[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rebeka się obejrzała. Duke Wright stał w drzwiach. Kapelusz miał zsunięty na oczy,
wzrok twardy jak stal. Bez najmniejszego uśmiechu.
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Duke wszedł do pokoju, a wyraz jego twarzy zmienił się na widok małego blondynka
na kolanach matki.
- Hej, Trent! - zawołał z uśmiechem.
- Tata! - Malec zeskoczył z matczynych kolan i rzucił się pędem w kierunku
wysokiego męŜczyzny, czekającego z otwartymi ramionami. Chłopczyk wpadł w nie z
rozpędu i ścisnął ojca z całych sił.
- Tata! Tak bardzo za tobą tęskniłem. Czemu nie przyjechałeś do Nowego Jorku?
Wyraźnie udręczony Duke unikał wzroku swojej Ŝony.
- Cieszę się, Ŝe ty przyjechałeś do mnie - odpowiedział, uśmiechając się do malca.
Podniósł wzrok i napotkał spojrzenie ciemnych oczu Rebeki.
- Cześć Rebeka.
- Cześć Duke. - Teraz z kolei ona starała się uniknąć jego oskarŜycielskiego
spojrzenia.
- Jestem pewien, Ŝe zamówiłaś hotel, ale byłbym ci wdzięczny, gdyby Trent mógł
zostać u mnie. Mam gospodynię, panią Holmes, która uwielbia dzieci i doskonale gotuje.
Rebeka wyglądała na skrępowaną.
- Ja... nie, no cóŜ, nie było wolnych pokoi w całym Jacobsville. - Popatrzyła na niego.
- Zapraszam cię do siebie - odpowiedział natychmiast. - Nie sądziłem, Ŝe zechcesz -
dodał gorzko.
- Wytrzymam, jeŜeli ty wytrzymasz. Przyniosę walizki z samochodu.
- Wyślę któregoś z chłopców. JeŜeli ci to odpowiada - dodał nieoczekiwanie.
Jej cienkie brwi uniosły się w całkowitym zaskoczeniu.
- Tak. Doskonale. Bardzo ci dziękuję.
Duke postawił Trenta na ziemi i uśmiechnął się do niego ciepło.
- Chcesz iść ze mną? - zapytał. - Zawołamy jednego z moich kowbojów. LonŜuje
młodą klacz.
- Co to jest klacz, tato?
- To jest koń dziewczyna. To Appaloosa. Ma paskowane kopyta i łaty na zadzie.
- Myślałam, Ŝe sprzedałeś wszystkie Appaloosa! - wykrzyknęła Rebeka.
- Nie wszystkie. - Prześlizgnął się wzrokiem po jej czerwonej jedwabnej bluzce,
czarnych spodniach i małych stopach obutych w szpilki. - Chodź z nami. Trochę się tam
kurzy - dodał.
Podeszła do niego z lekkim wahaniem.
- Rzeczy niewaŜne. - Wzięła Trenta za rękę. - Muszę ją zobaczyć.
Spojrzenie Duke'a złagodniało. Uśmiechnął się z dumą.
- Jest piękna.
Rebeka odwzajemniła uśmiech i wyszli razem.
Violet patrzyła za nimi z uczuciem ulgi. Wiedziała, jak przebiegał rozwód, bo
pracowała juŜ u Blake'a. UwaŜała wtedy Duke'a za nieznośnego, niedorzecznego tyrana i nie
czuła do niego za grosz sympatii. Nigdy nie pytał innych o zdanie. Rzucał rozkazy, jakby był
w wojsku i Violet chętnie utopiłaby go w łyŜce wody.
Ostatnio złagodniał. Próbował być grzeczny, nawet jeŜeli chodziło mu tylko o syna.
Wydawało się, Ŝe Delene go lubi. Violet skrzywiła się. Kiedy pani Wright odkryje, kto jest
nowym biologiem Duke'a, nie będzie jej do śmiechu. MoŜe dojść do wybuchu o duŜej sile
raŜenia...
Blake wrócił do domu w dobrym nastroju. W nocy, kiedy leŜał bezsennie i rozmyślał,
Mee i Yow ułoŜyły się obok niego, mrucząc. Nie mógł się pozbyć wizji Shannon, pięknej i
cichej w białej trumnie. Przez całe lata zastanawiał się, czy zdołałby uratować jej Ŝycie, idąc z
nią na tamto party. Chcieli tego oboje, ale miał sprawę juŜ w poniedziałek i musiał
przygotować linię obrony. Kiedy pisał swoją mowę, Shannon wypiła drinka z substancją, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl