[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ranionych, a między inszymi pan Marcin Wajher, dworzanin króla jegomości, młodzieniec
123
zaroślach.
124
w tym celu.
125
z zasadzek.
126
w zasadzkach.
127
zelżywem.
128
niezwłocznie.
129
bez zasłony.
19
grzeczny, postrzelony, głowę tamże położył. W Moskwie nierównie większa szkoda i więz-
niów ich do kilkunastu pojmanych.
A iż tak z przypadku raczej nizli z umysłu i ta potrzeba zwiedziona, i grobla, o której
przejście większej trudności pan hetman spodziewał się, opanowana, kazał tem lepiej most
naprawić, i część wojska tam zaraz za groblą przeciwko grodkowi postawił; a nazajutrz ze
wszystkiem wojskiem przez groblę przeszedłszy, na wielkim szlaku od Możajska, którędy
posiłków Wałujew oczekiwał, położył się. Bo i pułk pana Zborowskiego, posłyszawszy, że
się pan hetman z nieprzyjacielem ściera (było tam siła ludzi dobrych rycerskich, którzy żało-
wali, że przy tych potrzebach nie byli), tegoż dnia z panem hetmanem się złączył.
Było niektórych zdanie, żeby do gródka szturmem ludzi przypuścić, okazując, że nieprzy-
jaciel strwożywszy się nie miał razu wytrwać, ale pan hetman, widząc rzecz niebezpieczną i
pełną wielkiej trudności, gdy nieprzyjaciel dobrze się był ufortyfikował, a moskiewski naród
są bardzo p e r t i n a c e s130 do bronienia, wiedząc od więzniów, że żywności o male to woj-
sko ma, bo jeno tem żywi byli, co kto w tajstrze albo w sakwach z sobą przyniósł, oblężeniem
chciał ich do poddania przycisnąć. Ażeby żywności i dla nich i dla koni obronić, kazał gródki
małe i n l o c i s o p p o r t u n i s131 postawie, także drzewa wkopując, a rowem one gródki
okopane były c a p a c e s132 sta człeka, osobliwie przeciwko temu miejscu, gdzie wody do-
stawali. Osadził one gródki część piechotą, część kozaki; więc w niedostatku piechoty i jazda
widząc i s t i u s r e i n e c e s s i t a t e m133 pacholikami bronili im wyjścia. Bo kusili się na
każdy dzień po kilkanaście razy, czyniąc wycieczki; ale im to nie szło, bo nasi z onych gród-
ków odstrzeliwali ich, osobliwie u wody. Jako potem sam Wałujew powiadał, do pięciuset
człeka im pobito; i w naszych jednak, zwłaszcza piechocie, nie było w tych częstych utarcz-
kach bez szkody. Będąc Wałujew tym sposobem ściśniony, posyłał, a posyłał; nocą wykradali
się lasy134, posłańcy do kniazia Dymitra Szujskiego, który był pod Możajskiem, stamtąd mil
dwanaście, dając znać o swem niebezpieczeństwie, i jeśliby prędko nie był ratowan, za dla
niedostatku żywności wojska zatrzymać nie może; bo i tak niektórzy poczynali rokować z
Moskwą, która była przy panu hetmanie.
Zaczem kniaz Dymitr Szujski, zabrawszy się z wojskiem tak swem jako i cudzoziemskiem,
gdyż Pontus z Moskwy już był za nimi przyszedł, ruszył się ku Carowu Zamieściu pełen do-
brej nadziei, że wielkości i potędze jego wojska, której bardzo dufał, nasze, o którego małości
wiedział, wytrzymać nie mogło. Poszedł nie tym wielkim szlakiem, ale trochę okolno ku Kłu-
szynu, bo z tamtej strony snadniej mu było z Wałujewym znosić. Więc i Edward Horn z woj-
skiem cudzoziemskiem, z którem był świeżo przyszedł, od Rżewa do Pohorylej, na tamten
mu szlak przychodził.
Była sława w wojsku naszem o wielkości i potędze wojska nieprzyjacielskiego, i obawiali
się niektórzy tego, żeby nas wielkością swą nie ścisnął; były i po wojsku rozmaite mowy
przeciwko panu hetmanowi, że mu świat zmierzł i wojska chce z sobą zgubić. Pan hetman zaś
w tak ciężkich razach widząc, że na tem wszystko należało królowi jegomości i rzeczypospo-
litej, jaką fortunę z kniaziem Dymitrem Szujskim pan Bóg by zdarzył, rezolwował się135 sku-
sić z nim szczęścia. Bo r e c e p t u s136 nie tylko nieuczciwy, ale i bezpiecznie nie mógłby
być. Ustawicznie zwiedzał przez posyłki o ruszeniu kniazia Szujskiego od Możajska. Pan
Niewiadorowski rotmistrz, który był posłań pod nieprzyjaciela dla wiadomości, dostawszy
130
uparci.
131
w dogodnych miejscach.
132
przestronne na.
133
tej rzeczy potrzebę.
134
lasami.
135
zdecydował się.
136
odwrót.
20
kilku synów bojarskich, co w stronę od wojska dla żywności chodzili, wrócił się rano 3 J u l i
i137 z onymi więzniami, którzy dali dostateczną sprawę, że nocy przyszłej miał kniaz Dymitr u
Kłuszyna nocować.
Wtem też i Francuzów i Szkotów pięć przybłąkało się do wojska; byli ci od tych ludzi, nad
którymi był Edward Horn, ci takoż dali sprawę, że już się wojska skupiły.
A iż, jako się wyżej wspomniało, i przedtem jeszcze w Białej kilkanaście, a potem kilka-
dziesiąt tych cudzoziemskich żołnierzy przedało się było do nas i czynili nadzieję, gdyby do
nich pan hetman napisał, że miało się więcej przedac: nie chcąc pan hetman okazji zaniedbać,
ażeby ich mógł zamieszać jakkolwiek, albo rozerwać, udarowawszy jednego Francuza, który
się tego podejmował, napisał do nich list łacińskim językiem; który, iż krótki, zdało mi się go
od słowa do słowa wypisać. I n t e r n a t i o n e s n o s t r a s n u l l a u n q u a m i n t e r
c e s s i t h o s t i i i t a s. R e g e s n o s t r i s e m p e r f u e r u n t a t q u e e t i a m n u n
c s u n t i n v i c e m a m i c i. C u m n u l l a s I t I s I n j u r I a a n o b i s l a e s i, i n i q
u u m e s t, q u o d h a e r e d i t a r i o s h o s t e s n o s t r o s, M o s c o s, c o n t r a n o s
j u v e t i s. Q u a n t u m a d n o s a t t i n et, i n u t r a m q u e p a r t e m p a r a t i s u m
u s; h o s t c e s a n a m i c o s n o s m a l i t i s? v o s i p s i c o n s i d e r a t e. V a l e t
e138.
Odprowadzony był on Francuz pod wojsko Hornowe, nim się był jeszcze Horn z kniaziem
Dymitrem złączył, ale mu się nie powiodło nieborakowi, bo Horn, dowiedziawszy się o nim,
kazał go obiesić. To się jednak tem sprawiło, ze tam były semina139 aijenacji żołnierzów prze-
ciwko wodzowi.
Gdy tak już, jako się wspomniało, wziął pan hetman sprawę i od języków i od Francuzów
o zbliżeniu się wojska nieprzyjacielskiego, zwołał wszystkie rycerstwo do rady; temuż prze-
łożywszy o wiadomościach, jakie były, że już wojsko jedno we czterech milach nieprzyjaciel-
skie u Kłuszyna, proponował, coby było lepszego, jeśli zostawiwszy przy oblężeniu gródka
część wojska, przebrawszy się, potkać nieprzyjaciela w drodze, czyli go na miejscu czekać?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]