[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziennikarz, który zastawił pułapkę, wzniósł swój kieliszek w
geście uznania. Chwilę pózniej rozmawiał z nią znacznie
powa\niej, nie szukając na siłę sensacji, tylko naprawdę
próbując się czegoś dowiedzieć. Inni otoczyli ich i wkrótce
Joanna praktycznie wygłaszała cały wykład.
Gustavo trzymał się nieco z boku, obserwując ją w
oszołomieniu. Na terenie wykopalisk biegała ubrana jak
ostatnia sierota, \artując ze swoimi pracownikami, a przecie\
ani na chwilę nie przestając być traktowaną z najwy\szym
szacunkiem szefową". W Londynie objawiła mu się jako
najlepszy przyjaciel, pełen ciepła i mądrości. Potem ujrzał ją
w stroju panny młodej, dzięki czemu zrozumiał, za czym
naprawdę tęsknił przez te wszystkie lata. Na przyjęciu widział
zaś światową kobietę, nieprzeciętnie inteligentną i czarującą.
Gdyby ją poślubił, czułby się tak, jakby poślubił cztery
kobiety naraz...
Nie powinien o tym myśleć, a jednak nie mógł przestać.
Zaimprowizowany wykład dobiegł końca, piękną panią
archeolog otaczał wianuszek wielbicieli, flirtowała z trzema
jednocześnie, co skłoniło Gustava do wkroczenia do akcji.
Podszedł i poło\ył dłoń na ramieniu Joanny.
- Jeśli jesteś zmęczona, mo\emy wracać do domu.
Rozległy się okrzyki dezaprobaty, zaś gwiazda wieczoru
zerknęła na niego z przekorą.
- A jestem zmęczona? Popatrzył jej prosto w oczy.
- Mogłabyś być - podsunął cicho. -W takim razie...
Naraz zapadła cisza i niemal wszystkie spojrzenia
jednocześnie skierowały się ku otwartym drzwiom salonu.
śe te\ ona musiała ubrać się na czarno, przeleciało w
pierwszej chwili przez głowę Joanny. Jednak na kolorze
podobieństwo się kończyło, sukienka Crystal była
zdecydowanie bardziej obcisła, głębiej wycięta i krótsza, by
ukazać olśniewające ciało.
Nowo przybyła wyczekała chwilę, by jej wejście wywarło
jak największy efekt, po czym pospieszyła ku pani domu z
szeroko otwartymi ramionami.
- Kochana Mario, przybywam we włosiennicy i z głową
posypaną popiołem! Jestem doprawdy okropna, zjawiając się
na twoim przyjęciu bez zaproszenia. Okropna!
Oczywiście gospodyni nie pozostało nic innego, jak
zaprzeczyć i uściskać nieoczekiwanego gościa, choć nerwowo
przy tym zerknęła w stronę Joanny i Gustava, ci jednak
zdą\yli się opanować na tyle, \e udawali zupełnie
niewzruszonych.
W następnej kolejności Crystal przypuściła atak na
Joannę.
- Jo, moja droga, jak miło cię widzieć po tak długim
czasie! Jakaś ty teraz sławna! Czuję się zaszczycona, mogąc
przebywać w twoim towarzystwie.
- Nie wygłupiaj się. Całkiem dobrze udajesz, ale masz
tendencję do przesadzania - mruknęła jej do ucha Joanna,
kiedy Crystal objęła ją w afektowany sposób. - Zawsze miałaś.
- Wiem, ale kiedy trzeba działać błyskawicznie, przesada
bywa całkiem skuteczna - odmruknęła Crystal, odsunęła się na
odległość ramion, by obejrzeć sobie Joannę i stwierdziła
głośno: - Ale\ się zmieniłaś! Wszystko, co o tobie mówią, jest
prawdą.
Joanna prędzej by umarła, ni\ spytała, co o niej mówią,
więc tylko lekko uniosła brwi i stwierdziła:
- Doprawdy? Ciekawe, czy to samo dotyczy ciebie.
Ku jej cichej satysfakcji Crystal nie wiedziała, jak to
zrozumieć, więc odwróciła się, by z kolei zarzucić sieci na
obu ministrów. Po chwili konsternacji i napięcia, znów
zaczęto swobodnie rozmawiać i przyjęcie potoczyło się swoim
torem. Jedyną osobą, której Crystal zdawała się nie zauwa\ać,
był Gustavo. Kiedy Joanna na niego spojrzała, zobaczyła, jak
bardzo pobladł.
- Co ona tu robi? - W jego głosie brzmiało napięcie. -
Miała być w Pary\u!
- Nie spodziewałeś się jej tutaj zobaczyć?
- Wielkie nieba, nie! Sądzisz, \e przyprowadziłbym cię,
gdybym wiedział, co się święci?
- Mo\e wyjdziemy?
- Dobry pomysł. Poszukajmy Marii i po\egnajmy się. W
tym momencie na jego ramieniu spoczęła drobna rączka.
- Mój drogi, czy\byś mnie unikał?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]