[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przemówił do niego prawie ojcowskim tonem.
Nic mi nie było wiadomo o tej starej historii. Kradzież... a być może ta droga za-
wiodła pana jeszcze dalej. Jest pan świetnym strzelcem, łatwo było to sprawdzić na
strzelnicy. A zabójca Frances Mortimer użył broni palnej. W pańskiej kolekcji starej
broni znajdował się jeden raczej zaskakujący egzemplarz. Współczesny rewolwer, zu-
pełnie banalny. Skąd on pochodzi, panie Mortimer?
Filip z uporem wpatrywał się w podłogę. Nadinspektor Marlow stanął u jego boku.
Panie Mortimer, nie może pan dłużej milczeć... Czy zdaje sobie pan sprawę, co to
może oznaczać?
Chłopak podniósł w końcu głowę, jakby budził się z letargu.
Możecie sobie oskarżać mnie, o co tylko się wam podoba powiedział urywa-
nym głosem. Jest mi wszystko jedno.
Broń zbrodniarza nie została odnaleziona dorzucił Higgins. Rewolwer,
który znalazłem w pańskiej kolekcji, został zbadany w Scotland Yardzie. To nie tą bro-
nią posłużył się zabójca. A jednak...
Spojrzenia wszystkich uczestników zawisły na ustach Higginsa.
A jednak, panie Mortimer, miał pan czas zastrzelić Frances Mortimer, wyjść z biu-
ra, zamknąć drzwi i przywołać pomoc. Doskonały scenariusz zabicia kobiety, którą pan
kochał, a która kategorycznie odmówiła panu swych względów.
Filip Mortimer nagle się zmienił. Miejsce apatii zajęła furia.
Jeszcze jedno słowo, a uduszę pana!
Scott Marlow przytrzymał chłopaka, który chciał rzucić się na Higginsa.
Niech się pan uspokoi, panie Mortimer!
Sir John Arthur był wstrząśnięty tym, co odkrywał. Niewzruszony Higgins zaczął
przechadzać się po laboratorium.
Jest jeszcze jedna osoba, o której nie mówiłem: pani Mortimer. Jedni ją uwielbia-
li, inni nienawidzili. Piękna, czuła, inteligentna, ale również skłonna do depresji, nie-
spokojna... Zadawałem sobie pytanie, czy nie popełniła samobójstwa. Z przyczyn, które
mogły wstrząsnąć każdą kobietą. Frances Mortimer nie mogła mieć dzieci.
Ta rewelacja spowodowała ogólną konsternację. Wściekłość Filipa Mortimera znik-
nęła równie szybko, jak się pojawiła.
Inspektorze zaczął lord Mortimer, poruszony mógłby pan przynajmniej
mieć szacunek...
122
Przykro mi, sir, informacja ta miała bardzo duże znaczenie. Mogłaby wszystko
wyjaśnić... gdyby nie ta mumia. Pani Mortimer została zamordowana. Ale kim była pani
Mortimer?
Zapadła pełna konsternacji cisza. Każdy oczekiwał, że Higgins wyjawi nazwisko
winnego... a on zastanawiał się nad ofiarą!
Zebrałem różne oświadczenia dotyczące pani Mortimer podjął Higgins.
Zastanawiałem się nawet, czy nie była zamieszana w handel antykami, w którym
uczestniczyło kilka spośród obecnych tu osób...
Filip Mortimer rzuciłby się na Higginsa, gdyby nie Marlow, który ponownie zmusił
go do pozostania na miejscu. Sir John Arthur podniósł się i stanął naprzeciw Higginsa.
Tym razem, inspektorze, posuwa się pan za daleko. Zabraniam panu szargać pa-
mięć mojej żony.
Masz rację zgodził się Filip Mortimer. Ci policjanci to dranie!
Higgins pomyślał chwilę.
Nie pozwoliłbym sobie na plamienie czyjejkolwiek pamięci, sir. To nie leży w mo-
ich zwyczajach. W oparciu o fakty rozważam różne hipotezy. Czy pańska żona nie zo-
stała zamordowana dlatego, że była niewygodnym świadkiem? Czy przypadkiem nie
zamierzała ujawnić nazwiska szefa gangu antykwariuszy? A może była ofiarą doskonale
przygotowanej intrygi?
Wszyscy ucichli. Każdy zadawał sobie pytanie o stopień winy drugiego.
Frances była wcieleniem czystości! odezwał się Filip Mortimer. Nigdy nie
uczestniczyłaby w żadnych kombinacjach!
Użyłem słowa ofiara , panie Mortimer... A co dotyczy czystości Frances Mortimer,
nie byłbym tak mocno przekonany jak pan.
Jak pan śmie! krzyknął chłopak.
Z tego właśnie powodu. Higgins udał się w głąb biura i przyniósł obraz zakryty
płótnem.
Odsłonił go. Oniemiałemu audytorium ukazał się akt Frances Mortimer, pędzla
jej nauczyciela. Lord Mortimer odwrócił się. Jego syn zasłonił twarz rękami. Eliot
[ Pobierz całość w formacie PDF ]