[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Anatol zacisnął wargi. Być może jej wystarczało, ale jemu nie. To absurd, by chodziła ubrana
w ten sposób. Nie zamierzał jednak naciskać. W tym momencie i tak nie zdołałby jej przekonać.
 W porządku.  Wzruszył ramionami.  Jeśli tego chcesz.
 Owszem  powiedziała i chcąc zmienić temat, dodała pospiesznie:  Ale za to potrzebuję więcej
ubrań dla Georgiego. On tak szybko rośnie.  Zawahała się.  Jestem pewna, że tutaj ubranka dla
dzieci sÄ… wyjÄ…tkowo drogie. Znam pewne miejsce, gdzie&
 Zostaniemy tutaj  stwierdził stanowczo.
Kiedy już uporali się z zakupami, przyszedł czas na chwilę wytchnienia w niewielkiej, ale
eleganckiej kawiarni. Lyn z uśmiechem obserwowała, jak Anatol zabawia Georgiego, wykorzystując
do tego jedną z nowych grzechotek. Zalała ją fala ciepła. Anatol niewątpliwie miał podejście do
dzieci. Potrafił być czuły, uważny i cierpliwy, nic więc dziwnego, że chłopiec uwielbiał swojego
wujka.
Dlatego zgodziłam się na ślub, pomyślała. Dla dobra Georgiego.
A jednak, gdy patrzyła na mężczyznę pochylającego się nad jej ukochanym siostrzeńcem,
odczuwała dziwny niepokój. Zastanawiała się, jak by to było, gdyby Anatol Telonidis, człowiek pod
każdym względem wyjątkowy, chciał poślubić ją dla niej samej, a nie ze względu na dziecko.
Odrzuciła nierealne mrzonki z całą stanowczością. Gdyby nie Georgi, Anatol Telonidis nawet by na
nią nie spojrzał. Powinna o tym zawsze pamiętać.
ROZDZIAA SZÓSTY
Po kilku dniach Lyn powoli zaczęła się przyzwyczajać do obecności Anatola w mieszkaniu.
Pogoda sprzyjała spacerom, więc często zabierała Georgiego do parku, a w tym czasie Anatol
zamykał się w gabinecie i pracował. Miał plan, by wyjechać do Aten, gdy tylko Georgi dostanie
paszport.
 Na szczęście  powiedział po wspólnej kolacji  moi prawnicy robią wszystko, by przyspieszyć
procedury. To bardzo ważne ze względu na Timona. Najważniejsze, że podjął leczenie, i miejmy
nadzieję, że to przyniesienie efekt. Na czas podawania leków zostanie w szpitalu, ale w przeciągu
kilku tygodni powinien wrócić do domu. A kiedy to się już stanie&  uśmiechnął się znacząco  &
będziemy mogli wziąć ślub.
Zrobił pauzę, przyglądając jej się przez chwilę. Nie wyglądała na zachwyconą, raczej na spiętą
i zdenerwowanÄ….
 Lyn  powiedział z zamierzoną niefrasobliwością.  Planujemy ślub, a nie stypę.
 Ten ślub nie jest na poważnie  rzuciła w odpowiedzi, ale sekundę pózniej pożałowała
impulsywnie wypowiedzianych słów. Nie chciała sprawiać wrażenia, że zależy jej na prawdziwym
małżeństwie z Anatolem Telonidisem. Mógłby tak pomyśleć, a wtedy umarłaby ze wstydu.
Najwyrazniej jednak martwiła się na wyrost, bo Anatol oświadczył z lekkim uśmiechem:
 Tak czy inaczej, będziemy mieli okazję, by świętować. Nasz ślub zapewni bezpieczną przyszłość
Georgiemu, a przecież tego chcemy najbardziej. Oczywiście, nie będzie hucznego wesela, co
z pewnością rozumiesz. To byłoby& niewłaściwe ze względu na Marcosa.
 Tak, naturalnie  zgodziła się, wdzięczna, że nie będzie musiała przeżywać stresu związanego
z wielkim przyjęciem, na którym pewnie byłoby wielu utytułowanych gości.
Tu chodzi wyłącznie o Georgiego. Tylko o niego. Muszę o tym nieustannie pamiętać.
 Powiedz mi  zagadnął Anatol  dlaczego nie poszłaś do college u zaraz po szkole?
 Cóż, to było po prostu niemożliwe  odparła szczerze.  Linda miała wtedy zaledwie czternaście
lat, nie mogłam jej zostawić.
Anatol rzucił jej nieco zdziwione spojrzenie.
 Dlaczego? Tak bardzo byłyście zżyte?
Lyn chrząknęła nerwowo.
 Owszem, ale nie w tym rzecz. Ona potrzebowała kogoś, kto by się nią opiekował. Moja matka&
no cóż, nie sprostała tej roli. Mimo że miała dwóch mężów, ostatecznie została sama, porzucona
i rozgoryczona. Większość czasu spędzała w okolicznych pubach, gdzie alkoholem leczyła wszystkie
smutki i porażki. Dlatego nie poszłam do college u i zajęłam się domem. Gotowałam, sprzątałam
i czuwałam nad siostrą. Kiedy Linda skończyła szkołę, mama zachorowała. Alkohol i papierosy
w końcu zrobiły swoje. Znowu musiałam odłożyć na bok plany, by się nią opiekować. Linda dostała
pracę w barze, a zaraz po śmierci mamy wyjechała z przyjaciółką do Londynu, gdzie dostała pracę
w winiarni na West Endzie. Tam poznała twojego kuzyna.  Zrobiła krótką pauzę.  Kiedy
zorientowała się, że jest w ciąży, wróciła do domu. Miałam podjąć studia na uniwersytecie, ale
przecież nie mogłam jej wtedy zostawić.
Anatol milczał przez chwilę. W jakiś sposób widział analogię między sytuacją Lyn a swoją. Ona
dzwigała na swoich barkach wielką odpowiedzialność za rodzinę, siostrę, matkę, siostrzeńca. On
również wszystko, co robił, robił dla dobra swoich bliskich. Ze względu na dziadka zdecydował się
poślubić kobietę, o której istnieniu jeszcze kilka tygodni temu nie miał pojęcia i której pewnie nigdy
by nie spotkał, gdyby nie zdecydował się odnalezć syna Marcosa. To dziecko, które od pierwszej
chwili podbiło jego serce, warte było każdej ofiary. Georgi był jedynym potomkiem Marcosa
i jedyną nadzieją, jaka pozostała schorowanemu dziadkowi.
Objął wzrokiem twarz dziewczyny siedzącej naprzeciw niego za stołem. Po raz pierwszy, czy to za
sprawą przyjemnej atmosfery, czy kieliszka wina, otworzyła się przed nim. Ciężko pracował nad tym,
by dobrze czuła się w jego towarzystwie i żeby wreszcie mu zaufała. Wszystko wskazywało na to, że
powoli, krok za krokiem, osiągał swój cel.
Kolejny wieczór okazał się jeszcze przyjemniejszy. Przy kolacji rozmawiali głównie o Georgim
i Anatol po raz kolejny zwrócił uwagę, że ilekroć Lyn mówi o siostrzeńcu, jej oczy nabierają
niesamowitego blasku, co czyniło ją bardziej atrakcyjną.
Zastanawiał się, jak by wyglądała, gdyby zamieniła swoje brzydkie, workowate stroje na coś
kolorowego i modnego. Miała niewiele ponad dwadzieścia pięć lat, a ubierała się jak stara,
zaniedbana ciotka. Nie rozumiał, skąd u niej ta niechęć do zmiany własnego wizerunku. Większość
kobiet byłaby zachwycona, mogąc wymienić całą garderobę.
 Jak ci minęło dzisiejsze popołudnie?  spytał, nakładając na talerz porcję sałatki z pomidorami
i fetą.  Mówiłaś przy śniadaniu, że chciałabyś zabrać Georgiego na basen. Podobały mu się zabawki
do wody, które kupiliśmy?
Odpowiedz zbiła go z tropu.
 Hmm& mężczyzna w recepcji powiedział&  Głos uwiązł jej w gardle. Na wspomnienie tamtej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl