[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że zupełnie stracił nad sobą kontrolę.
Thia ceniła sobie rady Dexa, tak samo jak i rady Luciena, ale jednocześnie czuła, że nie
może w tej sytuacji odwrócić się od Jonathana, że teraz szczególnie potrzebne mu było wsparcie
przyjaciół. Nie miała wątpliwości, że całe to ważne towarzystwo, w jakim się obracał, na
wiadomość, że stracił pozycję gwiazdy Sieci, przestanie go znać.
 Naprawdę doceniam twoją troskę, Dex  uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością,
kładąc mu rękę na ramieniu.  Możesz mi wierzyć  dodała.
 Ale ona i tak te twoje dobre rady zignoruje  rzucił Lucien ze znajomością rzeczy.
Spojrzała na niego i oczywiste niezadowolenie, jakie dostrzegła w jego oczach, sprawiło,
że jej uśmiech zgasł. Mimo tych wszystkich przeszkód Lucien został przecież jej kochankiem,
wiedział o jej ciele więcej niż jakikolwiek inny mężczyzna, co nie znaczyło, że Jonathan przestał
być jej przyjacielem, a przyjaciół nie opuszcza się w biedzie.
Westchnęła głęboko.
 Tak, obawiam się, że tak właśnie zrobię.
Lucien nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Cyn była irytująco uparta, jak żadna
inna ze znanych mu kobiet. Ale jednocześnie najpiękniejsza. No i najzabawniejsza. Jej uwagi były
czasem naprawdę niesamowite. Poza tym działała na niego jak afrodyzjak, w naturalny sposób
odpowiadając na jego grę miłosną. W ich wzajemnej relacji nie było miejsca na żadne techniczne
sztuczki  była czysta przyjemność.
A mimo to znów się pokłócili& I to o kogo  o Jonathana Millera, człowieka, który
według Luciena w najmniejszym nawet stopniu nie zasłużył na jej lojalność i przyjazń.
 Jak sobie życzysz  rzucił szorstko i zwrócił się do Dexa:  Wobec tego otwórz drzwi,
Dex. Im prędzej to załatwimy, tym lepiej dla nas wszystkich  dodał ponuro.
 Lucien?  W głosie Cyn było niemal błaganie.
 Podjęłaś już decyzję  odparł zimno  i życzę ci, żebyś jej nie musiała żałować. Chociaż
wiem, że będziesz jej żałowała.
Thia miała nieprzyjemne uczucie, że i ona o tym wie.
Musiała przyznać, że Jonathan nie sprawdził się jako jej gospodarz w Nowym Jorku i że
musiała się od niego wyprowadzić, ale mimo wszystko nie mogła go zostawić w potrzebie.
Lucien wszedł do pokoju za Dexem. W pierwszej chwili Thia nie widziała Jonathana zza
dwóch towarzyszących jej mężczyzn, ale kiedy odsunęli się na boki, jej oczom ukazała się jego
sylwetka na ciemnym tle okna. Był w opłakanym stanie: dżinsy pobrudzone ziemią  pewnie
z doniczek, którymi ciskał w recepcji?  T-shirt wymięty i podarty, ale najbardziej wstrząsnęły nią
posiniaczona twarz i rozcięcie nad okiem.
Na widok szoku, jaki odmalował się w jej oczach, usta Jonathana przybrały szyderczy
wyraz.
 Szkoda, że nie widziałaś tego drugiego!
  Ten drugi jest w szpitalu; miał szytą ranę na głowie, po tej lampie, którą w niego
cisnąłeś  rzucił ze złością Lucien.
 Nie powinien wchodzić mi w drogę  burknął Jonathan.
 Licz się ze słowami, Miller, jeśli nie chcesz odpowiadać przed sądem za napaść  ostrzegł
go Lucien.
Na myśl o tym, że Jonathan zaatakował kogoś lampą tak, że ten ktoś trafił do szpitala, Thia
zbladła.
 Jonathan, sam jeszcze pogarszasz swoją sytuację.
 A ciekawe, co ty tutaj robisz, jeśli można wiedzieć?  Jonathan jednym spojrzeniem
ogarnął sytuację.  Wyglądasz, jakbyś dopiero co wyszła z łóżka.  Popatrzył na Thię domyślnie
i zaśmiał się rubasznie.  I to z jego łóżka!  Przesunął wzrok na Luciena.  A to bezcenne&
Thia skrzywiła się.
 Daj spokój, Jonathan&
 Zamknij się, Miller!  warknął Lucien.
 Niezła para: świętoszkowata Thia Hammond i wszechwładny Lucien Steele!  Jonathan
zignorował ich, śmiejąc się z własnego dowcipu.
 Tylko sobie szkodzisz  ostrzegła go ponownie Thia.
 Nie mam nic do stracenia  rzucił z pogardą.  Ty idiotko, czy nie rozumiesz, że on cię
wykorzystuje, żeby się odegrać na mnie?  Spojrzał na Thię z politowaniem.
 To ty ją w paskudny sposób wykorzystałeś  odparł lodowatym tonem Lucien.
 Próbowałem cię przekonać, że Thia i ja jesteśmy parą, to prawda, po to, żebyś się ode
mnie odczepił.  Jonathan szalał z wściekłości.  Ale to, co ty dzisiaj zrobiłeś, to, że ją uwiodłeś,
jest po stokroć gorsze od wszystkiego, na co ja sobie kiedykolwiek pozwoliłem.  Jonathan
z niesmakiem potrząsnął głową, a następnie oskarżycielskim tonem zwrócił się do Thii: 
Chodziliśmy przez jakiś czas ze sobą, mniej więcej dwa lata temu, ale dałaś mi do zrozumienia, że
pod tym względem nie jestem dla ciebie interesujący. A tymczasem ledwie poznałaś Steele a, od
razu poszłaś z nim do łóżka?! To się po prostu w głowie nie mieści!  Patrzył na nią
z niedowierzaniem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl