[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w Moskwie wybuchnê³o zbrojne powstanie robotników i ¿e przed Swiatowym proletarjatem
na jeden miesi¹c zab³ys³a petersburska rada robotniczych delegatów, jako gwiazda przewod-
nia. Echa jej nie umr¹! Rady zwyci꿹!
Te s³owa Smia³e, nadziej¹ opromienione, Swieci³y, jak dalekie b³yskawice. Dla jednym by³y
one ostatniemi pomrukami odlatuj¹cej burzy, dla drugich fa³szywemi ogniami, puszczane-
mi dla postrachu, dla innych, a tych coraz mniej pozostawa³o w Rosji, brzmia³y one niby
rzewne s³owa Ewangelji, któr¹ kiedyS w mrocznej epoce przeSladowania chrzeScijan g³osili
z ukrycia aposto³owie i ich uczniowie, podtrzymuj¹c i pokrzepiaj¹c wiarê Sciganych, umêczo-
nych, trwog¹ ogarniêtych, niepewnych ani dnia ani godziny wyznawców drogiej i jedynej dla
nich prawdy.
Tymczasem rozproszona i prawie zgaszona partja nie mog³a zaopatrywaæ swojego proro-
ka i wodza w Srodki pieniê¿ne.
Drobne sumy, przysy³ane z Rosji, nie starczy³yby na utrzymanie Lenina, Krupskiej, Zinow-
jewa i Kamieniewa, a tymczasem wiêksz¹ czêSæ zapomóg oddawano na drukowanie gazety
Socjal-Demokrata , gdzie rzucano has³a nadziei i nawo³ywano do czujnoSci, aby nie zmar-
nowaæ chwili, nadaj¹cej siê do podniesienia czerwonego sztandaru.
By³y to lata g³odu i nêdzy ostatecznej.
Lenin, ¿ywi¹c siê czarn¹ kaw¹ i suchym chlebem, dnie ca³e spêdza³ w Narodowej Biblio-
tece i opracowywa³ szereg ksi¹¿ek, które mia³y siê staæ póxniej biblj¹ nowej sekty rewolucyj-
nego proletarjatu.
Nie zwraca³ ju¿ ¿adnej uwagi na napaSci socjalistów z innych obozów, na ich drwiny
i oszczerstwa, pracowa³, nie upadaj¹c na duchu, niez³omnie wierz¹c w d¹¿¹cy Swit nowej
rewolucji.
Sk¹d macie tê wiarê i pewnoSæ, ¿e przyjd¹ inne czasy, kiedy pracuj¹ce warstwy bêd¹
mog³y d¹¿yæ do swego celu? pyta³ go nieraz Kamieniew.
Takie same pytanie czyta³ Lenin w oczach Krupskiej i Zinowjewa.
Podnosi³ g³owê, nads³uchiwa³, baczny i drapie¿ny.
Zdawa³o siê, ¿e to dziki zwierz wietrzy i czyha, czuj¹c zbli¿aj¹c¹ siê zdobycz.
Mru¿y³ skoSne oczy, zaciera³ rêce i szepta³ przenikliwie:
109
Wielka wojna jest nieunikniona... Wyczuwam j¹ ka¿dym fibrem duszy. S³yszê jej ciê¿ki
chód, a z dniem ka¿dym rozlegaj¹ siê g³oSniej, bli¿ej jej twarde kroki. Nadchodzi nasz czas!
Godzina ostatecznej walki i zwyciêstwa!
Wiêcej nic nie mówi³. Chory, blady, g³odny, w podartem ubraniu bieg³ do bibljoteki, czy-
ta³, pisa³, jakgdyby siê obawia³, ¿e nie zd¹¿y na czas zakoñczyæ pracy, gdy¿ lada chwila ubo-
gi emigrant skrzêtnie zbiera³, systematyzowa³ i o¿ywia³ has³a, uk³ada³ Swiêt¹ ksiêgê no-
wej wiary, broñ bitewn¹ i narzêdzia zniszczenia wrogiej twierdzy.
Po ciê¿kich latach ucisku, sumienie uciemiê¿onego narodu rosyjskiego budziæ siê zaczê³o.
Na dalekiej Lenie syberyjskiej wyzysk i znêcanie siê kapita³u doprowadzi³o do powstania
robotników w kopalniach z³ota.
Echa strza³Ã³w ¿andarmskich do bezbronnych ludzi ponios³o ponur¹, dra¿ni¹c¹ wieSæ po-
nad bezkresne równiny Rosji.
Odpowiedzia³o im wrzenie w Srodowiskach fabrycznych, w ko³ach inteligencji, w Dumie
pañstwowej, w prasie rosyjskiej i zagranicznej.
Rz¹d ul¹k³ siê i natychmiast rewolucyjne ¿ywio³y zajê³y nowe placówki. W Petersburgu
i Moskwie zjawi³y siê legalne, chocia¿ skrajne pisma Gwiazda , Prawda i MySl .
Lenin rzuci³ ca³¹ powódx swoich artyku³Ã³w.
Podnosi³ w towarzyszach partyjnych gasn¹c¹ wiarê w mo¿liwoSæ rewolucji socjalnej, zo-
hydza³ parlamentaryzm, przytacza³ nowe oskar¿enia, potêpiaj¹ce przeciwników, i twierdzi³,
¿e zachodzi socjalizm przegni³ razem z legalizmem socjal-demokratów.
Ciska³ zuchwale w twarz ca³ego Swiata rêkawicê, oSwiadczaj¹c, ¿e tylko rosyjski proletar-
jat rewolucyjny posiada si³ê do zburzenia starego, prze¿ytego, ton¹cego, w marazmie spo³e-
czeñstwa i do wyprowadzenia ludzkoSci na drogê prawdziwego postêpu, id¹c na czele pracu-
j¹cych wszystkich ras i narodów.
W tym okresie o¿ywiaj¹cego siê ruchu, partja za¿¹da³a od Lenina, aby zamieszka³ w po-
bli¿u rosyjskiej granicy. Potrzebowa³a bowiem ci¹gle rad jego i kierownictwa.
Natychmiast porzuci³ Pary¿ i przeniós³ siê narazie do Pragi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]