[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Major Verder& Gdzie major Verder?.. wołał ktoś głosem zdyszanym.
Major otworzył drzwi i stanął na progu.
 Co się stało?  zapytał żywo.
Agent policyjny podał mu depeszę, mówiąc:
 Popełniono zbrodnię&
 Kiedy?
 Nocy dzisiejszej.
 Jaką zbrodnię?&
 Morderstwo&
 Gdzie?
 Na drodze do Parnawy& w szynku  pod złamanym hakiem".
 Kto jest ofiarą?&
 Inkasent z banku Johansenów!
 Jakto? Poch?& Czy to być może?& Biedny Poch!& wołał Trankel, wysuwając głowę z
kancelaryi.
 Czy znane są motywy zbrodni?& badał major.
 Kradzież. W pokoju bowiem zamordowanego znaleziono pusty pugilares.
 Co zawierał?&
 Niewiadomo, panie majorze. Można jednak rozpytać w banku.
 Depesza o tem nie mówi.
Major zwrócił się do skupionych dokoła agentów.
 Ty& pójdziesz do sędziego Kerstorfa.
 Słucham, panie majorze!
 A ty biegnij do doktora Paulina!
 Słucham, panie majorze!
 Powiedzcie, że będę na nich czekał w banku Johansenów.
Agenci puścili się pędem, a w parę chwil pózniej i sam major Verder udał się do banku.
Trankel pośpieszył do domu, zapominając o swem strapieniu osobistem.
Rozdział VII
Zledztwo.
W parę godzin pózniej traktem parnawskim mknął szybko powóz Johansenów, zaprzężony trójką
pocztowych rumaków, które zmieniano na każdej stacyi.
W powozie siedzał bankier, major Verder, doktor Paulin, sędzia śledczy Kerstorf i pisarz. Dwaj
agenci umieścili się na kozle.
Sędzia Kerstorf, człowiek około pięćdziesięcioletni, odznaczał się wielką bezstronnością i
sprytem. Skryty i małomówny zawsze, dnia tego nie odzywał się wcale.
Rozmowę  zresztą dosyć urywaną  podtrzymywał tylko bankier i major.
Franciszek Johansen ubolewał nieustannie nad śmiercią ulubionego urzędnika, którego cenił
wysoko za gorliwość, akuratność i wypróbowaną uczciwość. Ze współczuciem odzywał się o
biednej Zofii, której długie narzeczeństwo zakończyć się miało tak tragicznie.
 Nieszczęśliwy Poch  mówił  zamiast do ołtarza, poprowadzimy go na cmentarz!
Majora obchodziły najwięcej szczegóły zbrodni. W jakich okolicznościach popełnione zostało
morderstwo? Czy w szynku ,,pod złamanym hakiem znajdą się jakieś wskazówki, jakieś ślady
przestępcy? Czy działał on na własną rękę, czy też należał do szajki?
Doktor Paulin siedział zamyślony, nie zwracając uwagi na towarzyszy podróży. Zaprzątały go
całkowicie troski osobiste. Dnia poprzedniego zaszedł do Ozolinów i, ku wielkiemu zdumieniu,
Matiasa w domu nie zastał. Zaniepokojona Marta powiedziała mu, że ojciec wyjechał nagle raniutko,
bez pożegnania. Po obudzeniu się znalazła kartkę lakoniczną, w której profesor donosił, że Rygę
opuszcza na dni parę, nie mówiąc ani słowa, dokąd wyjeżdża. Projekt powziął widocznie wcześniej,
dnia tego bowiem nie otrzymał żadnego listu, żadnej depeszy. Dlaczego jednak o projektowanej
wycieczce nie wspominał przyjaciołom?& Prawda, że zawsze był skryty lecz tym razem otoczył się
tajemniczością większą niż zwykle i zgoła nieumotywowaną; słusznie więc mogła zaniepokoić się
córka i przyjaciele.
Dzień był suchy, nieco chłodny. Ostry północno-wschodni wiatr rozproszył chmury.
Po wczorajszej śnieżycy droga była nieszczególna i konie męczyły się strasznie, pomimo iż
zmieniano je na każdej stacyi.
Podróżni nasi jechali dosyć szybko. Na jednej stacyi tylko zatrzymali się półgodziny i w nędznej
oberży zjedli śniadanie. Poczem ruszyli dalej.
Po śniadaniu w powozie zapanowało milczenie zupełne. Każdy myślał o czemś innem. Major
Verder niecierpliwił się ogromnie, uważając, że jadą nie dosyć prędko i co parę minut popędzał
stangreta.
O piątej po południu powóz zatrzymał się na ostatniej stacyi przed Parnawą. Słońce chyliło się już
ku zachodwi.
Do szynku  pod złamanym hakiem" było jeszcze wiorst dziesięć.
 Panowie  odezwał się sędzia Kerstorf  na miejsce zbrodni przyjedziemy już w nocy.
Przeprowadzenie śledztwa będzie więc bardzo utrudnione. Proponowałbym zatrzymać się tutaj do
rana i wyruszyć o świcie. Będzie nam z pewnością wygodniej niż u Kroffa.
 Uwaga zupełnie słuszna  podtrzymał sędziego doktór Paulin.
 Zostajemy więc  zdecydował bankier, a może major Verder ma coś przeciwko temu.
 Ja? nic zupełnie& chyba to, że opózniamy poszukiwania  odciął się major, który pragnął stanąć
jaknajprędzej  pod złamanym hakiem .
 Ależ szynk jest już z pewnością obstawiony przez policyę  zauważył Kerstorf.
 Tak. Depesza mówi, że z Parnawy niezwłocznie wysłano agentów z rozkazem nie wpuszczania
nikogo i śledzenia Kroffa.
 A zatem, wszystko w porządku  ciągnął dalej sędzia  zwłoka kilkugodzinna nie zaszkodzi
sprawie.
 Tak, lecz dzięki tej zwłoce morderca zyskuje na czasie  odparł major głosem zirytowanym.
Nikt go jednak nie poparł. Wobec zbliżającej się nocy wszyscy woleli odłożyć śledztwo do jutra.
Wysiedli zatem z powozu, kazali sobie podać obiad, poczem udali się na spoczynek.
Nazajutrz zerwali się o świcie i o siódmej rano byli już  pod złamanym hakiem .
Agenci parnawscy przyjęli ich na progu. Kroff z miną obojętną kręcił się po sali, usługując
narzuconym sobie gościom, sprzątając talerze i kieliszki.
Agenci pilnowali, ażeby w szynku pozostało wszystko bez zmiany tak, jak było w dzień spełnienia
zbrodni. Nie wpuszczano nikogo z okolicznych wieśniaków. Ciekawi jednak skupili się w pobliżu i
przyglądali się z zajęciem przedstawicielom władzy. Znali już opowiadanie Broksa.
Około godziny siódmej rano ten, stosownie do umowy, zjawił się w szynku Kroffa wraz ze
stangretem i stelmachem. Kroff zapewnił konduktora, że inkasent śpi jeszcze.
Podeszli obaj do drzwi i zapukali lekko. %7ładnej odpowiedzi. Zapukali więc mocniej, raz, drugi i
trzeci. Wszystko było daremnie. Wtedy wyłamali drzwi i ku wielkiemu swemu przerażeniu ujrzeli na
łóżku nie zastygłego jeszcze trupa. Na ten widok Broks nie mógł się powstrzymać od łez. Biedny
Poch!
Wczoraj jeszcze zapraszał go na wesele!& a jak się cieszył na dzień ślubu!& Nie namyślając się
długo, Broks wskoczył na konia i popędził do Parnawy, do zarządu policyjnego, który niezwłocznie
majora Verdera zawiadomił o wypadku.
Załatwiwszy niezbędne formalności konduktor wyruszył z powrotem do szynku  pod złamanym
hakiem , przypuszczając słusznie, że obecność jego może być potrzebna przy śledztwie.
***
Po przybyciu na miejsce, sędzia Kerstorf i major Verder przystąpili niezwłocznie do badania.
Agenci policyjni, rozstawieni dokoła domu, bronili wstępu ciekawym.
Kroff zaprowadził przybyłych do pokoju, gdzie spełnioną została zbrodnia. Pan Johansen, z żalem
głębokim patrzał na skrwawioną, zesztywniałą twarz nieszczęśliwego inkasenta, który mu był tak
wierny i oddany. Serce się mu ścisnęło na myśl o rozpaczy Zofii, którą dotknął cios tak straszliwy i
to na parę dni przed ślubem&
Na stoliku, tuż obok łóżka, rzucony był pusty pugilares z inicyałami braci Johansenów 
bezpośrednia przyczyna śmierci biednego Pocha. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl