[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nego. Ludzkie umys³y nale¿y kontrolowaæ, gdy¿ pewnego dnia
mog¹ odpowiedzieæ na zew krzykliwych tr¹bek i ³opocz¹cych sztan-
darów, które wys³a³y miliony na mêki i Smieræ, a teraz obiecywa³y
powtórzyæ te okropieñstwa.
Cordas i piêcioro jego najlepszych druhów, piêæ najpotê¿niej-
szych i najbogatszych osób na Swiecie, dosz³o do porozumienia.
PoSwiêc¹ rodziny, przyjació³, a nawet swoje ¿ycie, by we w³asnych
rêkach zgromadziæ ostateczn¹ w³adzê, dziêki czemu bêd¹ mogli
sterowaæ przeznaczeniem w³asnej planety.
Prowadzili drobiazgowe, wytê¿one, otoczone najwiêksz¹ ta-
jemnic¹ przygotowania. Poznali najnowoczeSniejsze systemy woj-
skowe, naukowe, techniczne i lotnicze, z których wiele nie by³o
jeszcze powszechnie znanych.
Kiedy uznali, ¿e s¹ ju¿ gotowi, wiedzieli, i¿ musz¹ byæ bez-
wzglêdni. SzeSciu osobom sowicie zap³acono za przybranie posta-
ci Cordasa i jego grupy. Przesz³y one operacje plastyczne twarzy.
Nawet ich zêby zosta³y zmienione, by idealnie odpowiada³y zê-
bom tych, do których mieli siê upodobniæ. Ich rodziny wys³ano
w odleg³e czêSci Swiata, wyposa¿ono w domy i zabezpieczenie fi-
nansowe. Kiedy ju¿ bezpiecznie usuniêto je z drogi, zaaran¿owa-
no wspania³¹ podró¿ dla Konstantina LeBlanca Cordasa i pi¹tki
jego przyjació³. Dla sobowtórów.
Istotnie by³a to wspania³a podró¿. Cordas Mountain Industries
wyczarterowa³o ogromny czterosilnikowy hydroplan Super Wal II .
W wytwornych kabinach, ulokowanych na dziobie i rufie wzd³u¿
177
12 Indiana Jones i powietrzni piraci
ca³ej d³ugoSci kad³uba, znalaz³o siê dwadzieScia szeSæ osób: prze-
mys³owcy, kilkoro cz³onków rodziny i przyjaciele z ca³ej Europy.
Wydarzenie zosta³o nies³ychanie nag³oSnione. Super Wal mia³
wystartowaæ ze szwajcarskiego jeziora w podró¿ przez fiordy Nor-
wegii na po³udnie, za Morze Rródziemne, na afrykañskie safari.
To uroczyste wydarzenie otworzy³ wystawny bankiet. Najbardziej
wp³ywowi potentaci przemys³owi na Swiecie weszli na pok³ad Super
Wala z rodzin¹ i przyjació³mi. Setki dziennikarzy przyby³y na miejsce,
by utrwaliæ ka¿d¹ chwilê ostatnich po¿egnañ, gdy s³awne osobistoSci
macha³y do kamer kroniki filmowej. Nad dokiem startowym rozb³ys³y
fajerwerki i dwie orkiestry zagra³y na tyle g³oSno, by je s³yszeæ ponad
szczekliwym rykiem czterech silników wyprodukowanych przez Bava-
rian Motor Works. Super Wal podp³yn¹³ do przeciwleg³ego brzegu
jeziora, aby móc wystartowaæ dok³adnie pod wiatr. Warunki by³y ideal-
ne, z lekkim wiatrem i pasem otwartej wody o d³ugoSci co najmniej sze-
Sciu kilometrów. Kiedy hydroplan zrobi³ ostatni zakrêt, muzyka uci-
ch³a, by wszyscy mogli wyraxnie us³yszeæ rosn¹cy grzmot silników
osi¹gaj¹cych pe³n¹ moc. Samolot mkn¹³ po jeziorze coraz szybciej i szyb-
ciej, jak wielki skrzydlaty cud zmuszaj¹cy powietrze do uniesienia go
w górê. Szybciej, szybciej; w zapieraj¹cym dech pêdzie, gdy nagle&
Eksplozja zaczê³a siê od niewielkiej plamki ognia na umieszczo-
nych w skrzyd³ach zbiornikach paliwa. W jednej chwili p³omienie
buchnê³y na zewn¹trz i zamieni³y siê w p³on¹c¹ kulê, która spowi³a
miotaj¹cy siê, rozpadaj¹cy, wybuchaj¹cy samolot i jego nieszczêsnych
pasa¿erów, pal¹cych siê i mia¿d¿onych na krwaw¹ masê. Kamery pra-
cowa³y, uwieczniaj¹c te okropnoSci i utrwalaj¹c krzyki Swiadków.
Nieliczne czêSci cia³a i koSci albo unosz¹ce siê na wodach je-
ziora, albo wydobyte z jego g³êbokiego dna, zidentyfikowano póx-
niej jako nale¿¹ce do Konstantina LeBlanca Cordasa i jego dobo-
rowej Swity. UroczystoSci pogrzebowe, przemowy i szlochy
roz³adowa³y pierwotny szok. Cordas czu³ siê w pe³ni usatysfak-
cjonowany. On i jego elitarna grupa byli martwi . SzeSæ trupów
i szeScioro ¿ywych, lecz ci drudzy dla Swiata nie istnieli. Piêciu
mê¿czyzn i jedna kobieta. Stratê Wilhelminy von Volkman szcze-
gólnie odczuli jej podopieczni. Wspiera³a ona m³odych muzyków,
poetów, naukowców. Teraz ju¿ jej nie by³o.
Nikt nie wiedzia³, ¿e Wilhelmina von Volkman odrodzi³a siê
jako Marcia Mason.
178
Spogl¹da³ przez grub¹ szybê okna w Wysokiej Wie¿y zamku
Blanchefort, po³o¿onego kilka kilometrów od drugiej dobrze strze-
¿onej staro¿ytnej budowli, przebudowanej wewn¹trz dla poprawy
wytrzyma³oSci struktury i dodania najnowoczeSniejszych urz¹dzeñ
do komunikacji ze Swiatem. Drugim wielkim gmachem by³o Ren-
nes-le-Chateau, wewnêtrznie stanowi¹ce niemal¿e duplikat Blan-
chefort. Halvar Griffin ustanowi³ regu³ê, ¿e cz³onkowie Grupy Sze-
Sciorga, jak ich nazwa³, nigdy nie mog¹ znajdowaæ siê razem
w jednym miejscu. Musia³ im wystarczyæ kontakt za pomoc¹ ka-
bla telefonicznego i naSciennych interkomów; obserwacja ruchu
warg i mimiki twarzy by³a zbyteczna.
Halvar Griffin zrazu têskni³ za ¿on¹ i dzieæmi i zastanawia³ siê,
jak sobie radz¹ teraz, kiedy ich m¹¿ i ojciec, nie kto inny jak Konstan-
tin LeBlanc Cordas, zosta³ poszatkowany i usma¿ony w tragicznym
wypadku hydroplanu. Ale z ka¿dym dniem têsknota stawa³a siê coraz
mniej dokuczliwa. Zarówno ¿ona Madelon, jak i dzieci, powoli od-
chodzili w niepamiêæ. Byli czêSci¹ innego ¿ycia, innego czasu.
Skupianie wielu elementów w³adzy miêdzynarodowej, pomi-
mo pewnych sukcesów, napotyka³o liczne przeszkody. Halvar Grif-
fin znany by³ w swym poprzednim ¿yciu jako finansista i przemy-
s³owiec, ale w g³êbi serca, po latach spêdzonych w szko³ach
i uniwersytetach, zosta³ niezwykle utalentowanym ewolucjonist¹,
cz³owiekiem ³¹cz¹cym wszystko od historii i antropologii po na-
uki psychologiczne i spo³eczne w jedn¹ ca³oSæ w odniesieniu do
tego, co sk³ada siê na rasê ludzk¹ lub raczej wiele ras. Bo to nie-
prawda, ¿e wszyscy ludzie rodz¹ siê równi albo podobnie mySl¹,
lub oddaj¹ siê tym samym pasjom i marzeniom, czy te¿ maj¹ te
same szanse na posiadanie zdrowia i bogactwa.
LudzkoSæ to xród³o gwa³townych i diabolicznych emocji, roz-
leg³e pole trzcin, które mo¿na zgi¹æ najl¿ejszym wiatrem. £atwo
j¹ zatruæ chciwoSci¹, sk¹pstwem, egoizmem i przede wszystkim t¹
odwieczn¹ i piekieln¹ chêci¹ posiadania w³adzy, dominacji nad
innymi, bez wzglêdu na to, ile poch³onie to istnieñ i jakie poci¹-
gnie za sob¹ zniszczenia. Wa¿y³y siê losy przetrwania cywilizacji.
To w³aSnie Griffin a ju¿ powoli traci³ ostatnie pozosta³oSci
swego poprzedniego ja nawet w sposobie mySlenia i mówienia
zrozumia³, ¿e kluczem do sukcesu, którego poszukiwali jako ¿yczli-
wi w³adcy przysz³oSci planety, by³o w³aSciwe korzystanie z nauk
spo³ecznych. Musz¹ wypracowaæ metody, by przekonaæ wszystkich
ludzi, ¿e ich przetrwanie mo¿e mieæ xród³o jedynie w ¿yczliwoSci.
179
To stanowi³o ich cel. Dopóki ¿aden cz³onek Grupy SzeSciorga
nie poszukiwa³ powszechnego uznania jako poSrednik w³adzy, ich
przedsiêwziêcie, którego wielokrotnie podejmowa³y siê w przesz³o-
Sci wielkie imperia, mia³o du¿e szanse powodzenia. Zaplanowali
je idealnie i dotychczas wykonywali bardzo dobrze swe wstêpne
posuniêcia dla zwrócenia uwagi, nastêpnie dla zadziwienia i prze-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]