[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wybranki wielomilionowy kontrakt.
Ryan, Dev i Cam go zabiją!
71
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
Co zrobiłeś?!
Rafael skrzywił się i odsunął słuchawkę od ucha.
Przyjadę do ciebie. Wszyscy trzej przyjedziemy mówił dalej
Devon. Właśnie tego się obawiałem: że pojedziesz tam, a ona owinie sobie
ciebie wokół palca. Możesz mnie nazwać draniem, mam to gdzieś, ale
budowa ma rozpocząć się natychmiast. I tak już mamy kilkumiesięczne
opóznienie.
Rafael przechadzał się po łagodnej nadmorskiej skarpie, podczas gdy
Bryony czekała w samochodzie. Nie zamierzał informować Deva, że nie
tylko polecił wstrzymać prace, lecz także zapewnił członków ekipy
budowlanej, iż podczas tej przerwy będą otrzymywali pełne wynagrodzenie.
Devon niewątpliwie wpadłby w szał, gdyby się dowiedział, że Rafael płaci
robotnikom za byczenie się na plaży.
Nie ruszajcie tyłków z Nowego Jorku rzekł Rafael. Nie
potrzebuję tutaj ciebie, Cama ani Ryana, żebyście mnie niańczyli. Podjąłem
jedyną słuszną decyzję. Dopóki się nie dowiem, co właściwie tutaj obie
calem lub czego nie obiecałem, najlepiej będzie zaczekać z budową.
Od kiedy to troszczysz się, czy coś jest słuszne? spytał z
niedowierzaniem Devon. Rozmawiamy o biznesie. Skapcaniałeś na
starość czy może ta dziewczyna tak zamieszała ci w głowie, że postradałeś
rozum?
Rafael zmarszczył brwi.
Mówisz o mnie, jakbym był łajdakiem.
Bo nim jesteś. Dlaczego teraz nagle miałbyś się tym trapić? Właśnie
dzięki temu odniosłeś sukces. Nie wyjeżdżaj mi tu z wyrzutami sumienia.
72
R
L
T
Rafael jeszcze bardziej spochmurniał.
Co wiesz takiego o tej umowie, czego mi nie mówisz?
Zapadła długa cisza. Wreszcie przyjaciel rzekł:
Posłuchaj, nie wiem, co ci się tam przydarzyło. Wiem tylko, że
wyjeżdżając z Nowego Jorku, oznajmiłeś, że wrócisz z podpisaną umową
sprzedaży tej działki, bez względu na to, w jaki sposób miałbyś to osiągnąć.
Teraz masz tę ziemię i inwestorów. Czego więcej chcieć?
Rafael zobaczył, że Bryony wysiadła z samochodu i oparła się o
maskę. Poranna bryza rozwiewała jej włosy.
Chwilowo będzie tak, jak postanowiłem odparł cicho. Przyjmuję
pełną odpowiedzialność za tę decyzję.
Akurat! burknął Devon. Wszyscy się w to zaangażowaliśmy i
jesteśmy o krok od zbicia fortuny. Kiedy zbudujemy luksusowy kurort i
dokonamy fuzji z siecią hoteli Copelanda, staniemy się panami rynku. Nie
spieprz tego.
Rafael westchnął. Wiedział, że przyjaciele ponieśli wiele wyrzeczeń.
Devon nawet poślubił córkę Copelanda, aby scementować ten układ.
Obecnie byli bliscy osiągnięcia sukcesu przewyższającego ich najśmielsze
marzenia. On zaś nigdy w życiu nie czuł się bardziej niepewny i zagubiony.
Zaufaj mi, Dev. Daj mi trochę czasu, dobrze? Wyjaśnię tę sytuację.
Ale zrozum, że mówimy o mojej przyszłości.
Usłyszał w słuchawce ciężkie westchnienie.
Tydzień, Rafe. Jeśli za tydzień nie rozpoczną się roboty,
przyjeżdżam z Ryanem i Camem.
Rafael rozłączył się i schował komórkę do kieszeni. Tydzień to
śmiesznie mało czasu na rozstrzygnięcie całej jego przyszłości. A także
przyszłości Bryony i dziecka.
73
R
L
T
Odetchnął głęboko i poszedł do samochodu. Bryony zapewne jest
zmęczona. Dałby głowę, że podobnie jak on nie spała dobrze. Dostrzegł
ciemne kręgi pod jej oczami, kiedy jeszcze przed świtem wyjeżdżali na plac
budowy.
Uzyskawszy tygodniowe odroczenie, miał czas, by skupić się na
najważniejszej obecnie kwestii odzyskaniu pamięci i ustaleniu swej relacji
z Bryony Morgan.
Gdy zmierzał do niej, przyjrzała mu się nieufnie. Wydawał się zły i
zdeterminowany. Widocznie ta rozmowa nie należała do przyjemnych.
Jednak dotrzymał słowa i polecił wstrzymać prace przy wznoszeniu
hotelu. Wkrótce potem rozdzwoniła się jej komórka. Pierwszy zatelefonował
z gratulacjami burmistrz Daniels. Jakby to była jej zasługa! Jakiekolwiek
pobudki kierowały Rafaelem, gdy przełożył rozpoczęcie robót, z pewnością
nie uczynił tego na jej prośbę. Jej duma i tak już dość ucierpiała. Bryony nie
zamierzała go błagać.
Wrócił do samochodu, zaprowadził ją na fotel pasażera, a sam usiadł
za kierownicą. Włączył silnik i pojechali wyboistą gruntową drogą. Zerknęła
na niego z ukosa.
Wszystko w porządku?
Tak burknął opryskliwie.
Najwyrazniej nie był w nastroju do pogawędki. Widocznie, w
przeciwieństwie do niej, nie lubi wcześnie zrywać się z łóżka. Kiedy
dawniej kochali się co noc, pózniej spali niemal do południa. Na
wspomnienie ich namiętnych nocy przebiegł ją zmysłowy dreszcz. Tak
bardzo tęskniła za tą utraconą aurą bliskości i czułości. Spontanicznie ujęła
jego dłoń i uścisnęła. Wydawał się zaskoczony tym gestem, ale nie cofnął
ręki.
74
R
L
T
Dziękuję za to, co zrobiłeś powiedziała. To bardzo wiele znaczy
nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich mieszkańców wyspy.
Wydawał się zmieszany.
Musisz zrozumieć, że to tymczasowe rozwiązanie. Nie mogę w
nieskończoność odwlekać rozpoczęcia prac. Wielu ludzi polega na mnie,
powierzyło mi swoje pieniądze. Zaangażowali się w to moi przyjaciele. Ten
projekt jest dla nas ogromnie ważny.
Ale ty zrozum, że nigdy nie sprzedałabym ci działki, gdybyś nie
złożył mi tej obietnicy.
Westchnął i uścisnął jej dłoń.
Chwilowo zostawmy ten temat. Z tej sytuacji nie ma prostego
wyjścia, bez względu na to, czy odzyskam pamięć.
Po raz pierwszy Bryony spojrzała na tę sprawę z jego perspektywy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]