[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pamiętał, czy to przypadek.
 Hej  mówi. Ma łagodny głos, jakby za głośne słowa
mogły mnie urazić. Nadal stoi w drzwiach.
 Czy to& ? Czy ja& ?
 Wszystko w porządku  mówi Gabby.  Wchodz. Usiądz. 
Przenosi się na moją drugą stronę.
On podchodzi bliżej i wręcza mi kwiaty. Biorę je i wącham.
On uśmiecha się do mnie, jakbym była jedyną osobą na świecie.
Kiedy na niego patrzę, wraca do mnie wszystko; z początku
prawie jak sen, a potem, im więcej sobie przypominam, tym
bardziej to się konkretyzuje.
Pamiętam, jak Gabby podaje mi swój telefon. Pamiętam, jak
na niego patrzę. Widzę esemesa Katherine:
 Wracam do domu z Ethanem. Czy to coś strasznego?
Wciskam twarz w kwiaty, nie patrzę mu w oczy. W szpitalu,
gdzie wszystko jest klinicznie czyste i bez zapachu, a powietrze
jest nieświeże, zapach lilii może człowieka upoić. Znowu robię
wdech, mocniejszy, próbuję wyciągnąć z nich tyle życia i
świeżości, ile zdołam. Ironia sytuacji nie umyka mojej uwadze. To
kwiaty cięte. Z definicji umierające.
 Hm  mruczę. On nie myśli o nas poważnie. On nie jest
zainteresowany nami, jeśli pojechał do domu z nią. To całkiem jak
Michael. Muszę się nauczyć, że trzeba stawiać czoło wyzwaniom.
Prawie mnie pocałował, a potem pojechał do domu z inną
dziewczyną.  Pięknie pachną.
 Jak się czujesz?  pyta. Siada na krześle obok łóżka.
 W porządku  mówię.  Naprawdę.
Patrzy na mnie przez chwilę.
 Możesz je wziąć?  pytam, podając kwiaty Gabby. 
Naprawdę nie mam gdzie&
 Och  mówi Gabby.  Pozwól, że poszukam jakiejś wody i
czegoś, żeby je wstawić. Może być?  Próbuje znalezć pretekst,
żeby zostawić nas samych, a okazja sama się jej narzuca.
 A więc&  mówi on, robi głęboki wdech.
 A więc&  mówię ja.
Oboje milczymy, patrzymy na siebie. Domyślam się, że
niepokoi się o mnie. Domyślam się, że trudno mu na mnie patrzeć,
gdy widzi mnie na szpitalnym łóżku. Wiem też, że to nie jego
wina; po prostu rozstraja mnie wspomnienie, że zabrał Katherine
do domu. Nie mamy do siebie nawzajem żadnych praw, niczego
sobie nie obiecywaliśmy.
Poza tym to wspomnienie jest takie świeże, chyba dlatego, że
na jakiś czas zagubiłam się w mgle przesłaniającej mi mózg, ale to
było parę dni temu. Dla niego to już stara sprawa.
Oboje zaczynamy mówić jednocześnie.
 Jak się czujesz?  on pyta mnie.
 Co u ciebie?  ja pytam jego.
On się śmieje.
 Czyżbyś właśnie spytała, co u mnie? Raczej co u ciebie? To
jest pytanie. Bardzo się o ciebie martwiłem.
 Ze mną w porządku  mówię ja.
 Wystraszyłaś mnie na śmierć  mówi on.  Wiesz? Wiesz,
że pękłoby mi serce, gdybym miał żyć w świecie bez ciebie?
Wiem, że powinnam mu uwierzyć. Wiem, że mówi prawdę.
Rzecz jednak w tym, że mogę mu wierzyć, i to mnie niepokoi. Nie
chcę postępować tak, jak to robiłam wcześniej. Nie chcę wierzyć w
to, co człowiek mówi, nie patrząc na to, co robi. Nie chcę widzieć
tylko tego, co chcę.
Chcę być wreszcie realistką. Chcę stanąć na ziemi. Chcę
podejmować mądre decyzje.
Więc gdy Ethan się uśmiecha, a ja się czuję, jakbym to ja
stworzyła świat, kiedy podchodzi do mnie bliżej, a ja czuję ciepło
jego ciała i zapach jego proszku do prania, zupełnie jak w
ogólniaku, muszę to zignorować. Dla własnego dobra.
 Ze mną naprawdę w porządku  mówię mu.  Nie martw
się. To tylko parę połamanych kości. Ale jest okej.
Chwyta mnie za rękę. Wzdrygam się. On to widzi i cofa dłoń.
 Dobrze cię traktują?  pyta.  O ile wiem, szpitalne
jedzenie pozostawia sporo do życzenia.
 Fakt  mówię.  Chętnie zjadłabym coś dobrego. Chociaż
pudding nie jest taki zły.
 Mówili, jak długo tutaj będziesz?  pyta.  Chcę wiedzieć,
kiedy znowu będę mógł zabrać cię na miasto.
Zmieję się uprzejmie. To takie gadanie. Takie czarujące
gadanie, taki flirt. To mnie bierze. To, że jego gadanie nie jest takie
poważne.
 Trochę to potrwa  mówię.  Mógłbyś sobie znalezć inną
dziewczynę, żeby z nią poimprezować.
 Nie  mówi z uśmiechem.  Chyba wolałbym poczekać na
ciebie.
Nie wolałbyś.
Ciągle mam nadzieję, że Gabby wróci z kwiatami, ale nadal
jej nie ma.
 Cóż  mówię  nie czekaj.  Mój ton jest uprzejmy, ale
niespecjalnie ciepły. Jeśli wziąć pod uwagę, że nie było to zbyt
miłe, to chyba odkryłam karty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl