[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciemnych podziemi zamku.
1-JO
Co krok widziała ciała niewolników, przerzucone przez beczki, polewane chłodną wodą.
Zimna struga chlusnęła właśnie na jej obolałe ciało, a potem poczuła szorstki, lecz delikatny
dotyk ręcznika.
Leon już stawiał ją na nogi. Królowa była z ciebie bardzo zadowolona. Jesteś jakby
stworzona do udziału w takich imprezach.
Ale książę... wyszeptała. Czuła zamęt w głowie, wy
obraznia spłatała jej figla, podsuwając obraz księcia Aleksego.
Dziś nic z tego nie będzie, moja droga odparł Leon,
mając na myśli królewicza. On jest dziś bardzo zajęty, czeka
go tysiąc rozrywek. A ciebie muszę umieścić tam, gdzie masz
usługiwać i odpocząć. Zcieżka Konna to niemały wysiłek, jak na
nowicjuszkę, musisz więc dojść do siebie.
Rozplótł jej warkocze i rozczesał włosy. Oddychając głęboko i równomiernie, Różyczka
oparła czoło o jego pierś.
Czy naprawdę prezentowałam się ładnie?
Prześlicznie szepnął. A lady Juliana jest w tobie
wręcz zakochana.
Polecił jej paść na kolana i podążyć za nim.
Znowu otoczył ją mrok nocy, znowu czuła ciepłą trawę, zewsząd dobiegał zgiełk głosów.
Widziała nogi od stołów, zgarniane suknie, ruchliwe dłonie. W pobliżu rozległ się piskliwy
śmiech, a potem dostrzegła długi stół zastawiony półmiskami ze słodyczami, owocami i
ciastami. Przy obu jego końcach stały ozdobne filary, do których przywiązano za karę za
lekko rozsunięte nogi dwie niewolnice. Ręce trzymały nad głowami.
Jedną z nich uwolniono właśnie, a na jej miejscu umieszczono Różyczkę. Stała bez ruchu, z
głową i obrzmiałymi pośladkami przyciśniętymi do filaru. Wokół niej trwała biesiada; widziała
to mimo opuszczonych powiek i miała wrażenie, że znalazła się we właściwym miejscu. Nie
mogła wykonać najmniejszego ruchu, ale to nie miało znaczenia. Najgorsze miała już za
sobÄ….
Nie przeszkadzało jej nawet, że ten lub inny lord, przechodząc obok, uśmiecha się do niej i
poszczypuje sutki. Dopiero teraz uprzytomniła sobie, że nie ma już na piersiach tych małych
110
mosiężnych dzwoneczków. Widocznie była tak zmęczona, iż nie zauważyła nawet, w którym
momencie je zdjęto.
Leon nadal stał tuż przy niej, a ona chciała już go szeptem zapytać, jak długo jeszcze będzie
musiała tu zostać, kiedy nieoczekiwanie ujrzała nieco dalej przed sobą księcia Aleksego.
Był tak samo piękny jak jego obraz, który nosiła w pamięci. Kasztanowate kędzierzawe
włosy okalały przystojną twarz, łagodne piwne oczy wpatrywały się w nią natarczywie.
Uśmiechając się do niej, podszedł do stołu i jednemu z czekających w pogotowiu lokajów
podał dzban do napełnienia.
Różyczka zerkała na niego kątem oka, spojrzała na gruby, twardy członek sterczący pośród
gęstwiny bujnego owłosienia. Wspomnienie tamtej nocy, kiedy tak zachłannie ssał go Felix,
napełniło ją nagłą żądzą.
Musiała jęknąć albo drgnąć gwałtownie, bo książę Aleksy, który popatrując na odległy
pawilon, nachylił się nad stołem po jakieś słodycze, niespodziewanie pocałował ją za
uchem, odpychając Leona na bok, jakby odsuwał zbędną rzecz.
Zachowuj się należycie, paskudo ofuknął go Leon
i jego słowa wcale nie zabrzmiały żartobliwie.
Zobaczymy się jutro wieczorem, najdroższa szepnął
książę Aleksy. I nie lękaj się królowej, bo będę przy tobie.
Jej usta zadygotały; omal się nie rozpłakała, ale on już przeszedł dalej, Leon natomiast
nachylił się do jej ucha i złożył dłoń w trąbkę.
Jutro wieczorem spędzisz parę godzin u królowej w jej
komnatach.
Och, nie, nie... Różyczka zaszlochała, kręcąc głową na
wszystkie strony.
Nie bądz głupia. To dobry znak. Nic lepszego nie mogło
cię spotkać. Mówiąc to, sięgnął ręką między jej uda i delikatnie
uszczypnÄ…Å‚ wargi.
Poczuła w tym miejscu falę ciepła.
Kiedy biegłaś, byłem w pawilonie. Wiedz, że zrobiłaś na
królowej duże wrażenie; nawet nie potrafiła tego ukryć mówił
dalej. Wtedy królewicz powiedział, że zawsze jesteś tak wspa-
111
niała. Ponownie wstawił się za tobą, prosił królową, aby nie potępiała jego namiętności.
Wreszcie zgodził się nie spotykać z tobą dzisiejszego wieczoru, ale zażyczył sobie za to,
aby zaprezentować mu przynajmniej tuzin nowych księżniczek...
Nie mów nic więcej! zawołała Różyczka.
Dobrze, ale jak sama widzisz, królowa była tobą zachwy
cona, a on to zauważył. Obserwowała cię bacznie, gdy biegłaś,
i nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie znajdziesz się w pawi
lonie. A potem sama zasugerowała, że powinna osobiście zako
sztować twych wdzięków, aby się przekonać, iż wcale nie jesteś
tak próżna i rozpieszczona, jak przypuszczała. Czeka więc na
ciebie w swoich komnatach jutro wieczorem po kolacji.
Różyczka szlochała cichutko, zbyt przygnębiona, aby odpowiedzieć cokolwiek.
Ależ Różyczko, to przecież wielki zaszczyt. Jest tu pełno
niewolników, którzy służą już od lat, a królowa w ogóle nie
zwraca na nich uwagi. Ty natomiast masz sposobność oczarować
jÄ…. I oczarujesz, moja droga, dokonasz tego, jestem pewien.
A królewicz zachował się przynajmniej ten jeden raz nader spryt
nie. Nie zdradził się przed innymi, jak bardzo krwawi mu serce.
Ale co ona będzie mi robić? rozpaczała Różyczka.
I co z księciem Aleksym? Czy on zobaczy wszystko? Och, co ona
będzie mi robić?!
Nic poza tym, że się trochę tobą pobawi, to jasne. A ty
musisz się postarać sprawić jej przyjemność.
KOMNATA KRÓLOWEJ
Upłynęła połowa nocy, zanim nadeszła królowa.
Różyczka kilkakrotnie zapadała w drzemkę i budziła się ponownie. Każdorazowo
przekonywała się, że to nie zły sen; że naprawdę jest uwiązana w tej komnacie; w tym celu
założono jej na kostki u nóg skórzane mankiety, a ręce spętano nad głową. Jej pośladki
przylegały szczelnie do chłodnej ściany.
Początkowo dotyk zimnego muru sprawiał jej przyjemność. Co parę chwil poruszała się
lekko, aby dopuścić trochę rześkiego powietrza do obolałych miejsc. Wprawdzie po
wczorajszym biegu doszła już trochę do siebie, ale ból dokuczał jej jeszcze, wiedziała też,
że dzisiejszej nocy czekają następna udręka.
Cierpienia potęgowała też oczywiście jej własna żądza. Co takiego rozbudził w niej
królewicz, że wystarczyła jedna noc bez zaspokojenia, aby natychmiast ogarnął ją aż tak
112
lubieżny nastrój ? To dziwne napięcie między nogami najpierw nie pozwoliło jej zasnąć w
Sali Niewolników, a i potem odzywało się w niej co jakiś czas, również teraz, gdy stała,
czekając na królową.
W komnacie panował półmrok i niezmącona niczym cisza. Kilkanaście grubych świec
płonęło w masywnych złoconych lichtarzach, stopiony wosk wypływał strużkami przez ich
ażurowe ścianki. Aóżko z wzorzystymi draperiami wydawało się ziejącą pieczarą.
Różyczka zamknęła oczy i otworzyła je ponownie. A kiedy po raz kolejny zapadała w otchłań
snu, usłyszała trzask otwieranych masywnych podwójnych drzwi i nagle ujrzała przed sobą
wysoką, smukłą postać królowej.
1/11
Królowa stanęła pośrodku komnaty. Niebieska aksamitna suknia z dekoltem do pasa
rozszerzała się w dole łagodnie i kryła pod sobą czarne szpiczaste pantofelki. Czarne,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]