[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szczególnie z okresu stalinowskiego, nie mogą być naprawiane w takim tempie przy zastosowaniu
"błyskawicznej procedury"? Kto wie, może potrzebny jest kolejny apel, podpisany przez tych samych
weteranów - podpisywaczy listów otwartych, z Wisławą Szymborską na czele? Ma ona w tym zakresie
olbrzymie doświadczenie, wszak pierwszy raz miała z tym do czynienia już 8 lutego 1953 roku, podpisując
"Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego", w którym stalinowski
sąd wydał trzy kary śmierci i kilkanaście wyroków długoletniego więzienia. "(...) wyrażamy bezwzględne
potępienie dla zdrajców Ojczyzny (...) zobowiązujemy się (...) jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż
www.radiomaryja.pl Strona 5/8
dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu (...)".
Wtedy też podpis pózniejszej noblistki i ulubienicy Adama Michnika był władzom bardzo potrzebny.
Sprawców marca 1968 nie ściga nikt
Tak długo, jak ci sami ludzie, którzy sprowadzają marzec 1968 do płaskiego konfliktu Polaków z %7łydami, nie
wezmą się energicznie za rozliczenie politycznych i faktycznych sprawców tamtych wydarzeń, nie będą w
swych poczynaniach całkowicie wiarygodni. Bardzo wielu z nich jeszcze żyje, jak na przykład generałowie
Jaruzelski i Kiszczak, czyli michnikowi "ludzie honoru".
Jeśli była to "zbrodnia komunistyczna" (w rozumieniu ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci
Narodowej - Komisji Zcigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu), to przecież nie ulega przedawnieniu
i jej sprawcy i wykonawcy powinni być ścigani i osądzeni, niezależnie od tego, jak dobre o nich mniemanie
mają niektórzy dzisiejsi prominenci. Ale też należy wszystko widzieć we właściwych proporcjach.
Według dokumentu MSW z 1969 roku, opublikowanego we fragmentach przez Krzysztofa Lesiakowskiego
(K. Lesiakowski, "Emigracja osób pochodzenia żydowskiego z Polski w latach 1968-1969", w: "Dzieje
Najnowsze", nr 2/1993), w okresie od stycznia 1968 r. do sierpnia 1969 r. wyjechało z Polski 11 tys. 185 osób,
w tym 9570 osób dorosłych. Wśród nich było m.in.:
525 osób piastujących kierownicze stanowiska w ministerstwach; 200 osób z prasy i instytucji
wydawniczych; 217 pracowników naukowych; 61 osób z Komitetu "Polskie Radio i Telewizja"; 176 osób z
resortu spraw wewnętrznych (b. MBP) - z tego 12 osób to byli dyrektorzy departamentów, szefowie WUBP;
28 osób z sądownictwa, prokuratury i więziennictwa; 55 osób z MON i LWP; 998 rencistów, w tym 204
osoby pobierające renty z tytułu "szczególnych zasług dla PRL".
Nie są to informacje ścisłe, albowiem podawano na ogół ostatnie miejsce zatrudnienia, więc np. stalinowski
sędzia kpt. Stefan Michnik mieścił się w kategorii "instytucje wydawnicze", a wielu byłych funkcjonariuszy
MBP to pózniejsi pracownicy naukowi czy "renciści specjalni". Krzysztof Lesiakowski pominął z powyższego
dokumentu imienne wykazy osób emigrujących, arbitralnie uznając, że "ta część jest mniej ważna z
naukowego punktu widzenia, dlatego zrezygnowano z jej publikacji". A szkoda, bo zawód, stanowisko i
miejsce pracy w tym przypadku - do oceny całości wydarzeń - mogłyby być przydatne. Podziały nie były
wówczas tak jednoznaczne, że można sprawę postawić jasno: "Polacy wypędzili %7łydów". W wielu
żydowskich rodzinach część osób wyjechała, część zaś została i nadal robiła w PRL karierę.
"Otrzymaliśmy od rządu odprawy finansowe"
Warto tu przytoczyć opinię marcowej emigrantki Krystyny Miller z jej listu otwartego do marszałka Senatu
(opublikowaną m.in. w "Głosie Polskim" w Toronto 15-19 kwietnia 1998 r.):
www.radiomaryja.pl Strona 6/8
"Ja z rodziną wyjechałam w 1968 r., dostając zezwolenie na wyjazd do Izraela. (...) Pragnę z całą
odpowiedzialnością przekazać informacje, które towarzyszyły tym wydarzeniom:
1. Nikt ani nas, ani %7łydów z naszej grupy liczącej około 250 osób z Polski nie wyrzucał. Była to nasza dobra i
nieprzymuszona wola.
2. Obywatelstwa polskiego zrzekaliśmy się dobrowolnie. Nie było żadnego przymusu. Postawiono jeden
warunek, na który zgodziliśmy się: chcesz wyjechać z Polski - zabieramy ci obywatelstwo.
3. Otrzymaliśmy od rządu odprawy finansowe.
4. Byliśmy wszyscy wdzięczni rządowi polskiemu, że umożliwił tylko i wyłącznie %7łydom opuszczenie Polski.
5. Za wydarzenia marcowe jest odpowiedzialna partia i rząd komunistyczny, a nie naród polski. (...)
Jaka to była kara dla wyjeżdżających, jaka to była krzywda, jakie to było poniżenie, jaka to była hańba, jakie
cierpienie, że pozwolono %7łydom na wyjazd z Polski do USA i na Zachód? Sądzę, że prezydentowi i
premierowi zabrakło wyobrazni, a Ameryka pomyliła się im obu z Rosją komunistyczną, Sybirem, łagrami, do
których setki tysięcy Polaków patriotów rządy komunistyczne deportowały na śmierć, na poniewierkę, na
tortury w głąb Rosji. Jak również nie zabrakło dla nich miejsc w więzieniach i obozach na terenie Polski".
Na tle wcześniejszych fal emigracji osób pochodzenia żydowskiego z PRL emigracja marcowa wcale nie była
największa. W latach 1956-1957, jak tylko pojawiła się możliwość "ucieczki" ze stalinizmu, wyjechało ponad
36,5 tys. osób. To także była bardzo zróżnicowana emigracja i pamiętajmy - że nie wszyscy posiadali polskie
obywatelstwo.
Czy można mówić, że marzec 1968 roku to wyjątkowa, przełomowa era w historii Polski? Każda przymusowa
emigracja jest złem i ludzkim dramatem. Ale wówczas miliony ludzi, w ogóle nie uwikłanych w budowę i
popieranie zbrodniczego systemu, marzyły o wyjezdzie z sowieckiego raju, zwanego "Polską Ludową". Dla
nich taka okazja byłaby niezwykłym dobrodziejstwem. Dlatego na emigrację osób pochodzenia żydowskiego
patrzyli po prostu z zazdrością, że "oni" mogą swobodnie wyjechać za "żelazną kurtynę". Im to nie było dane.
Czuli się jak obywatele drugiej czy trzeciej kategorii, dla których paszport (choćby w jedną stronę, z
orzeczeniem "utraty" obywatelstwa PRL) był przywilejem nie do zdobycia. Co więcej, w wielu przypadkach
wyjeżdżali ich wcześniejsi prześladowcy - przełożeni w miejscu pracy, aktywiści partyjni, funkcjonariusze
UB, Milicji Obywatelskiej, ORMO, sędziowie i prokuratorzy. Dlatego ten fragment naszej historii budzi tyle
emocji i jest tak kontrowersyjny.
Pamiętajmy, że niektórzy prominentni przedstawiciele marcowej emigracji są ścigani przez polskie prawo pod
zarzutem popełnienia... zbrodni komunistycznej. Do rangi symboli stalinowskich prześladowców urośli Stefan
www.radiomaryja.pl Strona 7/8
Michnik i Helena Wolińska, ale przecież historycy szacują, że takich osób były wówczas setki. Posługując się
marksistowską terminologią, tak przez nich ukochaną i wybraną, można więc powiedzieć, że popełniono
zbrodnię komunistyczną także na komunistycznych zbrodniarzach. Dlatego tak trudno jest o tym obecnie
spokojnie dyskutować, tym bardziej że zbrodnia zbrodni nierówna.
Leszek %7łebrowski
www.radiomaryja.pl Strona 8/8
[ Pobierz całość w formacie PDF ]