[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Przykro mi  odrzekł.  Podejrzewam, że Matheson musi być
załamany.
 Jego ego z pewnością nieco ucierpiało, ale nie sądzę, żeby
Everett rozpaczał.
 Twardziel?
Wykrzywiła usta w ironicznym uśmiechu, po czym zmieniła temat.
 A co u ciebie?
 Dziękuję, wszystko w porządku. Za kilka dni lecę do Sydney,
wrócę na ślub naszych przyjaciół.
Korciło go, by zrobić nowożeńcom dowcip, na przykład zamówić
dla nich pod katedrę malutkie autko przystrojone cylindrem
i welonem, które w ostatniej chwili zastąpione byłoby wypasionym
bentleyem. Podejrzewał jednak, że Scarlet nie spodobałyby się jego
pomysły, dlatego gotów był z nich zrezygnować.
 Zatęskniłeś za jazdą motorem po wybrzeżu?
 Przejechałabyś się ze mną? Przyznaj się, kusi cię.
Roześmiała się wesoło.
 Wcale nie.
 Zaczyna się od rolek, potem marzy się o skuterku, aż wreszcie
dojrzewa się do prawdziwej wielkiej maszyny.
 Lubisz sobie żarty stroić, prawda?
 Lubię ciebie. I to bardzo.
Rozejrzała się nerwowo.
 Może nie zauważyłeś, ale jesteśmy w sali pełnej ludzi.
 Nie musimy być.
Scarlet otworzyła szeroko oczy, ale nie sprawiała wrażenia
zgorszonej, przeciwnie, chyba nawet miała ochotę się wymknąć.
Bądz co bądz to z jego powodu zerwała zaręczyny. Ale nie dała się
skusić i zgrabnie zmieniła temat.
 Rozmawialiśmy o weselu& Od jutra zajmuję się wyłącznie
ślubem Cary i Maxa. Większość rzeczy mam już zamówionych,
zostały jeszcze drobiazgi.  Przechyliła głowę; brylantowy kolczyk
zalśnił w blasku lamp.  Dziwnie na mnie patrzysz.
Owszem, dziwnie. Wzrokiem pełnym pożądania.
 Nie myślmy dziś o pracy, po prostu cieszmy się spotkaniem.
Wyjął jej z ręki kieliszek i oddał kelnerowi, po czym obejmując ją
w talii, zaczął przedzierać się między grupkami gości. Dotarli do
parkietu. Tam przycisnął ciało Scarlet do swojego i patrząc jej
w oczy, zaczął tańczyć.
Wciągał jej zapach, delektował się bliskością, chwilą, na którą tak
długo czekał. Z każdym dzwiękiem, z każdym uderzeniem serca
chciał powiedzieć, jak bardzo pragnie ją znów pocałować. Zamiast
tego spytał:
 Jak się miewa Ariella?
 Doskonale, zważywszy że dziennikarze nie dają jej spokoju.
Najgorsi są ci dranie z ANS. Zledzą ją, nachodzą, liczą, że nie
wytrzyma presji i się załamie, a wtedy zdobędą upragnione zdjęcie.
 Wzdrygnęła się.  Obrzydlistwo.
 Nie wszyscy dziennikarze są tacy.  Na przykład Max, kiedy
pracował w mediach, nie szukał na siłę sensacji.
 Wiem. Dzięki Bogu.
 Rozumiem, że do spotkania twarzą w twarz jeszcze nie doszło?
Właściwie trudno się dziwić. Tu każdy ruch musi być starannie
przemyślany.
 Biedna Ariella. Wyobrażam sobie, jak to przeżywa. Jej adopcyjni
rodzice zmarli kilka lat temu.
 Max mi o tym wspominał.
 Jak musi czuć się człowiek, który dowiaduje się, że rodzony
ojciec odwrócił się od niego?
Daniel zacisnął zęby, poza tym jednak nie dał po sobie nic poznać.
 Paskudnie  odparł, kołysząc się w rytm muzyki.  Oglądałaś
rzeczy wystawione do licytacji?
 Najbardziej kuszą mnie dwutygodniowe wczasy na jednej z wysp
Wielkiej Rafy Koralowej.  Uśmiechnęła się.  To dar od Anonima.
 Ciekawe, kto nim jest.
 No właśnie, ciekawe.
 Polecam, tam jest bardzo pięknie.
 Nigdy nie byłam w Australii. To się wydaje tak daleko.
 Zdradzę ci małą tajemnicę: to jest daleko.
 Widzę przed oczami tę wielką czerwoną skałę&
 Uluru.
 Musi wyglądać niesamowicie.
 Zwłaszcza o świcie i o zmierzchu. Zmienia kolory w zależności
od padającego światła.
Scarlet zadumała się.
 Co w Australii lubisz najbardziej, jakie miejsce?
 Chyba plaże. Uwielbiam wodę. Na południe od Cairns, w Port
Hinchinbrook, trzymam jacht.
 Stamtąd najbliżej jest na Wielką Rafę&
 Uprawiałaś kiedyś snorkeling?
 Z moją jasną skórą spiekałabym się na raka.
 Wyobraz sobie stuletnie żółwie płynące tak blisko, że niemal
można ich dotknąć. Aawice kolorowych ryb. Kolonie barwnych
koralowców, błękitnych, pomarańczowych, zielonych. Podobnych
w odcieniu do twoich oczu.  Schylił głowę.  Nie mam nic
erotycznego na myśli.
 Jasne.  Na moment odwróciła wzrok.  Nie ma sensu unikać
dłużej tematu, prawda? Przyznaję, kiedy mnie pocałowałeś& to było
bardzo miłe.
 Miłe? Użyłbym innego słowa.
 Rzecz w tym  odruchowo zacisnęła dłoń na jego ramieniu  że&
jesteśmy całkiem inni. Różnimy się jak dzień i noc. W dodatku
zamieszkujemy dwa różne światy. Dwie różne galaktyki.
 Podobno przeciwieństwa się przyciągają.
 Nie lubisz establishmentu  kontynuowała.  Jako młody
człowiek byłeś buntownikiem. W ciągu ostatnich paru dni zebrałam
o tobie trochę informacji. Niewiele brakowało, żebyś zszedł na
drogę przestępstwa.
 Ale nie zszedłem.
 Dowiedziałam się, że jesteś geniuszem i ekscentrykiem, który
woli hard rocka od opery. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl