[ Pobierz całość w formacie PDF ]
eksplozję ich gniewu i desperacji, na to, że okażą przy nim
pogardę dla życia, jakie sobie oboje z Paulem budowali. Kiedy
im wytłumaczy, kiedy im powie, jak dobrze jej się teraz wiedzie,
jak bardzo kocha Paula, może się jakoś ułoży. Przecież, na
miłość boską, nie okażą się chyba pozbawionymi uczuć
ludożercami! Zaciskając aż do bólu palce na słuchawce,
powtórzyła:
Powiedz im to.
Wyznaczyli spotkanie w Palm Court przy Plaza o
dziewiątej. Gabrielle była rozdygotana jak nigdy w życiu. Nawet
wtedy kiedy miała im oświadczyć, że wyjeżdża do Nowego
Jorku, aż tak się nie denerwowała.
Postępując w ten sposób nie dajesz sobie szans
powiedział Paul.
Tylko tak może się to odbyć. Muszę ich przygotować.
Na co? Na twój wielki życiowy upadek? Na mnie?
167
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Wcale nie o to chodzi odparła przygnębiona.
Więc o co? Zachowujesz się dokładnie jak ktoś, kto
wstydzi się swojego życia.
Udało jej się spojrzeć na całą sprawę z jego punktu
widzenia.
Proszę, postaraj się zrozumieć tłumaczyła mu.
Chcę, żeby wasze spotkanie wypadło jak należy. Wyjaśnię im
wszystko i wtedy zaproszę na obiad, na dziś wieczór. Dobrze?
Skinął niechętnie głową.
Powiedzmy.
Objęła go w pół i złożyła głowę na jego piersi.
Kocham cię.
Westchnął ciężko.
Wiem, Gaby. Tylko nie jestem pewny, czy to
wystarczy.
Gabrielle szła w kierunku Plaza wyprostowana, z
uniesioną wysoko głową. Tylko w brzuchu trwała właśnie jakaś
rewolucja.
Rodziców zauważyła natychmiast. Stalowoszare włosy ojca,
jego łatwą do rozpoznania, rumianą twarz i wysoką sylwetkę
oraz stojącą przy nim matkę, wyglądającą jak żywa lalka.
Klepała go po dłoni ten gest zawsze oznaczał, że ojciec jest
bliski wybuchu, a matka próbuje go uspokoić. Kiedy Gabrielle
zbliżyła się do nich, matka wyraznie odetchnęła z ulgą.
Gabrielle, kochanie, jesteś wreszcie.
Pochyliła się, żeby pocałować matkę.
168
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Nie spózniłam się odpowiedziała na zarzut. Od razu
poczuła się jak sześcioletnia dziewczynka. Postanowiła wziąć
się w garść.
Sama wiesz, ojciec. Jest taki niecierpliwy. Wpadł we
wściekłość, kiedy przyjechaliśmy tu wczoraj wieczorem i
okazało się, że nie będziemy się mogli skontaktować z tobą aż
do rana. A potem nie było cię w pracy... Na szczęście, Bogu
dzięki, był tam taki miły młody człowiek.
Ted. Gabrielle spojrzała na ojca; minę miał
nachmurzoną, ale w oczach dostrzegła rodzicielskie uczucie.
Cmoknęła go w policzek. Cześć, tato. Czemu nie daliście mi
znać, że przyjeżdżacie?
A jak, do diabła, mieliśmy to zrobić? odburknął.
Zdecydowaliśmy się na przyjazd nagle. Wiesz, że nie
pochwalam prywatnych rozmów w pracy, a ty nie uznałaś za
stosowne dać nam swój nowy numer telefonu.
Przepraszam, tato odrzekła, siadając z wdziękiem i
szybkim ruchem zgarniając ze stołu menu, żeby tylko za chwilę
nie rozpłynąć się w przeprosinach. Czy już coś zamówiliście?
Umieram z głodu.
Nie, kochanie, czekaliśmy na ciebie.
Czemu nie było cię w biurze, Gabrielle? dopytywał
się ojciec.
Zastanawiała się, jak szybko pojmie, w czym rzecz. Nadal
nie była przygotowana na to pytanie.
Zwolniono cię, prawda? spytał, gdy milczała.
169
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Tak odparła bezbarwnym głosem. Otóż to. Teraz
najbliższych kilka minut zdecyduje na zawsze, czy jest dorosłą,
niezależną kobietą, czy tchórzem. Matka nie mogła złapać tchu.
Kochanie, dlaczego nam nie powiedziałaś?
Pomoglibyśmy ci. Twój ojciec ma znajomości. Jestem pewna...
Nie chcę korzystać ze znajomości taty. Wiedziałam, że
sama sobie poradzę.
Ale w jaki sposób teraz zarabiasz? To dlatego się
przeprowadziłaś, prawda? Brakuje ci pieniędzy. Och, Boże
święty, Gabrielle, chyba nie mieszkasz w jakimś obrzydliwym
miejscu pospołu z karaluchami?
Gabrielle uśmiechnęła się mimo woli.
Nie. Akurat teraz mój apartament wygląda całkiem
niezle. Mieszkam w odnowionym właśnie domu w Brooklynie.
Matka zbladła. Już ciężko przeżyła nawet Manhattan.
Brooklynu nigdy nie wzięłaby pod uwagę. Nikt z jej znajomych
w ogóle, choćby przypadkiem, nie trafił do tej dzielnicy. Rzadko
zdarzało im się wystawiać nos poza Plaża i Piątą Aleję.
Czy tam jest bezpiecznie? od razu zainteresował się
ojciec.
Dość. I... nie umiała spojrzeć im w oczy. Mam
sublokatora.
To jest koleżanka z giełdy?
Nie.
Jakaś szkolna przyjaciółka? zapytała matka z
nadzieją w głosie.
Nie. Tę osobę poznałam, jak się tu wprowadziłam.
Skoro powiedziała już tyle, musiała dokończyć. To
170
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
mężczyzna i jestem w nim bardzo zakochana. Jest
przedsiębiorcą budowlanym. Zajmuje się remontami domów.
O Boże stęknęła matka, wachlując się serwetką.
Nie mogła dojść do siebie. Była bliska omdlenia. Gabrielle
zaproponowała, żeby napiła się wody.
Nic mi nie jest, kochanie. Po prostu tak mnie to
zaskoczyło.
Raczej zaszokowało warknął ojciec. Kto to jest?
Co o nim wiesz? Z jakiej pochodzi rodziny? Mam nadzieję, że
zbadałaś to wszystko rzetelnie, Gabrielle. Kobieta z twoją
pozycją musi zachowywać rozwagę. To może być jakiś oszust,
który zainteresował się tobą ze względu na mnie.
Paul do niedawna w ogóle nie wiedział, kto jest moim
ojcem. A kiedy mu powiedziałam, nie był zachwycony.
Co?! wykrzyknęła matka. Dlaczego, u licha?
Ponieważ jest to cudowny, wrażliwy człowiek.
Uświadomił sobie natychmiast, że będzie przez was zle
widziany, bo nie jest ani bogaty, ani potężny. Byłabym
szczęśliwa, gdybyście pomogli mi przekonać go, że się myli.
Zapraszam was dziś na obiad.
Coś takiego! odezwał się ojciec. Nie daruję ci, że
żyjesz z mężczyzną, nieważne, bogatym czy biednym, bez ślubu!
Ja na to nie pozwolę!
Nie proszę cię o błogosławieństwo tato rzekła
stanowczym tonem. Powiedziałam ci już, czego pragnę.
Możesz się zgodzić albo nie. To twoja decyzja. Zrozumiem, jeśli
uznasz, że może to być dla ciebie niewygodne ze względów
politycznych.
171
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Gabrielle wyszeptała przerażona matka, odruchowo
wyciągając rękę, żeby poklepać dłoń męża. Twój ojciec
martwi się o ciebie, a nie o swoją karierę polityczną.
Więc proszę, przyjdzcie dziś wieczorem. Powtórzyła
zaproszenie. Naprawdę myślę, że polubicie Paula, jeśli tylko
dacie mu szansę.
Czy on cię utrzymuje? spytał ojciec bez ogródek,
Gabrielle ledwo pohamowała wściekłość i z dużym
wysiłkiem odpowiedziała uprzejmie:
Nie, tato. Założyliśmy razem firmę. Sama zarabiam.
A jakiż to interes, który możesz prowadzić do spółki z
przedsiębiorcą budowlanym?
Opowiem wam o tym wieczorem. Przyjdziecie? Matka
rzuciła ojcu błagalne spojrzenie.
Proszę.
Westchnął ciężko, po czym powiedział z wyrazną niechęcią:
Dobrze, przyjdziemy.
Skoro szok, jaki wywołały jej rewelacje minął, resztę
posiłku spędzili na omawianiu przywiezionych z Południowej
Karoliny plotek. Gabrielle dała rodzicom adres i wróciła do
domu, żeby przygotować obiad; bardzo chciała, żeby wprawił on
ojca w dobry nastrój.
Byłoby jednak lepiej jak pomyślała pózniej gdyby go
nakarmiła środkami uspokajającymi. Od chwili, kiedy rodzice
przestąpili próg, atmosfera zagęściła się nie do wytrzymania.
Wszyscy byli wobec siebie nieprawdopodobnie uprzejmi.
Gabrielle aż się dusiła.
172
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Rodzice określili mieszkanie jako ciekawe . To słowo
zostało wypowiedziane z ledwo zauważalnym, pogardliwym
prychnięciem. Paul pogratulował ojcu Gabrielle ostatniego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]