[ Pobierz całość w formacie PDF ]

życia, a nawet tygodnia z tego życia  ani jeśli jest fantastyczne, ani tym bardziej jeśli
straciło sens: kiedy czas płynie, a jednak stoi w miejscu, jest świat, ale zupełnie
odrealniony, kiedy prawdziwe są tylko detale, drzwi, łóżko, okno, zegar z opalizującymi
w ciemności pomarańczowymi cyframi. Czuję jednak, że Anka to wszystko rozumie.
 Co nowego?  pyta już w drzwiach, znów w letniej sukience, umalowana i
pięknie ufryzowana.
 Ciąg dalszy. Zna adres mojej nowej skrzynki mejlowej, którą kazałaś mi
założyć.
 Prześlij mi listę osób, które poinformowałaś o nowym adresie.
 Jak to? Zawiadomiłam wszystkich z książki adresowej.
 Niedobrze, powinnam cię uprzedzić, żebyś wzięła pod uwagę tylko około
dwudziestu. Zmarnowana szansa. Trudno. Moja wina. Znów wierszyk?
 Nie. Jakaś błahostka w jego stylu.  Nie mam ochoty zdradzać treści
wiadomości, bo Anka dowie się o moim portalu matrymonialnym i umrę ze wstydu.
Czyli jednak znów chcę coś ukryć, a miałam tego nie robić.
 Możesz mi go przeczytać i wydrukować?  pyta, trochę zdziwiona moim
ociąganiem się.  Nie wiem, czy zauważyłaś, ale kolekcjonuję twoje listy nie dlatego, że
uwielbiam czytać cudzą korespondencję.
 Myszko, dawno nie byłaś na Amore, a tam czeka zatrzęsienie cudownych panów.
 O co chodzi?
 Nie powiem, bo spalę się ze wstydu.
 Owszem, powiesz, a potem, jeśli chcesz, zamknij się już na zawsze w czterech
ścianach swojego wstydu.
Kiedy relacjonuję krótką historię swojej kariery na portalu, Anka nie robi żadnych
min, nie śmieje się ani nie dziwi, tylko kąciki ust drżą jej niebezpiecznie. A niech się
śmieje, skoro nie zna maksymy  Nic, co ludzkie, nie jest mi obce .
 Prosiłam cię, niczego przede mną nie ukrywaj. Twój wróg z czymś się zdradzi,
może w jakimś liście. Skoro już zdecydowałaś się na moje usługi, to chciałabym,
żebyśmy współpracowały. To Amore całkowicie zmienia postać rzeczy. On jest bliżej, niż
sądziłam. Jakby mieszkał w twojej głowie.
Anka ma rację  tak się właśnie czuję: jakbym nosiła w głowie swojego
prześladowcę, jakbym sama nim była.
 Nie miałam zamiaru tego ukrywać, o tyle rzeczy pytałaś, że w końcu o tym
zapomniałam. Naprawdę.
 No to już nie zapominaj. Musisz wejść na to Amore i przeczytać wszystkie
nowe wiadomości.
 Nie, błagam, tylko nie to! Dam ci hasło i zrób to za mnie. Przysięgam, nigdy
więcej o nic cię nie poproszę, opiszę całe swoje życie od narodzin aż do śmierci. Zdradzę
najskrytsze tajemnice. Opowiem ze szczegółami o kochankach. Zapłacę dodatkowe
honorarium  ciekawe, z czego?  ale nie wejdę tam!
 Dobrze, podaj mi hasło  mówi Anka z rozbawieniem.  A kto wiedział, że
jesteś na tym portalu?
 Moja córka, która doradzała mi inny, jakiś dla seniorów, bezczelna, i Jolka, ale
nie mówiłam jej, że to Amore.
 A teraz szybko o rodzicach  mówi, dodając swoje ulubione pytanie:  Czy
powinnam coś wiedzieć?
 Moim zdaniem nie. Ojciec nie żyje od dwudziestu pięciu lat. Matka zwyczajna.
Większość jej znajomych pomarła, facetów zero  wiem, że mam odpowiadać szybko,
precyzyjnie, bez gadulstwa, ale też bez bagatelizowania szczegółów, które  mogą okazać
się ważne .
 Współpracownicy.
Opowiadam o kilku redaktorach z wydawnictwa, a potem o Michale, Ewce, Isi,
Januszu. O innych trenerach, z którymi spotykam się jedynie w przelocie albo na
zebraniach.
Anka stawia plusik przy Ewce. Chyba udało mi się zasygnalizować, że za mną nie
przepada i lubi, jak mi się coś nie udaje. Zasługuje na ten plusik.
 Ale my się słabo znamy, i tylko z pracy  zapewniam z niewinną miną.
 Już ci mówiłam, do czego służą mi znaczki. Szefowie od szkoleń w firmach?
 Najczęściej ma z nimi do czynienia Michał. Ja unikam ich jak ognia, bo bywają
trudni, marudni i przemądrzali. Michał lepiej sobie z nimi radzi. Do wyjątków należy
Miech, z którym, jak wiesz, byłam nawet w restauracji. I czasem rozmawiamy po
szkoleniach. Parzy dobrą kawę, ma taki niesamowity ekspres, który&
Nie rozumiem, dlaczego Anka zawsze przerywa mi, kiedy akurat mam coś
ciekawego do powiedzenia.
 Czy zrobił coś albo powiedział, co wzbudziło twój niepokój albo zdziwienie?
 Nie przypominam sobie.
Pytania Anki sprawiają, że wszyscy wydają mi się podejrzani, łącznie z moją
matką. Mam wrażenie, że każdy człowiek nosi w sobie mnóstwo mrocznych tajemnic i
jest zdolny do zbrodni. Czuję zniechęcenie. Anka, zresztą nie po raz pierwszy, jakby
czytała w moich myślach, wyjaśnia:
 Zrozum, chirurg nie może operować, odczuwając emocje, a ja nie mogę
prowadzić śledztwa, kierując się uprzedzeniami albo wiarą w czyjąś niewinność. 
Ciekawe, że ludzie lubują się w porównaniach z chirurgiem w roli głównej, może po
aferze z nieszczęsnym doktorem G. przestaną.  Dla mnie każdy jest podejrzany, a
zarazem niewinny. Tu nie chodzi o zdradę, kiedy bierzesz aparat fotograficzny i
dyktafon, po czym ruszasz w miasto za czyjąś żoną czy mężem i w pięć minut wiesz, co
jest grane. Ktoś wam grozi, może skończy na straszeniu, a może nie.
 Masz rację, ale trudno przestawić się na taki tryb myślenia. Staram się.
 No to staraj się bardziej. A teraz twoja parapetówa. Trochę więcej o
imprezowiczach.
Opowiadam o każdym z nich: co robią, jakie mają charaktery, wady (to bardzo
ważne) i zalety (Anka ich nie potrzebuje).
 Oprócz Karola, jednego męża i dwóch żon to przyjaciele z liceum albo ze
studiów. W sumie szesnaście osób. Tylko ja i Baśka bez pary. Ja na stałe i już na zawsze,
Baśka tylko na ten wieczór, bo jej Węgier, jak go nazywam, gdzieś wyjechał.
 Znasz go?
 Jeszcze nie. Wybieramy się razem do restauracji.
 I twoje związki z ostatnich lat.
Wzdycham głośniej, niżbym chciała. Nabieram głęboko powietrza i milknę.
 Wolisz o tym napisać? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl