[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak jest, towarzyszu generale.
- O czym wy mówicie, panowie? - Rourke przerwał delikatnie, chcąc się dowiedzieć,
dlaczego dysponuje się jego osobą bez jego zgody. Warakow zwrócił się do Natalii:
- Co to jest jonizacja atmosfery, drogie dziecko? Byłaś kiedyś dobrą studentką na
politechnice, więc proszę, wyjaśnij mi to.
- Powietrze może zostać naładowane cząsteczkami elektrycznymi, a wtedy...
- Wtedy słońce może je pobudzić... - wtrącił się Rourke. Warakow przerwał mu:
- Oboje macie rację. Zdobyłem trochę wiadomości. Poświęciłem dużo czasu, by
zrozumieć istotę tego zjawiska i zagrożenie, jakie ze sobą niesie. Wkrótce wszyscy to
zrozumieją.
- Pan napomykał coś o końcu świata - szepnął Rourke.
- W starym Testamencie judeochrześcijańskiej Biblii Bóg obiecał człowiekowi, który
zbuduje wielki statek...
- Noemu - podpowiedział Wladow. Warakow popatrzył na niego i uśmiechnął się.
- Więc Bóg obiecał Noemu, że już nigdy nie ześle na ziemię drugiego potopu. Obiecał
za to zagładę w ogniu.
- Zawsze myślałem, że Noe ubił kiepski interes. Wolałbym raczej utonąć niż spłonąć
żywcem. - Rourke nie mógł się powstrzymać od tej uwagi.
- To już niedługo, doktorze Rourke.
- Całkowita jonizacja atmosfery! - domyślił się.
- Tak. Koniec świata się zbliża - Warakow popatrzył z namaszczeniem na swój stary
zegarek. - Mamy mniej niż pięć godzin do ostatniego może wschodu słońca. Nie wiadomo, czy
stanie się to za jeden czy parę dni. W tym czasie nastąpi dopełnienie jonizacji. Potem z nieba
spadnie ogień i oczyści Ziemię. Strawi tlen, którym oddychamy. Burze ognia opanują całą
planetę. Zginą wszystkie żywe stworzenia. Przez trzysta lat nie będzie na Ziemi czym
oddychać. Minie pięćset lat, zanim zawartość tlenu w atmosferze będzie wystarczająca do tego,
by wyższe formy życia mogły z niej korzystać bez specjalnych aparatów. To obłędne, ale ludzie
zniszczyli się sami. Ostatecznie i nieodwołalnie życie na Ziemi zostanie zlikwidowane.
ROZDZIAA LII
Siedział ze skrzyżowanymi nogami na podłodze. Trzymał dłoń Natalii, która przysiadła
się do niego. Katia, sekretarka Warakowa, siedziała obok starego generała. Trzymali się za rę-
ce. Rourke zapalił cygaro. Natalia sięgnęła po papierosa. To nasi przyszli bracia - pomyślał
patrząc na egipskie mumie. Warakow kończył:
- Wraz z jonizacją nastąpi całkowita destrukcja atmosfery. Częściowe zniszczenie
strefy ozonowej... Będzie to wojna wojen,.. Trzecia wojna światowa...
Rourke popatrzył na generała.
- Einstein powiedział kiedyś, że nie wie, jakiej broni używać będą ludzie w trzeciej
wojnie światowej. Był za to przekonany, że czwartą toczyć będziemy na pałki i kamienie.
- Tak, czwarta wojna światowa. To właśnie z jej powodu wezwałem pana tutaj,
doktorze Rourke.
- Nie bardzo rozumiem, co ma pan na myśli, generale.
- Pan, doktorze, ze swoją umiejętnością przetrwania i wychodzenia z wszelkich opresji
przypomina mi bohaterów rosyjskich bajek... Natalia doskonale posługuje się prawie
wszystkimi rodzajami broni... Jesteście dwiema kochającymi się istotami. Obecny tutaj kapitan
Wladow jest najlepszym żołnierzem Sowieckiej Armii.
- Ależ towarzyszu generale... - zmieszał się Wladow. Rourke dostrzegł jednak w jego
oczach dumę.
- Znalazłem małą kadrę ludzi z GRU i personelu armii, którym całkowicie zaufałem.
Zapewne moglibyśmy się skontaktować z kwaterą główną USA II i poprosić ich o pomoc, ale
jest na to za mało czasu... Ostatni wschód ma przeżyć tylko dwa tysiące kobiet i mężczyzn
wybranych osobiście przez Rożdiestwieńskiego. Zapewne skorzystał przy wyborze tych ludzi z
listy, którą zrobił wcześniej twój mąż, Natalio. Tysiąc mężczyzn z elitarnych jednostek KGB i
tysiąc kobiet ze służb pomocniczych, plus personel lekarzy i naukowców - razem mniej niż trzy
tysiące ludzi. Zawładną Ziemią, jeśli im w tym nie przeszkodzicie.
- To byłby ostatni akt zemsty. Nie wierzę, by wzywał nas pan tylko po to - zauważył
Rourke.
- To prawda, miałbym pewne powody, by dokonać zemsty na KGB, ale istotnie, ma pan
rację, doktorze.
- Wspomniałeś coś o Projekcie Eden , wuju Ismaelu - wtrąciła Natalia. Stary człowiek
twierdząco kiwnął głową.
- Scenariusz powojenny jest grą domysłów... - powiedział ciężko wzdychając. -
Mogliśmy zniszczyć atmosferę. Mogliśmy wytrącić Ziemię z orbity i posłać ją w stronę słońca,
którego mordercze promieniowanie zlikwidowałoby wszelkie przejawy życia... To jest tak, jak
z tym budowniczym łodzi, Noem. Projekt Eden jest swoistą arką, moje dzieci. Jeśli
Rożdiestwieński i jego KGB zdołają przetrwać, to na pewno użyją broni laserowej
zainstalowanej w Aonie , by zniszczyć sześć promów powracających z przestrzeni
kosmicznej. W ten sposób staną się panami Ziemi.
Rourke popatrzył w oczy Warakowa. Nie zobaczył w nich ani zawiści, ani zazdrości
czy strachu.
- Amerykańscy i rosyjscy naukowcy przez wiele lat współzawodniczyli ze sobą.
Próbowali rozwiązać tajemnicę hibernacji dla potrzeb lotów kosmicznych. Niezależnie od
siebie oba zespoły naukowców przeszły impas w badaniach. Można było zawiesić czynności
życiowe organizmu, opózniając tym samym proces jego starzenia się, ale nie potrafiono pózniej
pobudzić mózgu. W końcu Amerykanie znalezli rozwiązanie stwarzając serum, które
wprowadzało organizm w głęboki sen przed właściwym zamrożeniem. Aktywność mózgu
pozostawała na wystarczającym poziomie, by można było potem przywrócić jego całkowitą
sprawność. Z drugiej jednak strony było możliwe zamrożenie organizmu bez serum. Wtedy
istniałby on tak długo, aż maszyny podtrzymujące życie nie zużyłyby się albo nie zostały
odłączone... Tymczasem sowieckie badania nadal nie posunęły się do przodu. Prowadzono
także intensywne badania nad napędem promów. Ich załogi były poddawane żmudnym
treningom. Wszystkie narody państw należących do NATO, SEATO i Paktu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]