[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kim bogactwem i będzie tego dość, abyś został jednym z najmożniejszych, przy-
najmniej w Młodych Królestwach. Otrzymasz wszystko, co potrzeba szlachetnie
urodzonemu. Szaty, klejnoty, pałac, niewolników. Lub, jeśli zapragniesz dalej po-
dróżować, dam ci karawanę, za którą będziesz mógł wykupić w Młodych Króle-
stwach cały kraj. Zostaniesz księciem, a może nawet królem!
Kuszące perspektywy mruknął cesarz.
Dodaj do tego wszystko, co już na ciebie wydałem i wydam jeszcze,
a uznasz, że proponuję ci szczodre wynagrodzenie!
Hojne, bez wątpienia. Elryk zmarszczył czoło i rozejrzał się po wielkiej
komnacie wyłożonej mozaikami ze szlachetnych kamieni, zdobnej w draperie,
rzezbione filary i gzymsy. Czuł, że oczekuje się po nim targowania i nie zamierzał
zawieść gospodarza. Ale jeśli wziąć pod uwagę prawdziwą wartość Perły i to,
co ona będzie tu znaczyć dla ciebie, to musisz przyznać, że chcesz ją mieć całkiem
tanio.
Lord Gho Fhaazi wyglądał na rozbawionego.
Perła zapewni mi miejsce w Radzie Sześciu, gdzie szykuje się wolne miej-
sce. Bezimienny Siódmy ogłosił, że ceną za zajęcie tego miejsca jest właśnie Per-
ła. Oto czemu muszę ją mieć, i to jak najszybciej. Już obiecałem. Tyle chyba sam
się domyślasz. Oczywiście mam konkurentów, ale żaden nie oferuje aż tyle.
A czy owi konkurenci wiedzą o twoich zamiarach?
Bez wątpienia krążą już jakieś plotki. Ostrzegam cię jednak, byś zachował
tajemnicę co do istoty twego zadania. . .
Nie obawiasz się, że mogę poszukać w mieście lepszej oferty?
Owszem, ktoś mógłby ci obiecać więcej, gdybyś okazał się chciwy i nielo-
jalny. Ale oni nie dadzą ci tego, co mogę dać ja, panie Złodzieju skrzywił się
ironicznie lord Gho Fhaazi.
A to czemu? Elryk poczuł, że szykuje się coś złego i odruchowo sięgnął
po miecz.
Bo tego nie mają. Lord Gho pchnął manierkę w kierunku Elryka, który
ze zdziwieniem stwierdził, że zdążył już osuszyć następny puchar eliksiru. Napeł-
nił naczynie ponownie i niespiesznie, w zamyśleniu sączył płyn. Prawda zaczy-
nała powoli doń docierać i nie była to miła prawda.
Cóż może być równie niedostępne jak Perła? Albinos odstawił puchar.
Chyba już wiedział.
Lord Gho przypatrywał mu się z uwagą.
Mam wrażenie, że nie muszę odpowiadać. Znów się uśmiechnął.
Tak. Elryk stracił pewność siebie. Czuł ogarniający go strach zmieszany
z gniewem. To eliksir. . .
Och, zrobić go jest stosunkowo łatwo. To, oczywiście, trucizna, która wy-
sącza z człowieka wszelkie życie, dając w zamian jedynie pozory witalności.
23
W końcu nie zostaje już nic i przychodzi śmierć, dość nieprzyjemna. Cóż ona
potrafi w tydzień, lub coś koło tego, uczynić z mężczyzn i kobiet, którzy dopie-
ro co twierdzili, że gotowi są zawładnąć światem! Lord Gho roześmiał się,
a kędziory zatańczyły wkoło jego twarzy. Ale nawet umierając błagają o jesz-
cze kroplę tego, co ich zabiło. Czy to nie ironia, panie Złodzieju? Cóż może być
bardziej niedostępne, niż Perła? spytałeś. Teraz już wiesz co. Czyjeś życie.
A zatem umieram. Czemu niby miałbym ci służyć?
Ponieważ, rzecz jasna, jest i antidotum. Coś, co oddaje wszystko, co elik-
sir zabrał, coś co przywraca zdrowie w ciągu paru dni i likwiduje uzależnienie.
Widzisz zatem, panie Złodzieju, moja oferta wcale nie jest skromna. Mogę dać ci
dość eliksiru, byś wypełnił zadanie i wrócił tu na czas, a otrzymasz antidotum. To
chyba sporo?
Elryk wyprostował się na krześle i położył dłoń na głowicy Czarnego Miecza.
Powiedziałem już twojemu wysłannikowi, że moje własne życie nie ma dla
mnie aż takiej wartości. Z pewnością są rzeczy, które cenię wyżej.
Domyślam się powiedział lord Gho z okrutną jowialnością. I szanuję
twój system wartości, panie Złodzieju. Dobrze to powiedziałeś. Jest jednak jesz-
cze czyjeś życie, które można położyć na szali, prawda? %7łycie twojego wspólnika.
Nie mam wspólnika, panie.
Nie masz? Naprawdę nie masz, panie Złodzieju? Czy pozwolisz ze mną?
Wprawdzie Elryk nie ufał gospodarzowi, jednak podążył za nim przez wiel-
kie rzezbione drzwi. Uwieszony u pasa Zwiastun Burzy mruczał coś i wiercił się
niczym podejrzliwy ogar.
Wyłożone zielonym, brązowym i żółtym marmurem chłodne przejścia i kory-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]