[ Pobierz całość w formacie PDF ]

napisała.
Brett zaczęła czytać:
 ZaniosÅ‚am tam dzisiaj AngelÄ™ i zostawiÅ‚am w takim miej­
scu, żeby znalazła ją Brett. Nigdy jej nie poznałam, ale wiem,
że ona ma dobre serce. Będzie wiedziała, ćo zrobić, żeby
Angeli byÅ‚o jak najlepiej. Jeżeli sama nie bÄ™dzie mogÅ‚a wy­
chować mojego dziecka, znajdzie dla niej dobrÄ… rodzinÄ™ za­
stępczą. Może powinnam zdobyć się na odwagę i zanieść małą
do sierocińca, ale nie wiedziałam, gdzie takiego szukać. I nie
CYGACSKA SZKATUAKA 147
miałam już czasu. Mama uderzyła dzisiaj Angelę, a ja wiem,
że w tym domu będzie coraz gorzej. Nie chcę, żeby moje
dziecko miało takie życie. To nie jej wina, że nie urodziła się
w lepszej rodzinie. Brett będzie wiedziała, co zrobić, boja na
pewno nie wiem..."
- A co z ojcem dziecka? - spytała Brett, połykając łzy.
- Denise nigdy nam nie powiedziała, kto nim jest. Tylko
to, że nie chciaÅ‚ sÅ‚yszeć o dziecku, zamieszany byÅ‚ w pode­
jrzane sprawy i wyjechał do Los Angeles.
Wszyscy drgnęli, kiedy usłyszeli pukanie do półotwartych
drzwi. Nie czekajÄ…c na zaproszenie, do pokoju weszli dwaj
policjanci.
- Czy ktoś z państwa nazywa się Michael Janos?
- To ja. Dziękuję, że zjawiliście się tak szybko.
- Wezwałeś policję? - spytała przerażona Brett.
Michael uspokoił ją wzrokiem.
- Po tym, jak Frieda powiedziała mi, że Denise... to znaczy
Darlene próbowała porwać Hope, i że jest z tobą na dole...
Jeden z policjantów patrzył z krzywą miną na przykutą do
kaloryfera Darlene.
- Czy może nam ktoś wytłumaczyć po ludzku, co tu się
dzieje?
- To długa historia - powiedział Michael. - Zacznę od
tego, że ta mÅ‚oda kobieta, której musieliÅ›my ograniczyć swo­
bodę ruchów, nazywa się Darlene Perty, a wy od dawna macie
staÅ‚y nakaz jej aresztowania. Darlene potrzebowaÅ‚a gwaÅ‚tow­
nie pieniędzy - zaczął tłumaczyć Brett - żeby uciec z miasta.
Policja ma dowody na to, że brała udział w serii poważnych
włamań. Sedno w tym - zwrócił się do policjantów - że ta
kobieta podszywała się pod swoją blizniaczą siostrę, używała
148 CYGACSKA SZKATUAKA
jej dowodu tożsamości, ale jeśli zdejmiecie jej odciski palców,
okaże się, że to Darlene.
Policjanci w błyskawicznym tempie sprawdzili informacje
Michaela, po czym zabrali Darlene - dodając do długiej listy
jej grzechów stawianie czynnego oporu policji (kopnięcie
obcasem w nogÄ™).
- Jako ciotka Hope, wciąż ma większe szanse od nas,
gdyby wystąpiła do sądu o prawo sprawowania opieki nad
dzieckiem... - powiedziaÅ‚a zmartwionym gÅ‚osem Brett, kie­
dy zostali sami.
- Nigdy nie chciała tego dziecka, tylko pieniędzy.
- Na pewno powie im o Hope...
- Masz pamiętnik, który jest dowodem na to, że Denise
życzyÅ‚a sobie, żebyÅ› ty siÄ™ zajęła jej dzieckiem. Brett - przy­
garnął ją do siebie i pocałował w czoło - sąd na pewno da
nam zgodę na adopcję. Nie musimy się już o nic martwić.
Wystarczy, że powiemy prawdę.
- A potem żyli dÅ‚ugo i szczęśliwie... - Po gÅ‚owie chodzi­
ło jej zdanie z bajki na dobranoc, którą tamtego wieczoru
opowiadała Hope.
Brett siedziała w fotelu bujanym z małą dziewczynką na
kolanach. Dotyk dziecięcej główki na jej piersi sprawił, że łzy
zasłoniły jej oczy. Azy niewysłowionej ulgi.
- Kocham ciÄ™, Hope. Tak bardzo ciÄ™ kocham.
Ale Hope, której wyrzynał się następny ząb, była w mało
towarzyskim nastroju i odepchnęła ją od siebie.
Nie bądz natrętna, Brett. Nie naprzykrzaj się.
Przez cały dzień była dziwnie niespokojna, przeczulona,
wciąż miała ochotę płakać. Teraz zagryzła wargi, żeby swoim
szlochem nie przerazić dziecka.
CYGACSKA SZKATUAKA 149
Ale Hope, jak gdyby zrozumiaÅ‚a, że mamÄ™ coÅ› boli, od­
wróciÅ‚a z powrotem główkÄ™. PrzytuliÅ‚a siÄ™ do Brett i obdarzy­
ła ją tak rozbrajającym, szczerbatym uśmiechem, że szloch
Brett przerodził się w cienki, chichotliwy śmiech.
- Ja nie znałam swojej matki - zwierzyła się nieśmiało
córce. - I nigdy nie miałam nikogo, kto byłby dla mnie jak
matka, dlatego nie wiem, czy będę umiała być dobrą matką
dla ciebie. Ale obiecuję ci, że zawsze będę cię kochać. I że
pomogę ci znalezć cel życia w tym szalonym świecie. Tylko
nie oczekuj ode mnie zbyt dużo, zgoda? Dam z siebie wszy­
stko, ale nie wiem, czy sama miłość wystarczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl