[ Pobierz całość w formacie PDF ]
naprawdę zmienił się potem w jeden z najgorszych z dni w moim życiu. Pewnie będziesz
się śmiał, ale naprawdę myślałam... - Urwała i potrząsnęła głową. Rafael jednak nie
śmiał się; patrzył na nią z napięciem. - Czuję się jak zupełna idiotka.
- Nie jesteś idiotką. - Ujął ją za łokcie i popatrzył na jej twarz. - Ale masz smugę
brudu na nosie - dodał i pocałował to miejsce.
R
L
T
- Wszystko w porządku - powiedziała szybko Maggie. - Nie podobam ci się. Mogę
to zrozumieć. Nie jesteś pierwszym mężczyzną, który potrafił mi się oprzeć, i nie
zamierzam brać sobie tego do serca. W gruncie rzeczy...
- Cicho bądz. - Wsunął palec pod jej brodę i znów popatrzył jej w oczy tak, że
przestała oddychać i siedziała jak sparaliżowana. - Maggie, czy masz ochotę spędzić tę
noc sama?
Przymknęła oczy, gdy pocałował ją w kącik ust.
- Nie - szepnęła z ustami tuż przy jego ustach, po czym otworzyła oczy, popatrzyła
na jego ciemną twarz tuż przy swojej twarzy i powtórzyła: - Nie.
Uśmiechnął się. Był to powolny, drapieżny uśmiech. Napięcie między nimi
zgęstniało jeszcze bardziej.
- Ja też nie.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Leżał przytulony do niej i zastanawiał się, dlaczego nie ma ochoty zrywać
fizycznego kontaktu, choć zaspokoił wreszcie seksualny głód. Popatrzył na jej twarz
przyciśniętą do swego ramienia, cienie długich, podwiniętych rzęs na policzkach i
uświadomił sobie, że zastanawianie się nad takimi rzeczami nie ma sensu. Nie chodziło
przecież o żadne spotkanie dusz. Po prostu odpowiadali sobie seksualnie. Maggie była
zdumiewająco namiętną kobietą i obdarzoną znakomitą intuicją kochanką. Rafael
przypuszczał, że w tej dziedzinie pozostawało jeszcze wiele do odkrycia. %7łałował tylko,
że nie zostanie ona tu na tyle długo, by to on mógł się stać odkrywcą.
Maggie odstawiła filiżankę i wpatrzyła się w Rafaela.
- Proponujesz, żebym spędziła resztę urlopu tutaj z tobą?
Rafael dolał sobie kawy.
- To wydaje się logiczne.
Widocznie zupełnie inaczej rozumieli logikę.
- To szaleństwo.
- Dlaczego?
Popatrzyła na niego ze zdumieniem.
- To zupełnie zwariowany pomysł.
- To nie jest argument. A w każdym razie wydaje mi się, że przydałaby ci się w
życiu odrobina szaleństwa.
Potrząsnęła głową.
- Ostatnia noc była wystarczająco szalona. Wystarczy mi na całe życie.
- Poważnie w to wątpię.
Oparł łokcie na stole i pochylił się w jej stronę.
- Myślisz o tym? Tak?
Zmarszczyła brwi.
- Nie mogę tego zrobić.
- Ale chciałabyś.
- Mam inne plany.
R
L
T
- Porzuć je - odpowiedział Rafael, który doskonale wiedział, co to za plany.
- Czy kobiety zawsze porzucają swoje plany dla ciebie? - zapytała, siląc się na
rozbawienie.
Oczywiście wiedziała, że tak jest, i wiedziała dokładnie dlaczego. Ostatnia noc
była najbardziej niesamowitym doświadczeniem w całym jej życiu. Była pewna, że
będzie ją wspominać do śmierci. Już tego ranka było jej bardzo ciężko zdobyć się na
rozstanie z Rafaelem, a wiedziała, że za tydzień będzie to jeszcze trudniejsze. Ta myśl ją
przerażała.
- Obiecuję, że nie będziesz tego żałować - powiedział Rafael, myśląc, że dopóki
Maggie jest z nim, Angelina jest bezpieczna. - W końcu ostatniej nocy dotrzymałem
słowa.
Przymknęła oczy.
- Nie mam tu nic ze sobą. Nawet ubrań na zmianę.
Zerknął na zegarek.
- Kazałem przywiezć twoje bagaże z hotelu. Powinny tu niedługo być.
- Taki byłeś pewien, że się zgodzę? - zaśmiała się.
- Byłem pewien, że chcę, żebyś tu została. Przeżyjesz niezapomniane wakacje.
- Już przeżyłam. - Nie miała pojęcia, jak teraz uda jej się wrócić do zwykłego
życia.
- Więc dlaczego wydajesz się smutna?
Potrząsnęła głową.
- Nie jestem smutna, chyba raczej zła. - Rozejrzała się po pokoju. - To nie jest moje
życie.
- A jakie jest twoje życie? - Rafael zmarszczył czoło.
Ta sytuacja była o wiele prostsza, gdy traktował Maggie jak problem do
rozwiązania. Niepostrzeżenie jednak stała się dla niego osobą.
- Jeśli masz kilka minut wolnych, to mogę ci o nim opowiedzieć, ale mówiąc
poważnie...
- Mówiłem poważnie - przerwał jej.
Odwróciła wzrok i roześmiała się z napięciem.
R
L
T
Spojrzenie Rafaela wytrącało ją z równowagi.
- Jestem pewna, że tak naprawdę wcale cię to nie interesuje.
- Przecież zapytałem.
- Pracuję na oddziale ratunkowym. Jestem pielęgniarką.
- Pielęgniarką?
Przechyliła głowę na bok i wpatrzyła się w jego twarz.
- Wydajesz się zdziwiony.
- Bo jestem - przyznał, choć gdy się nad tym zastanowił, nie było to takie dziwne. -
Ostatnim razem, gdy się znalazłem na oddziale ratunkowym w Anglii, pielęgniarką był
rugbista o imieniu Thomas. Mam wrażenie, że zrobiono mnie w konia.
Na widok błysku w jego oczach przeszedł ją dreszcz podniecenia.
- Więc to, co się zdarzyło wczoraj, nie było tylko jednorazowym wypadkiem?
Ratowanie innych to twój zawód.
Maggie z zażenowaniem wzruszyła ramionami.
- Zazwyczaj nie wygląda to tak dramatycznie i nie niesie dla mnie żadnego
niebezpieczeństwa, chyba że mam do czynienia z jakimś pijakiem.
Rafael zesztywniał.
- Bywają agresywni?
Maggie skinęła głową i zamrugała, gdy Rafael powiedział coś gniewnie po
hiszpańsku.
- Nie martw się - dodała. - Potrafię o siebie zadbać i mam dobry refleks.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]