[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zwariowaliście?!  odwrzasnął pan Kazimierz.  Zapora już za tym zakrętem!
Trzeba dopłynąć i tam się wyładować. Przeczekamy burzę w jakiejś kawiarni!
Jedyną odpowiedzią było machnięcie wiosłem.
88
 To co?  spytała dziewczyna patrząc z niepokojem na niebo;  Płyną z nami?
Mężczyzna odburknął coś niezrozumiale. Miał pęcherze na dłoniach nienawykłych do
wioseł i marzył wyłącznie o dużej szklance oranżady z lodem. Wizja oszronionej
szklanki pełnej ożywczego płynu sprawiła, że silniej machnął wiosłem, nie
zważając na ból, który od dłoni promieniował w kierunku ramion i barku.
Inżynier Steguła podniósł się z kanapy, na której, wśród porozrzucanych gazet i
tygodników, wylegiwał się od samego rana. Włączył telewizor, teraz dopiero
zdając sobie sprawę z upływu godzin. Poczłapał do kuchni. W spodniach od piżamy,
nie ogolony długo pił prosto z kranu zimną, nie skażoną zapachem chloru wodę.
Otarł usta i wrócił do pokoju, gdzie rozbrzmiewały dzwięki wojskowych marszów.
 Kościuszkowcy  uśmiechnął się na widok kosynierów w sukmanach sunących
zwartą ławą z kosami osadzonymi na sztorc.  Ale wystawa! Tysiąclecie... no,
jasne... Pani Zemanowa!  zawołał w głąb mieszkania.
Odpowiedziała mu cisza.
 Pewnie poszła na plotki do sąsiadek  pomyślał.  Cicho siedziałem, bała się
przeszkadzać..."
Inżynier Steguła był kierownikiem robót górnego odcinka solińSkiej zapory.
Przyjechał tu w ubiegłym roku i pewnie posiedzi do końca. Ze dwa lata jeszcze.
Tak. Wcześniej nie skończą. Nie da rady. Roboty huk, a ludzi jak na lekarstwo. I
z wszystkim trzeba się zmagać. A to brak cementu, to znowu zbrojenie nie takie
jak trzeba. Plany, zakresy robót, walka z mułem, iłem, walka z rzeką. Przede
wszystkim walka z rzeką.
Muzyka płynie, obrazy migają. Zwięto. Warto być świadkiem takiego święta.
Dwudziesty drugi lipca. Tysiąclecie państwa.
81
Inżynier Steguła przeciąga się, patrzy w okno, za którym połać nieba zaciąga się
jakby firanką z szarości i granatu. Mężczyzna rozgląda się, bo ma wrażenie, że z
ukrycia coś na niego czyha. Nonsens. To nerwy. Nawet w świąteczny dzień dają o
sobie znać! Przecież to tylko nadciąga burza, po której powietrze pachnieć
będzie ozonem.
Teraz maszerują Legiony polskie walczące pod wodzą Dąbrowskiego u boku Napoleona.
Chwieją się chwościki u wysokich czapek, bieleją obcisłe spodnie, błyszczą
czarne wysokie buty. Piękne mundury, piękni chłopcy. Na trybunie biją brawo.
Pęki baloników unoszą się w powietrze. Klaszczą tłumy zgromadzone wzdłuż
chodnika ulicy Marszałkowskiej. Orkiestra nie milknie, głucho walą werble... w
odgłos bębnów wkrada się dzwięk inny: grozne mruczenie żywiołu. Chmury nad Sanem
piętrzą-'się na kształt górskich szczytów. Szare od spodu, jaśniejące białawym
obrysem, grozne i piękne. Jakaś myśl błyskawicznie przelatuje przez głowę
inżyniera i gaśnie zanim się na dobre urodziła.
 Zapora? Nic strasznego. Burza nie zagrozi budowli ze stali i betonu. Nonsens!
Powstańcy z 1830 roku! Listopadowi chłopcy, za którymi pójdą elewi z Belwederu.
Orkiestra gjrzrni, grzmi nadciągająca nawałnica.
Na tle sfałdowanej czerni migały błyskawice. Za zakrętem wyrastał mur zapory.
Aódz kierowała się do brzegu.
I wtedy się zaczęło. Naprzód zniknęły okoliczne łagodne szczyty, potem szara
filcowa ciemność objęła koryto rzeki, las, drogę prowadzącą do zabudowań
widocznych stąd jak na dłoni. Potem kolejno zniknęła woda i niebo. Wiatr z
szumem czochrał jedyną olchę, a zasłona deszczu stała już na styku nieba z
ziemią. W powietrzu wirowały drobiny piasku, liście, wiechcie skołtunionych
gałązek, a z oddali zbliżał się taki poszum, jakby morze wystąpiło z brzegów i
waliło wprost przed siebie.
9d
To nie było morze, lecz grad.
Pierwszy kajak przechylił się i jak na zwolnionym filmie położył na wodzie.
Krzyk uleciał wraz ze strzępem wichury. Drugi kajak walczył we mgle i dymiących
oparach, które unosiły się nad ołowianą wodą. Takie było zetknięcie lodu z
nagrzaną powierzchnią fali. Jedna z łodzi zabulgotała tylko i poszła na dno jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl