[ Pobierz całość w formacie PDF ]

febrę. To było straszne!
 Pogłoski, pani Cload, nie zawsze odpowiadają prawdzie.
Rosaleen milczała, patrząc nie na komisarza, lecz na swojego brata. Wreszcie
odezwała się cicho:
 Robert nie żyje.
 Według posiadanych przez nas wiadomości  podjął Spence  ów Enoch Arden
podał się za przyjaciela zmarłego Roberta Underhaya i przy okazji poinformował
pana, panie Hunter, że domniemany nieboszczyk żyje.
Dawid pokręcił głową.
 Nonsens, panie komisarzu. Wierutny nonsens.
 Utrzymuje pan zatem, że nazwisko Roberta Underhaya nie padło w czasie
rozmowy?
 Ależ padło, panie komisarzu, padło  odrzekł beztrosko młody człowiek. 
Ten biedak twierdził, że znał niegdyś mojego szwagra.
52
 Nie było, panie Hunter, mowy o& szantażu?
 O szantażu? Nie rozumiem, co pan ma na myśli?
 Czyżby, panie Hunter? Aha& Ze względów formalnych& Gdzie pan był wczoraj
wieczorem& powiedzmy& między siódmą a jedenastą?
 Przypuśćmy, panie komisarzu, że ze względów formalnych odmówię odpowiedzi.
 Czy nie sądzi pan, panie Hunter, że to stanowisko godne małego dziecka?
 Nie sądzę. Nie lubię, panie komisarzu, nigdy nie lubiłem, żeby mnie ktoś
terroryzował.
Spence pomyślał, że tym razem usłyszał chyba prawdę.
Nieraz miał do czynienia z ludzmi pokroju Dawida Huntera. Zazwyczaj są to
świadkowie oporni dla zasady, nie dlatego, by chcieli coś taić. Upartą niechęć
budzi w nich prosty fakt, że policja śmie pytać o ich poczynania. Za punkt
honoru uważają stwarzanie organom sprawiedliwości jak najwięcej kłopotów.
Komisarz Spence pochlebiał sobie, iż niełatwo ulega sugestiom. Ale do
 Shepherd s Court przybył głęboko przeświadczony, że Dawid Hunter jest
mordercą. Dopiero teraz poczynał tracić wiarę, bo naiwność obrony podejrzanego
stawiała pod znakiem zapytania jego winę.
Policjant spojrzał na młodą wdowę i łatwo uzyskał to, na czym mu zależało.
 Dawidzie, dlaczego nie chcesz panu odpowiedzieć?
 Właśnie!  podchwycił Spence.  Chodzi mi tylko o ustalenie&
 Przestań pan dręczyć moją siostrę, dobrze?  wybuchnął Hunter.  Co pana
obchodzi, gdzie ja byłem wczoraj wieczorem: tutaj, w Warmsley Yale czy w
Timbuktu?
 Panie Hunter  podjął komisarz tonem perswazji.  Zostanie pan wezwany na
rozprawę u koronera. Tam będzie pan musiał odpowiadać na pytania.
 W takim razie zaczekamy do tej rozprawy. A teraz, panie komisarzu, zechce
się pan wynieść do wszystkich diabłów?
 Oczywiście  Spence wstał z niezmąconym spokojem.  Uprzednio muszę jednak
zapytać o coś panią Cload.
 Dajże pan spokój mojej siostrze!
 Dobrze. Ale chciałbym prosić panią Cload, by spojrzała na zwłoki i
powiedziała, czy może je zidentyfikować. Mam po temu prawo i wcześniej lub
pózniej tej formalności musi stać się zadość. Chyba najlepiej byłoby pojechać ze
mną zaraz i zostawić za sobą niemiłą sprawę. Denat mówił, że znał kiedyś Roberta
Underhaya. Zwiadek to słyszał. Ergo  ten człowiek mógł również znać panią
Underhay i być jej znanym. Jeżeli Enoch Arden to nazwisko zmyślone, policja chce
poznać prawdziwe.
Dość nieoczekiwanie Rosaleen wstała.
 Oczywiście. Pojadę z panem  oznajmiła. Spence oczekiwał gwałtownych
protestów Dawida, lecz ku jego zdziwieniu młody człowiek uśmiechnął się tylko.
 Masz rację, Rosaleen  powiedział.  Przyznaję, że sam jestem ciekaw. Być
może, że właśnie ty potrafisz dać temu człowiekowi prawdziwe nazwisko.
 Pani nie widziała go w Warmsley Yale?  zapytał policjant.
 Nie. Od soboty jestem w Londynie.
 A on przyjechał do Warmsley Yale w piątek wieczorem. Słusznie.
 %7łyczy pan sobie, żebym pojechała& zaraz?  podjęła młoda wdowa.
Zadała to pytanie tonem grzecznej małej dziewczynki. Na komisarzu wywarła,
wbrew jego woli, bardzo dodatnie wrażenie. Była uczynna, przychylna. Tego
bynajmniej nie oczekiwał.
 Jeżeli pani łaskawa, pani Cload  powiedział.  Im prędzej ustalimy prawdę,
tym lepiej. Mam na dole wóz policyjny.
Dawid sięgnął po słuchawkę telefonu.
 Wolę wynająć samochód. Myślę, że to nie koliduje z prawem i że zgodzi się
pan, komisarzu?
 Oczywiście, panie Hunter  wstał z fotela.  Zaczekam na państwa w hallu.
Zjechał windą i ponownie pchnął drzwi kantoru, gdzie oczekiwał go
feldmarszałek.
 No i co?  zapytał Spence.
 Obydwu łóżek używano tej nocy. Tak samo ręczników w łazience. Zniadanie
podano dzisiaj o pół do dziesiątej.
 Nie wie pan, o której pan Hunter wrócił wczoraj wieczorem?
53
 Niestety, panie komisarzu, nic więcej nie potrafię powiedzieć.
 Więc to tak wygląda  medytował Spence.  Ciekawe, czy za milczeniem Huntera
kryje się coś więcej niż dziecinny upór? Przecież on musi zdawać sobie sprawę,
że wisi nad nim podejrzenie o morderstwo. Musi rozumieć, że im wcześniej złoży
zeznanie, tym dla niego lepiej. Opór wobec policji jest zawsze kiepskim
interesem. Ale ten facet to taki typ, któremu wszelki opór sprawia przyjemność .
W drodze nie rozmawiali prawie wcale. Kiedy zatrzymali się przed kostnicą,
Rosaleen Cload była bardzo blada. Ręce jej drżały. Dawid troskliwie opiekował
się siostrą i przemawiał da niej tak, jak gdyby była małym dzieckiem.
 To nie potrwa dłużej niż dwie minuty. Uspokój się koteczku. To nic
strasznego, naprawdę nic strasznego. Nie ma się czego bać, maleńka. Wejdziesz
tam z komisarzem, a ja zaczekam. Musisz być odważna. On będzie leżał cichutko,
spokojnie, jak gdyby spał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl