[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nych klinik nowojorskich, które za tysiące dolarów utrzymują przy życiu ludzi niezrów-
noważonych, będących w szoku lub swym zmąconym umysłem uniemożliwiających
normalne życie w rodzinie.
Sara York powtarzała martwymi wargami tylko trzy hebrajskie słowa: Malach Ha-
Mavet.
I nawet słynny rabin z gminy na Manhattanie nie mógł pojąć, o czym myślała.
¬ ¬ ¬
 Jestem z ciebie dumny.
 SÅ‚uchaj, jest druga w nocy!
 Jestem z ciebie dumny nawet o drugiej w nocy  JFK ogarnÄ…Å‚ AgatÄ™ ramieniem.
Od owej pamiętnej nocnej ucieczki z Badrutt s Palace nie odważyła się spać sama.
Jeszcze wracała pamięć przerażającego snu, otwartych drzwi balkonowych i kałuży
wody między łóżkiem a dywanem.
 Spróbuj zasnąć dziś wcześniej  wymruczała.
 Zawsze próbuję. Ale powiedz, co właściwie wyciągnęłaś od Corneliusa.
 Tę opowieść o  Titanicu . Nasz poszukiwany diament nie poszedł na dno razem
z dziadkiem Samanthy York. Sara, jej babka, która przeżyła katastrofę, była w ciąży.
I mimo że sama skończyła w szpitalu psychiatrycznym, urodziła zdrowego syna.
53
 To niesamowite. Tom Collins nie wygrzebał w bibliotece tylu szczegółów. Wiem
tylko, że czternastego kwietnia tysiąc dziewięćset dwunastego roku sześćset siedem-
dziesiąt pięć kilometrów na południowy wschód od Nowej Funlandii lodowa góra roz-
łupała burtę  Titanica . Wiadomo już też, że pod pokładem tlił się węgiel. Statek dlatego
płynął tak szybko. Kapitan Smith sądził, że im szybciej wrzuci się go do kotłów...
 Ona podobno widziała...  Agata naciągnęła kołdrę na głowę  taką samą po-
stać w kapturze.
 Co to znaczy: takÄ… samÄ…?
 Jak ta, która była u mnie w nocy! Boże, Jacek, jak ja się boję!
Objął ją mocno i zgasił lampkę. Jego łóżko w Languard Garni nie było tak szero-
kie i wygodne jak to, z którego uciekła. Ale rozumiał jej strach. Nasłuchał się i naczytał
wiele przerażających opowieści związanych z diamentem. To go podniecało i powodo-
wało, że zagłębiał się w sprawę z jeszcze większym zapałem.
 Martwią mnie te twoje skojarzenia. Tym bardziej że... o ile dobrze wiem, nie masz
diamentu.
 Nie mam!  Strach wstrząsający ciałem Agaty powoli mijał. Przyzwyczaiła się już
do nocy spędzanych z mężczyzną, jego zapachu i mocnych ramion. Za żadne skarby
świata nie wróci przed północą do eleganckiego pokoju z plamą po wilgoci w nogach
łóżka.  Ale podejrzewam, że Cornelius Tschudi wie więcej. Dużo więcej niż ty i ja.
Zapadał w łagodny sen. Wymruczał coś i odpłynął. Agata westchnęła:
 Miodowy miesiÄ…c z trumnÄ… w przedpokoju.
Michael Burrows pociągnął łyk whisky z płaskiej  piersiówki , po czym schował ją
do wewnętrznej kieszeni kurtki. Jego uważne oczy za okularami w złoconych opraw-
kach spoglądały na kobietę, która drobiła, starając się dorównać jego długim krokom.
Przedpołudniowa sesja skończyła się na tyle wcześnie, że umęczeni suchym powie-
trzem sali konferencyjnej naukowcy tłumnie wylegli na spacerowe ścieżki. Było chłod-
no, lecz pogodnie. Potężne szczyty z białymi czapami wiecznego lodu wydawały się bli-
skie. Cirrusy płynęły wolno, majestatycznie wypiętrzając się w pierzaste stożki. Burrows,
odziany w nieśmiertelną kurtkę z wyleniałego wielbłąda, sadził pod górę, nie czekając
na towarzyszkÄ™.
 Niech pan pozwoli, Michaelu  poprosiła zadyszana.
Znów niewiele spała, ale trudno się temu dziwić, skoro noc w noc przebywa w mę-
skich ramionach. Nie zastanawiała się nad tym, co z ich romansu wyniknie. Było jej do-
brze i czuła się bezpiecznie. Nie liczyła na żaden  dalszy ciąg , bo nie miała najmniej-
szego pojęcia, jak potoczą się ich losy. Keller już od ponad roku nie był w kraju i nie
czuł żadnej potrzeby powrotu. Pracował i zarabiał o wiele lepiej, niż by mu to propo-
nowano nad Wisłą. Z rzadkich rozmów wynikało, że za jeden artykuł dla  Washington
54
Post otrzymuje tyle, ile za pół roku pracy dla rodzimych mass mediów. Nie spieszył się
tym bardziej, że to, co mógł wyczytać z na pół utajnionych dokumentów Tom Collins,
już się wyczerpało. Dalsze losy zaginionego diamentu wymagały detektywistycznych
umiejętności. Pijane dziecko we mgle nie mogło już w niczym pomóc. Szóstym zmy-
słem reportera czuł, że stary Cornelius Tschudi wie o wiele więcej. Ale ani Agata, ani on
sam nie mieli możliwości wyciągnięcia ze starego profesora niczego ponad to, co sam
chciał zdradzić. Po katastrofie  Titanica ślad po klejnocie urywał się i tylko niejasne,
niczym nie poparte relacje donosiły, że wypłynął w Niemczech po tysiąc dziewięćset
trzydziestym trzecim roku. Niechętnie, ale zmuszony okolicznościami, wyznał to kie-
dyÅ› Agacie.
Burrows obejrzał się za siebie. Zcieżka zaczęła wznosić się pionowo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl