[ Pobierz całość w formacie PDF ]
współtwórca.
- No, niech wam Bóg pomaga - żegna ich jakoś patriarchalnie.
- Pewnie z Warszawy, stary wiarus... - mruczy liryk pochylony już nad stertą listów, a Jerzy
umyka wzrokiem przed wczorajszym spojrzeniem Ola.
Bałam się, jak się bałam: znowu przyjdzie rocznica i będą pisali. Mój syn zginął. Jak ginął
mój syn, opowiadali jego żołnierze. Ja, matka, miałam suche oczy - może wypłakałam już
wszystkie łzy? - a oni, dorośli mężczyzni, płakali opowiadając, jak ginął mój syn. A ja teraz,
jak w rok po jego śmierci, tak bałam się tej rocznicy, co napiszą, i wówczas wasze pismo...
Biała, gęsto .zapisana karta pada na lewą, stronę stołu. Siedzący, tam Olo podnosi głowę.
Uśmiecha się kątem ust, w których ssie niedopałek papierosa.
Jak nad urną wyborczą. To są głosy na nas. Na to, co robimy - myśli Jerzy.
Biały płatek spada na spory już stos. Stos wyzwolonego żalu. Olo siedzi nad drugim. To listy
od ludzi, których chcą pozyskać. Na boku leży kilka kartek odłożonych ze specjalnym
pietyzmem.
,,To są też głosy na nas. Na to, co robimy. Boją się nas... .
Anonimy, obiecujące rozprawę, ostrzeżenia i jeden wyrok przypieczętowany podłużną
pieczÄ…tkÄ… 4 Kieleckiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej ...
- Facet na pewno od dawna pęta się w NSZ- ecie lub WiN- ie, ale pozostał mu szyld. I to,
widzicie, jest najgrozniejsze: wzmaga dezorientację co do miejsca ludzi z AK w ogóle... -
peroruje Jerzy.
- Dobra, dobra, ale co z tym zrobić, facety obiecują ci czapę - zatroszczył się Góra.
- Miałbym parabelkę. malutką - zaszeptał Olo.
68
- Idz do cholery! - rozgniewał się Jerzy - Skąd, idioto? - prosząco spytał przyjaciela.
- ,,Redaktor naczelny przyjmuje w każdy wtorek i piątek między trzynastą a piętnastą -
zacytował w odpowiedzi Olo zdanie z redakcyjnego anonsu. - Kijem cię, bracie, można utłuc,
agencie reżimu sprzedający krew żołnierską ... - zacytował z anonimu.
- Wystąpię o pozwolenie na broń.
- Przydzielą ci ochronę z ubeków- zagroził uparty Olo.
- Co za parabelka? - wyrwało się Jerzemu i nagle rozzłościł się okropnie: - Gówniarze, banda
sztubaków, pistolety im w głowie!
- No, no... - uspokoił go Olo dobrotliwie. - Nie mam żadnej parabeli... - Zarechotał
triumfalnie na widok smutnego osłupienia Jerzego.
- No, bo powiedzcie serio, czy można z tym wszystkim wytrzymać... Byłem wczoraj u
Starego... - znieruchomieli na ten pseudonim. - Nie ujawnia się w ramach akcji Radosława .
«RadosÅ‚aw» siÄ™ wsypaÅ‚, wiÄ™c musi, a ja siÄ™ nie wsypaÅ‚em, wiÄ™c nie muszÄ™. Tak filozofuje,
a gdym go zapytał, na co czeka, powiedział dosłownie: Chcesz, żebym ja się legalizował? A
niechże się najpierw zalegalizują ci, co przyszli tu rządzić. Więc na co chce pan czekać?
Niech robią wybory - powiada - wiem, że zrobią tak, że wygrają, ale to już sprawa ich
sumienia. Moje sumienie dopiero wtedy pozwoli mi zameldować się nowemu rządowi.
Jestem żołnierzem... No, ale do roboty. - Jerzy wskazał ręką na stertę nie rozpieczętowanych
listów.
Na Glos Pokolenia zwróciłem uwagę przypadkowo. Wśród powodzi pism, periodyków,
dzienników, nietrudno się dziś zgubić. Jednak tytuł artykułu i pewne już jego zdania wzbudziły
zaufanie i nadzieję, że nie powstało jeszcze jedno nowe kadzi- pismo...
Mając niepłonną nadzieję, że ukazanie się nowego pisma jest zapowiedzią dalszej
demokratyzacji totalistycznych obyczajów naszej prasy, życzę wam...
Olo cisnÄ…Å‚ list na lewo.
On najbardziej skrępowany był przypisywaną im niezależnością. W końcu ktoś ich przecież
finansował...
Góra wyciągnął z kieszeni numer Dziś i Jutro .
- Olo nie będzie się tak musiał krzywić. Ci panowie już rozszyfrowali publicznie. Słuchajcie:
Wyszło nowe, graficznie na wysokim poziomie, pismo Front Młodych . Wydaje je
Spółdzielnia Wydawnicza Iskra . Redakcja mieści się w Warszawie, Pałacowa trzy, z czego
wynika, że pismo jest organem ZWM. Jest to ta sama Spółdzielnia Wydawnicza Iskra , która
wydaje tygodnik GÅ‚os Pokolenia .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]