[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Barbarzyńcy - odezwał się John. - Cywilizowani ludzie stali się barbarzyńcami w
ciągu krótkiego czasu. Zaszczepiono im jakąś prymitywną religię. Wrzeszczeli bez końca:
Zabić niewiernych. Na pół cywilizowani, na pół dzicy. I ten ich pomysł z krzyżowaniem i
paleniem ludzi...
- Sądzę, że istnieje jakiś inicjator, który zorganizował to wszystko, wykorzystując grupę
ludzi, która przedtem wyznawała jakiś kult religijny.
- W Kalifornii istniało wiele zwariowanych kultów - odezwała się Natalia. - Jeszcze
przed wybuchem wojny
KGB starało się przeniknąć do nich, być może w celu wykorzystania ich do szerzenia
zamętu w społeczeństwie USA. Władimir...
- Władimir? - zapytał Gundersen.
- Mój nieżyjący mąż wierzył, że jeśli mieszkańcy Stanów będą bali się wychodzić z
własnych domów, będą drżeli ze strachu we własnych łóżkach, to łatwiej będzie ich pokonać.
Wysłano pewną liczbę agentów i być może...
Przerwała opowiadanie. Rourke spoglądał na nią w milczeniu, uderzając palcami w
stół. Przesunął cygaro w lewy kącik ust.
- Wszystko to można sprawdzić - powiedział. - Trzeba wysłać mały, ale dobrze
uzbrojony oddział, który dotrze do bazy w Filmore. Jeśli przebywa tam grupa normalnych
ludzi, to pomogą nam na pewno, o ile nie są oblegani przez tych dzikusów. Powinien ocaleć
jakiś personel ukryty w schronach i posiadający sprzęt stwarzający szansę na przetrwanie.
Mam nadzieję, na miłość boską, że ocalał Armand Teal, oficer Sił Powietrznych, który również
znał doskonale taktykę walki lądowej. Mógłby nam pomóc zdobyć te głowice.
Przerwał na chwilę i popatrzył na Gundersena.
- Muszę spłukać z siebie słoną wodę. Potem idę spać. Nie jestem dziś w stanie nawet
kiwnąć palcem. Jeśli pan znajdzie jakieś wąskie przejście, to może uda się nam prześlizgnąć
obok tej chmary dzikusów.
- Szaleńcy odziani w skóry, to niewiarygodne - westchnął komandor.
- Ludzie się boją - odezwała się Natalia. - Strach prowadzi do niesamowitych czynów.
Podczas II wojny światowej ludzie wydawali na śmierć przyjaciół i członków swoich rodzin.
Bali się śmierci głodowej i jedli ludzkie ekskrementy, aby przeżyć.
- To prawda - potwierdził Rourke. - To jest istota kultu religijnego. Wierny musi
poświęcić rodzinę, stać się posłusznym zbiorowości, która jednocześnie chroni go w pewien
sposób. Po wybuchu wojny, osobnicy nie należący do takiego ugrupowania religijnego, stali się
jego wrogami, czyli niewiernymi. Tak nas nazywano. Albo wstąpisz w ich szeregi, albo
umrzesz. Kto zaś ulegnie w walce, ale żyje nadal, staje się w ich pojęciu wielkim grzesznikiem.
- Ale ten brak instynktu samozachowawczego... - wtrącił Gundersen.
- Wikingowie, przynajmniej niektórzy z nich, podpalali swoje brody, kiedy ruszali do
ataku, okazując w ten sposób pogardę dla bólu. Ich obsesja zabicia wroga była większa niż
troska o własne życie. Ci ludzie są podobni.
Gundersen na chwilę skrył twarz w dłoniach, a potem odezwał się cicho, patrząc na
Rourke a i Natalię:
- I do tego wszystkiego doprowadziła nasza technika?
- Pierwszy był Einstein - zauważyła Natalia.
- On to rozpoczął - powiedział John. - Kiedy zapytano go pewnego razu, jaki rodzaj
broni zostanie użyty podczas III wojny światowej, odpowiedział, że nie ma pojęcia. Dodał
jednak, że uzbrojenie w IV wojnie będą stanowiły kamienie i maczugi.
Poczuł, jak Natalia przyciska mocniej dłoń do jego uda. Przymknął oczy i podparł
głowę rękami.
- Nadeszły czarne dni dla ludzkości - wyszeptał sennie.
ROZDZIAA XLIX
Sarah Rourke otworzyła oczy i spojrzała na zegarek zabrany jednemu z bandytów na
farmie Mullinera. Był to Tudor; pasek był trochę za długi na jej przegub, ale przypominał jej
bardzo Rolexa, którego nosił John. Minęła właśnie dziesiąta rano.
- O, jak długo spałam - westchnęła.
Usiadła, przeciągnęła się i spojrzała na pole namiotowe. Znajdowała się w obozie
uchodzców a jednocześnie partyzantów, których dowódcą był David Balfry. Sięgnęła do
plecaka i wyciągając jego zawartość, znalazła w końcu czystą sukienkę i komplet bielizny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]