[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w czubek głowy. Dziękuję. Nawet nie wiesz, ile to
znaczy dla naszego projektu. Zwiat musi zobaczyć, żesą
z nami energiczne, młode kobiety.
Energiczne i młode? Sophie przekrzywiłagłowę.
Czy tak mnie postrzegasz?
NAJBOGATSZY HISZPAN 123
Może przyznaÅ‚ z úsmiechem.
A zatem wykorzystujesz mnie jako darmowe na-
rzędzie w kampanii reklamowej?
Zrobię wszystko, by zagwarantować temu progra-
mowi sukces wyznał szczerze.
Xavier zaprosił Sophie na kawę i wyjaśnił jej, że ich
pobyt w Limie sprowadzi się do serii spotkań i wywia-
dów. Podkreślił, iż będzie oczekiwał jej obecności na
części z nich, lecz nie na wszystkich, i poprosił o elas-
tyczność, gdyż sam nie potrafił określić, ile czasu spędzą
w stolicy Peru. Potem zamówił lekki posiłek dla nich
obojga, a Sophie ponownie spytała, co potem.
Zostanę tu przez parę tygodni odparł. Na-
stępnie lecę do Hiszpanii. A ty? Podjęłaś już decyzję?
Jeszcze nie.
To nie w twoim stylu. Xavier zmarszczył brwi.
Zakończę pracę w Peru, a następnie chyba wrócę
do St Agnetha.
Rozumiem. Nachmurzył się. Mogłabyś być mi
potrzebna w Europie.
Do czego?
Uświadomił sobie, że stanął przed trudnym wybo-
rem. Mógł związać się z Sophie i zranić uczucia matki
albo zniszczyć życie sobie i Sophie, rezygnując ze
związku, którego oboje pragnęli.
Oprócz tego, co robimy tutaj, w Limie, mam za-
miar zrealizować jeszcze dwa inne programy medycz-
ne. Wzruszył ramionami. Liczył na to, że Sophie
przyjmie jego propozycję i przynajmniej będzie pra-
cowała blisko niego.
Przełknęła ślinę i odwróciła wzrok. Uświadomiła
124 SUSAN STEPHENS
sobie, że buduje zamki na piasku. Nie potrafiła zro-
zumieć własnej naiwności.
Chyba nie ma sensu, żebyśmy to ciągnęli powie-
działa głucho.
%7łebyśmy co ciągnęli? Xavier wziął ją za ręce.
To, co nas Å‚Ä…czy.
Jak to? O czym ty mówisz, Sophie?
Ty, ja... łóżko. To nie dla mnie, Xavierze.
Co? Sądziłem, że to jest jak najbardziej dla ciebie.
Sophie opuściła wzrok.
Co się z tobą dzieje? Przecież nie mógłbym kochać
siÄ™ z tobÄ… tak cudownie, gdyby to nic dla mnie nie
znaczyło!
Ile jest kobiet, które coś dla ciebie znaczą?
Xavier opuścił ręce. Nie ukrywał wzburzenia. Sophie
potrąciła jego czułą strunę.
Rozczarowałaś mnie. Jak mogłaś zadać mi takie
pytanie? Wolałabyś po moim wyjezdzie wrócić do jed-
nej z klinik?
A ?ogłbyś znalezć w nich miejsce dla mnie?
Uważała się za skrzywdzoną i porzuconą, lecz sercem
i duszą pragnęła usłyszeć odpowiedz twierdzącą.
Oczywiście.
Pomyślała, że łatwo się jej pozbył. Jego misja dobieg-
ła końca: nauczył ją seksu. Okazała się pojętną uczen-
nicÄ…, lecz na tym koniec.
Kim jestem dla ciebie? Obiektem eksperymentów
medycznych?
Co ty wygadujesz, do cholery?
Dobrze wiesz, Xavier. Seks... Zamilkła i zrezyg-
nowana machnęła ręką.
NAJBOGATSZY HISZPAN 125
Natychmiast do niej podszedł. Usiłowała go ode-
pchnąć, ale wziął ją w ramiona i przycisnął do siebie. Na
próżno bębniła pięściami w jego klatkę piersiową. Nie-
potrzebnie go przeklinała, gdy chciał ją pocałować.
W końcu opadłazsił i znieruchomiała w jego objęciach.
Puść mnie szepnęła. Zniknij z mojego życia. To
nie ma sensu.
Gdy ją uwolnił, natychmiast ruszyła do drzwi. Nie
miała pojęcia, dokąd idzie. Mało co widziała przez łzy.
Na progu ponownie odwróciła się ku niemu.
Chcę jak najszybciej wrócić do kliniki, więc zare-
zerwuj dla mnie miejsce w samolocie.
To absurd! zaprotestował żarliwie. Nie róbmi
tego.
Nie mogÄ™...
Czego nie możesz?
Nie mogę wytrzymać niepewności między nami...
bo cię kocham. Nie spodziewała się, że powie to z taką
łatwością.
PrzyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie powoli, delikatnie, jakby
była kruchą, porcelanową figurką.
Nie przypuszczałem, że w końcu to od ciebie
usłyszę.
Nie odsyłaj mnie poprosiła cicho.
To ostatnie, czego bym pragnął zapewnił, popat-
rzył jej w oczy i gorąco pocałował ją w usta. Oboje
uświadomili sobie, że wspięli się na nową górę, z której
roztaczał się wyjątkowy widok.
Minęły dwa tygodnie, potem trzy i cztery, a zaintere-
sowanie informacjami o programie nadal było ogromne.
126 SUSAN STEPHENS
Do Limy napływali nowi ochotnicy, a Xavier i Sophie
uczestniczyli w niezliczonych spotkaniach i udzielali
mnóstwa wywiadów. Mimo to żadne z nich nie uskar-
żało się na swój los.
Pewnej nocy, kiedy Sophie leżała w ramionach Xa-
viera, zauważyła, że jej kochanek się uśmiecha.
O czym myślisz? zainteresowała się natych-
miast.
O tym, jak bardzo ciÄ™ kocham.
Więc wszystko w porządku. Uspokoiła się i po-
nownie odprężyła.
I jeszcze przyszło mi do głowy, że powinnaś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]