęła się rampa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl