[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Max ujął w dłonie twarz Sary i namiętnie ją pocałował. Gdy
oderwał usta od jej warg, powtórzyła:
- Kocham cię.
- I nigdy nie przestawaj - poprosił Max i przygarnął ją do piersi.
199
RS
Epilog
- Wesołych Zwiąt, pani Scalise - powiedział Max.
Sara podniosła głowę znad albumu z fotografiami. Pobrali się
zaledwie tydzień wcześniej. Kameralna uroczystość odbyła się w
salonie na ranczu Double C w obecności rodziny i kilkorga przyjaciół.
Sara miała na sobie suknię ślubną swojej matki, a Max włożył
galowy mundur. Eli podawał obrączki, Leandra była druhną. Zmiała
się, że Sara potraktowała jej radę o urządzeniu prostego ślubu bardzo
poważnie.
Postanowili zamieszkać u Genny do czasu, aż zdejmą jej gips.
Nie zdecydowali jeszcze, gdzie przeniosą się pózniej. Jej dom był
wygodny dla dwojga, ale z Elim robiło się już ciasno. Nie chcieli
jednak przeprowadzać się do jednego z nowych domów po drugiej
stronie miasta.
- Wesołych Zwiąt, szeryfie.
Max pełnił obowiązki szeryfa do wyborów w styczniu. Wtedy
oficjalnie zostanie szeryfem. Usiadł na dywanie u stóp żony. Miał na
sobie granatową piżamę i szlafrok. W kominku wesoło buzował
ogień.
- Nie mogłaś spać czy postanowiłaś zajrzeć do prezentów?
- Musiałam dorzucić jeszcze kilka podarków w imieniu
Zwiętego Mikołaja.
Spojrzał na kominek, na którym wisiała skarpeta Eliego
wypełniona upominkami.
200
RS
- Zwięty Mikołaj miał pełne ręce roboty - zauważył z
uśmiechem. - Co oglądasz?
Podniosła album, który Genna podarowała jej poprzedniego
wieczoru.
- Byłeś ślicznym dzieckiem, Max.
- Dokładnie to chciałaby usłyszeć moja mama. To bardzo stare
zdjęcia. Mama chyba wyciągnęła je ze strychu.
- Uwielbiam ten album.
- Eli wstanie pewnie dopiero za godzinę. Nawet w Boże
Narodzenie ten chłopak nie jest zdolny wcześnie podnieść się z łóżka.
- Niesamowite. - Sara oparła się wygodnie o męża. - Podczas
świąt Derek i ja zrywaliśmy się przed świtem. Tata mówił, że szkoda,
iż nie byliśmy takimi rannymi ptaszkami przez resztę roku.
- Powinniśmy być mu wdzięczni. - Max pocałował ją delikatnie
w kark. - Trudno znalezć chwilę, by móc kochać się z własną żoną -
powiedział, wyjmując album z rąk Sary.
- Mam dla ciebie świąteczny prezent. - Spojrzała mu prosto w
oczy, uśmiechając się.
- Pewnie mój ulubiony prezent - powiedział zaczepnie.
- Tak, to też.
- Mam go rozpakować?
- Dopiero za mniej więcej osiem miesięcy.
- Co?! - Max znieruchomiał.
- Wiem, że jeszcze o tym nie rozmawialiśmy... - Sara zaczęła się
trochę denerwować.
201
RS
- Jesteś w ciąży?
- Wstałam rano i zrobiłam test.
- Można dowiedzieć się tak wcześnie?
- Pokazała się różowa kreska. Według ulotki można otrzymać
fałszywy rezultat negatywny, ale nigdy fałszywy rezultat pozytywny.
Popatrzył na nią zaniepokojony.
- Teraz wiem, że można zapobiec poronieniu. Może przez część
ciąży będę musiała przeleżeć, ale nie ma przeszkód, żebym nie mogła
jej donosić.
- Zdecydowanie będziemy potrzebowali większego domu.
- Coś wymyślimy. Stryj Daniel pomoże nam rozbudować dom.
Dodatkowa sypialnia to żaden problem.
- Dodatkowe dwie sypialnie. - Max objął żonę.
- Jedna dla Eliego, druga dla dzidziusia. W sumie dwie sypialnie.
Oprócz naszej, oczywiście.
- Jedna dla Eliego, druga dla dzidziusia - Max położył dłoń na
brzuchu Sary - a trzecia dla Megan.
- Co? - Spojrzała na niego zdumiona. - Megan?
Kilkakrotnie rozmawiała z Tristanem, ale nigdy nie zdradził, że
wie coś o miejscu pobytu dziewczynki, do której Sara tak się
przywiązała.
- Popatrz - Max wyjął kopertę z kieszeni szlafroka - to przyszło
wczoraj. Ty i mama byłyście w kuchni.
202
RS
- To telegram od Colemana Blacka. - Wyjęła kartkę z koperty i
zmarszczyła brwi. - I jest zaadresowany do ciebie? Czy ty coś przede
mną ukrywasz?
- Myślę, że i tak zbyt wielu członków twojej rodziny jest
zaangażowanych w tę sprawę. Ja ograniczę się do bycia szeryfem.
- Jak udało ci się go odnalezć? Tristan zapewniał, że nie jest w
stanie z nim się skontaktować.
- Rozmawiałaś nie z tym stryjem, kochana. Danielowi i
Jeffersonowi się udało. Najwyrazniej Black miał coś wspólnego z
pojawieniem się w twojej rodzinie kuzynki Angeline, którą
adoptowali Maggie i Daniel.
Sara skupiła się na telegramie, ale ręce trzęsły jej się tak bardzo,
że czytała z trudnością.
- Przyjedzie na sylwestra. - Popatrzyła na męża. - A jeśli nie
będzie chciała z nami zamieszkać? A może Eli jej nie zaakceptuje?
- Będzie chciała - odgarnął jej włosy z twarzy - a on zaakceptuje.
- Kocham cię, Max.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]