[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A poza tym  ciągnęła Emilia, wykorzystując swoją przewagę  w sposób
naturalny mam dostęp do krewnych Jima. Mogę pana wprowadzić jako jednego z
moich przyjaciół tam, gdzie inaczej zamknięto by panu zapewne drzwi przed nosem.
 Wiem aż za dobrze, jak to jest  odparł z przekonaniem pan Enderby, któremu
te słowa przypomniały różne afronty.
Otwierała się przed nim cudowna perspektywa. Miał szczęście w całej tej sprawie.
Najpierw nagroda szczęśliwym trafem zdobyta przez majora, a. teraz to!
 Umowa stoi!  rzekł z zapałem.
 Dobrze.  Emilia przeszła teraz szybko do rzeczy.  A więc, jakie jest nasze
pierwsze posunięcie?
 Dziś po południu jadę do Sittaford.  Opowiedział o szczęśliwym zbiegu
okoliczności, który postawił go w korzystnej sytuacji wobec majora Burnaby ego. 
Bo widzi pani, to taki stary piernik, co nienawidzi dziennikarzy jak zarazy. Ale nie
można przecież wyrzucić na zbity pysk faceta, który przed chwilą wręczył ci czek na
pięć tysięcy funtów, prawda?
 To byłoby niezręczne  przyznała Emilia.  No więc, jeżeli pan jedzie do
Sittaford, jadę z panem.
 Wspaniale  powiedział pan Enderby.  Tylko nie wiem, czy tam będzie gdzie
się zatrzymać. O ile mi wiadomo, jest tam tylko Rezydencja Sittaford i kilka małych
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
domków, zamieszkanych przez ludzi takich jak Burnaby.
 Znajdziemy coś  rzekła Emilia.  Ja zawsze coś znajdę.
Enderby całkowicie w to wierzył. Emilia miała ten typ osobowości, który szybuje
triumfalnie ponad wszelkimi przeszkodami.
W tym momencie dotarli już do ruin zamku, lecz nie zwracając na nie uwagi
przysiedli na fragmencie muru, w niezbyt zasługującym na tę nazwę słońcu, i Emilia
zaczęła rozwijać swoje koncepcje.
 Patrzę na to, proszę pana, bez sentymentów, jak na sprawę do załatwienia.
Przede wszystkim musi mi pan uwierzyć, że Jim nie popełnił morderstwa. Nie mówię
tego, ponieważ jestem w nim zakochana, albo dlatego, że uważam, iż ma piękny
charakter czy coś w tym guście. To po prostu doświadczenie. Widzi pan, ja żyłam
samotnie właściwie od szesnastego roku życia. Nigdy nie miałam licznych kontaktów z
kobietami i o nich wiem bardzo niewiele, lecz dużo wiem o mężczyznach. Dziewczynie
nigdy się nie powiedzie w życiu, jeżeli nie potrafi dość dokładnie ocenić mężczyzny i
tego, czego można się po nim spodziewać. A mnie się powiodło. Pracuję jako modelka
u Lucie, a może pan być pewny, że osiągnięcie tego to niełatwy wyczyn. Więc, jak
mówiłam, potrafię ocenić właściwie charakter mężczyzny. Jim ma raczej słaby
charakter, ogólnie biorąc. Zresztą nie jestem pewna  ciągnęła Emilia, zapominając na
chwilę o swojej roli wielbicielki silnych mężczyzn  czy nie polubiłam go właśnie
dlatego. Mam poczucie, że potrafię nim pokierować i coś z niego zrobić. Jest dużo
rzeczy, nawet przestępstw, do których, jak sądzę, mógłby się posunąć, gdyby go coś
popchnęło, ale nie do morderstwa. On po prostu nie potrafiłby chwycić worka z
piaskiem i trzasnąć nim w kark starego człowieka. A gdyby spróbował, na pewno by
chybił i uderzył w niewłaściwe miejsce. Jim jest& jest łagodnym stworzeniem, proszę
pana. Nawet nie lubi zabijać os! Zawsze próbuje wypędzić osę przez okno tak, żeby
nie zrobić jej krzywdy, a ona go wtedy gryzie. Zresztą nie warto o tym mówić. Musi
mi pan uwierzyć na słowo i zacząć od założenia, że Jim jest niewinny.
 Czy pani sądzi, że ktoś umyślnie próbuje go wrobić w to przestępstwo? 
zapytał Charles Enderby w najlepszym dziennikarskim stylu.
 Nie sądzę. Widzi pan, nikt nie wiedział o tym, że Jim przyjedzie tutaj, żeby
zobaczyć się z wujem. Oczywiście człowiek nigdy nie jest pewny, ale ja
powiedziałabym, że to zbieg okoliczności i pech. Naszym zadaniem jest odnalezć
kogoś innego, kto miałby jakiś motyw, aby zabić kapitana Trevelyana. Policja jest
pewna, że to nie  robota zewnętrzna , to znaczy, nie żaden włamywacz. Wyłamanie
szklanych drzwi było sfingowane.
 Czy powiedziała to pani policja?
 Właściwie tak  powiedziała Emilia.
 Co to znaczy  właściwie ?
 Powiedziała mi to pokojówka, a jej siostra jest żoną posterunkowego Gravesa,
więc naturalnie wie, co myśli policja.
 No tak  rzekł pan Enderby.  A wiec to nie była robota zewnętrzna. To była
robota wewnętrzna.
 Właśnie  potwierdziła Emilia.  Policja, to jest inspektor Narracott, który,
nawiasem mówiąc, jest chyba bardzo rozsądnym człowiekiem, zaczął od zbadania, kto
skorzysta na śmierci kapitana Trevelyana. Więc mając Jima, który, że się tak wyrażę,
aż się prosi, aby go wytypować, nie będą sobie zbytnio zawracali głowy, żeby szukać
gdzie indziej. I to ma być nasze zadanie.
 Ale by była sensacja  zakrzyknął pan Enderby  gdybyśmy razem, pani i ja,
wykryli prawdziwego mordercę! Ekspert kryminalny z  Daily Wire  tak by mnie
zaczęto nazywać. Ale to zbyt piękne, żeby było prawdziwe  dodał z nagłym
zwątpieniem.  Takie rzeczy zdarzają się tylko w książkach.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
 Nonsens  odparła Emilia.  Mnie się zdarzają.
 Pani jest po prostu cudowna  powiedział raz jeszcze Enderby.
Emilia wyciągnęła notesik.
 A teraz zapiszemy wszystko metodycznie. Jim, a także jego brat, siostra i ciotka
Jennifer korzystają w równym stopniu w wypadku śmierci kapitana Trevelyana.
Oczywiście Sylwia, to siostra Jima, nie skrzywdziłaby nawet muchy, ale nie byłabym
tak pewna co do jej męża. To podły brutal. Wie pan, taki artystyczny drań, ma
romanse z kobietami i tym podobne sprawki. Bardzo prawdopodobne, że znalazł się w
dołku finansowym. Pieniądze, które by odziedziczyli, należałyby w istocie do Sylwii,
ale dla niego to wszystko jedno. Bardzo prędko wyciągnąłby je od niej.
 To widocznie bardzo nieprzyjemny osobnik  zauważył pan Enderby.
 O, tak. Przystojny, w wyzywającym stylu. Kobiety rozmawiają z nim po kątach
o seksie. Prawdziwi mężczyzni go nie cierpią.
 Więc mamy tu podejrzanego numer jeden  rzekł pan Enderby, również
zapisując uwagę w notesie.  Trzeba zbadać, co porabiał w piątek. Aatwo to zrobić
pod pozorem wywiadu z popularnym powieściopisarzem, związanym z tym
przestępstwem. Co pani o tym sądzi?
 Zwietnie  powiedziała Emilia.  Jest jeszcze Brian, młodszy brat Jima.
Podobno jest w Australii, ale równie dobrze mógł tu wrócić. Przecież ludzie czasem
wracają bez uprzedzenia.
 Moglibyśmy wysłać do niego telegram.
 Wyślemy. Myślę, że ciotkę Jennifer można z tego wyłączyć. Słyszałam, że to
cudowna osoba. Z charakterem. A jednak mimo wszystko nie była tak daleko stąd,
zaledwie w Exeter. Mogłaby tu przyjechać, zobaczyć się z bratem, a on mógłby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl